[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GRU. aJ Jest naplsane' że być może ^ szefem rezydentuiy
".J0 tylk0 SUSestia" Nie ma na to żadnych dowodów
a z tutejszą rezydent GRU nie doszło nigdy do konS.
206
;zÄ…ce rosyjskiej ambasady^
^dużo tego. Naturalnie
Hannah uśmiechnęła!
w swoim pokoju. *
siÄ™ wody w czajniku.
^.stał Dillon. Był blady
uk z komputera. Położył
_ komplet informacji na
Belowa, starszego attache
n londyńskiej rezydentury
vego. " '
iszła i zajrzała Dillonowi
lechał się do niej miło.
i- ~ Nie powiedziałabym.
drzwi od korytarza i do
obrze. Ayknę filiżaneczkę
zankę świeżo zaparzonej
i coÅ›, co ma zwiÄ…zek z 30
l- Z Dillon wskazał na
lat?
y ambasady rosyjskiej
l dyplomatycznych.
e Jest szefem rezydentury
i to żadnych dowodów
" szło nigdy do konfliktu'
i innego K.GB. Z Ferguson siorbnÄ…Å‚ herbaty. Z No ale
|z czym konkretnie rzecz?
l- Z Widziałem go tylko raz, ale za to w bardzo znaczących Mkolicznościach. Z
Dillon zwrócił się do Hannah. Z Pamię-
jtesz nasz pobyt w hotelu Europa? Chwaliłem ci się, że
l rozmawiałem tam z Grace Browning, tą aktorką, i z profeso-rem Currym.
Z Pamiętam.
Z Potem widziałem ich w Dorchester... tego wieczoru,
kiedy zamordowany został Liam Beli. Pili szampana w barze. Dołączył do nich
Rupert Lang. Cała trójka sprawiała wrażenie, jakby była w bliskiej komitywie.
Przyjacielskie pocałunki, i tak dalej.
Z Wielkie nieba, człowieku, i co z tego, że Rupert Lang
jest ich przyjacielem? Z żachnął się Ferguson.
Dillon wziÄ…Å‚ z biurka wydruk i mruknÄ…Å‚:
Z Niby nic. Ale potem przysiadł się jeszcze do nich ten
mężczyzna, pułkownik Jurij Below. Musicie przyznać, że
wybuchłby wielki skandal, gdyby o konszachtach ministra
Korony z rosyjskim agentem dowiedziała się prasa.
Z Przecież już ci mówiłem, że sam widuję się z tym
człowiekiem na przyjęciach dyplomatycznych. Z Ferguson
odstawił filiżankę. Z Spotyka się tam każdy z każdym, Dillon.
Z Proszę mnie najpierw wysłuchać do końca Z powiedział
cierpliwie Dillon Z a potem może mnie pan wyśmiać, jeśli
uznało za stosowne. Z Zwrócił się znowu do Hannah. Z I ty też rusz swoją
wspaniałą, policyjną głową.
Z No dobrze Z ustąpił Ferguson. Z Ale przejdzmy może
do mojego gabinetu.
Kiedy to zrobili, Ferguson usiadł za biurkiem.
Z Wczoraj wieczorem rozmawiałem z Hannah o zbiegach
" koliczności... Z zaczął Dillon. Z Przytoczyłem naukową
teorię Karla Junga na ich temat, ale tak naprawdę chciałem yawiedzieć, że w nie
nie wierzÄ™.
JdPerguson spytał zaciekawiony:
No i co?
Jak już mówiłem Hannah, według mnie wszystkie te
tiy dokonane przez 30 Stycznia przy użyciu beretty
; są zbiegiem okoliczności. Czterech wyeliminowanych
207
ludzi IRA to też nie zbieg okoliczności. Dwaj zabici "
londyńskiej rezydentury K GB... Czy to był przypade
żarn, że nie, i dlatego poprosiłem komputer o
i wydrukowanie danych na temat całego personelu ro;
ambasady. Z Dillon uśmiechnął się. Z A teraz porożu
my o Juriju Belowie siedzÄ…cym nad lampkÄ… szampana w
w Dorchester. Z Popatrzył na Hannah. Z Słyszała,
dobry gliniarz prowadzi śledztwo kierując się nosem r
oglądając zbytnio na fakty. Zaczyna pani węszyć tutaj.
niezwykłego, pani inspektor?
Z Chciałabym najpierw usłyszeć coś więcej Z odpi
Hannah, spoglÄ…dajÄ…c na Fergusona.
Z W tym jest coś więcej Z mruknął Ferguson. Z Ja l
to czuję. Mów dalej, Dillon. ł
Z Potem było moje spotkanie z Daleyem tamtego wieczór
w Belfaście i sprawa Synów Ulsteru. I niedoszłe spotkani
z Danielem Quinnem, kiedy to zastawili na mnie pułapy
Kto o tym wiedział? Hannah, tylko że ona nie miała pojęca gdzie ma dojść do tych
spotkań. Pan, brygadierze, premie
Simon Carter i Rupert Lang. Z Zwrócił się do Hannah: Z-
Posłuchajmy teraz, co na to nasza przenikliwa pani inspektor, j
Hannah zerknęła pytająco na Fergusona. Brygadier skinął j głową.
