[ Pobierz całość w formacie PDF ]
goście.
Rekrutację prowadzono wśród ludzi, którzy brali już udział w operac-
jach Cafririm. Kandydaci przechodzili następnie przez szkolenie wy-
wiadu marynarki, by występować potem jako instruktorzy.
35-osobowa grupa Izraelczyków zajęła się budową ośrodka. Każdy
miał odpowiednie dokumenty. Czasu było mało, więc całą operację
przeprowadzano w kilku zespołach. Miejscowi budowlani pracowali
w czterech grupach każda co czwarty dzień. Zaś w nocy przychodzili
Izraelczycy, by przyspieszyć roboty. Ze względu na. system zmianowy
nikt
z miejscowych nie miał żadnych podejrzeń, gdy dostrzegł, że jakaś część
budynku jest już wykończona.
Izraelscy pracownicy byli często zmieniani. Nie załatwiano papierów
dla każdego oddzielnie. Mieli dokumenty, które przechodziły z jednej
grupy na następną z tymi samymi nazwiskami.
Ośrodek otrzymał zezwolenie na sprowadzenie tylko trzech pojazdów
jeden land rover i dwie lekkie ciężarówki. W rzeczywistości było tam
dziewięć ciężarówek. Po prostu zrobiono duplikaty tablic rejestracyjnych
i kart wozu i maszyny maskowano.
Cała operacja o mało co nie załamała się wskutek idiotycznej wpadki.
Ktoś zdecydował, że trzeba nocą przywiezć samolotem darń. Kiedy rano
przyszli miejscowi pracownicy, ku swemu zdumieniu zobaczyli nagle
wielki
zielony trawnik. I to w miejscu, gdzie przez wieki nie było nic innego
prócz
piasku. W jaki sposób w ciągu nocy wyrosła tu trawa? I nawet jeśli ktoś
chciałby tłumaczyć, że to darń ułożona na piasku, to gdzie ją można
znalezć
w Sudanie? Szczęśliwie, miejscowi pracownicy tylko popatrzyli ze
zdziwie-
niem i zabrali siÄ™ do swojej roboty.
Tymczasem w Chartumie Gil przygotował prospekty reklamujące
klub i rozprowadził je w biurach podróży w Europie, oferując specjalne
indywidualne zniżki. Ośrodek w ogóle nie nastawiał się na grupy.
W grupach ludzie siÄ™ zwykle znajÄ… i bardziej siÄ™ wszystkim interesujÄ….
Budowa ośrodka trwała około miesiąca. Oprócz głównego budynku
dla turystów, kuchni, sypialń itp. postawiono też kilka pawilonów dla
sprzętu komunikacyjnego i broni (Mosad nie mógł tu przebywać nieuzbro-
jony). Do pomieszczeń tych przeszmuglowano też wszystko, co jest
potrzebne do oświetlenia zaimprowizowanego lądowiska na pustyni:
różnego rodzaju światła, urządzenia do określania kierunku wiatru
i odległości.
%7ływność i inne zaopatrzenie przywiózł kuter torpedowy, który
zacumował kilka yardów od brzegu, około pół mili od ośrodka. Na
budowie pracowało jeszcze kilku miejscowych robotników, trzeba było
więc tak wszystko urządzić, by któryś z nich nie dostrzegł wyładunku.
Inni mosadowcy w tym czasie załatwiali sprawę czarteru belgijskiego.
Wymagało to ogromnych łapówek. Pobrał je także gen. Omar Mohamed
Al-Tajeb były wiceprezydent, a w okresie rządów Nimeiriego szef
bezpieczeństwa. Za udzielenie pomocy w ucieczce Falaszy w kwietniu
1986
r. skazany został dwukrotnie na śmierć i grzywnę w wysokości 24
milionów
funtów sudańskich.
W trakcie tych przygotowań główna kwatera Mosadu dostała wiado-
mość, że jeden z wyższych urzędników sudańskich za przyspieszenie
załatwienia dokumentów dla Falaszy żąda roweru z l O przekładniami.
CoÅ›
takiego nie zdarza się w tym interesie, więc Mosad poprosił swój kontakt
o wyjaśnienie. Ale nadeszło potwierdzenie zamówienia". W M osadzie
275
zastanawiano się, czy chodzi o złoto o wadze roweru, czy też w grę
wchodzi
jakiś nieznany szyfr. Pytanie powtórzono jeszcze raz. Odpowiedz też była
identyczna. Rzeczywiście chodziło o rower. Posłano więc owemu Sudań-
czykowie ostatni model firmy Raieigh.
Tymczasem w ośrodku analizowano dane dotyczące działania sudańs-
kiego radaru. Doszukano się luki w tym systemie. Okazało się, że górski
rejon Rosal-Hadaribah, blisko granicy sudańsko-egipskiej, tylko częścio-
wo pokrywały radary egipski i saudyjski; przelot na niskim pułapie może
tam być niezauważalny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]