'
Z Mów, moja droga.
Z Dobrze. Załóżmy, że 30 Stycznia wiedziało o tych j
spotkaniach Dillona, choć nie znało ich miejsca, ale tajemnicza j kobieta na
motocyklu miała dostatecznie wiele informacji, by j pojechać za nim uzbrojona i
gotowa do działania. Zapytała- ' bym, skąd wiedziała, że dojdzie do tego, do
czego doszło.
Z I co pani z tego wnioskuje, pani inspektor?
Hannah uśmiechnęła się.
Z Z listy podejrzanych może pan wykreślić siebie, mnie
i Diliona. Pozostaje jednak na niej premier, Simon Carter i Rupert Lang.
Z Trudno sobie wyobrazić, żeby premier był zródłem
przecieku Z prychnął Ferguson. Z A posądzanie o to zastępcy dyrektora służb
bezpieczeństwa jest niedorzecznością.
Z Czyli zostaje nam tylko jedno prawdopodobne zródło...
Z Nie chce mi się w to wierzyć. Z Ferguson potrząsnął
r
)owÄ…. Z Minister Korony, podsekretarz stanu w gabinecie
flandii Północnej? Z Znowu potrząsnął głową. Z Rupert
Lang służył w moim regimencie, w Gwardii Grenadierów,
-'Z"^rórwszym Spadochronowym. Za służbę w Irlandii
"""-^"sługi, był ranny...
-Z-"---'''^nZ^^ezmy^^
w najgłębszej tajemnicy, mam na myśli jego krótki po
w Londynie. Wiedzieliśmy o tym tylko my, pan, premier,
zastępca dyrektora oraz Rupert Lang.
Zaległo milczenie.
Z Oni byli tego wieczoru przygotowani na pojawienie siÄ™
BeUa w Dorchester, brygadierze Z podjÄ…Å‚ po chwili Dil-
lon. Z Czekali na niego w zasadzce na cmentarzu w Vance
SÄ…uare.
ZT-wguson podniósł rękę i spojrzał na Hannah.
Z Co na to policja, pani inspektor?
Z Poszlaki są zbyt słabe, by załatwić sprawę, ale kilka
niejasności warto byłoby wyjaśnić.
: Z A ty, Dillon?
^'watbym zawieszenie działalności waszej małej komisji
i,_ Carter i Lang. Lang nie powinien mieć
- lacji do czasu, kiedy wszystko
^ T^ ^*^tha_i_jf»i ^Z
J "
_ nie wie jeszcze, Ki
l Shannon ani nie zna terminu spotkania i^ -
oświadczyła Hannah.
Z Jak ja, u licha, wyjaśnię to premierowi? Z zapytał
y Ferguson.
l1, Z Oj, niech pan przestanie, brygadierze Z parsknÄ…Å‚ nieoiai-Z
b ptiwie Dillon. Z Od lat Å‚ga pan jak z nut. Dlaczego teraz
lałby pan przestać?
ftJJfr- Zwięty Bożel Z obruszył się Ferguson. Z No cóż, masz
"^~'Zalnie rację Z dodał po chwili i sięgnął do słuchawki ZZ'""^afonicznsso.
er odebrał telefon w swoim gabinecie przy Downing
. Wydarzyfo siÄ™ . ' " J wlzyty" ^a
^" s^saAsa,?--.
a-tete.aayi:z.
- Cóż, oczywiście " , aJ pods^
^ielan^,?,6;..!6 tak' ^scy ^ ^.
1 P°niyÅ›lenia
TZe. nrr>^,- _
- O^iścic sodzm-
D-' ^^ Z odparf ^
" ia ton.en;.^
"'"'tdoao,.,,^,;
° "Tnifach.
-"W ' n.zych S;
Kędy Perguson
H..^;-^ -»;a! ,e-S' '
^S^^. s0 ~ odparh
z*"" " to nazwisko j1
^ZZZ^ i^,,^
iÄ™ co do tego zgadzamy.
>a o zastosowanie pew-
panie premierze. Wiem,
aelę... powiedział mi to
tym Dillon i inspektor
ie wtajemniczać nikogo
:e mamy nic nie mówić
igowi? Sugeruje pan, że
i wspomniał, jest jeden
rijała konsternacja. Z
?ać się do mojej sugestii.
[i milczenia John Ma-
;ojony, brygadierze, bo
m wolałbym, żeby pan
ii swoje i natychmiast
u, zastał tam Dillona
n komputerem.
^urry'ego Z odparła
mo mi brzmi Z powie-
dział. Z Jest jeden taki profesor Curry z Uniwersytetu
Londyńskiego, który zasiada w licznych komisjach rządowych...
Drukarka zaczęła wypluwać papier. Dillon oddarł pierwszy
arkusz i położył go na biurku. Patrzyła na nich z niego twarz Toma Curry'ego.
Informacje z banku danych wspominały nie
tylko o jego akademickich dokonaniach, lecz, jak zwykle
w przypadku osób zaangażowanych w prace rządu, opisywały
również ze szczegółami prywatne życie profesora.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]