[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nego garażu. W środku było dużo sportowych samochodów i limuzyn. Kiedy zna-
lezli siÄ™ w windzie, Ethan nacisnÄ…Å‚ ostatni guzik.
Mieszkanie księcia zaskoczyło Lizzy przestrzenią i minimalistycznym stylem.
Kuchnia, jadalnia i salon nie były przedzielone ścianami i miały podwyższone
sklepienie. W wystroju przeważała czerń, biel, chromowane dodatki, szkło i stal.
Trudno się tu było dopatrzeć kobiecej ręki.
- Oto moje mieszkanie - oznajmił z dumą Ethan.
- Jakie... schludne.
- Wiem, jest zimne i bezosobowe - powiedział, zamykając za sobą drzwi. -
WynajÄ…Å‚em je tylko do czasu znalezienia czegoÅ› lepszego.
- Bardzo tu czysto - zauważyła Lizzy, kładąc torebkę na szklanym blacie sto-
Å‚u.
- Rzadko tu bywam. Mam sprzątaczkę, która przychodzi w poniedziałki, śro-
dy i piątki. Chcesz zobaczyć resztę?
- Jest jakaÅ› reszta?
- Cztery sypialnie - zaśmiał się Ethan. - Mój gabinet i cztery łazienki.
- No to chodzmy.
Pozostałe pokoje były urządzone w podobnym stylu. Sypialnia Ethana była
większa niż całe jej mieszkanie. Po co mu było tyle miejsca? Pewnie gdyby miała
mnóstwo pieniędzy, też nie oszczędzałaby na metrażu.
Nagle zadzwoniła komórka Lizzy.
- Muszę odebrać - powiedziała.
- Chcesz zostać sama?
- Nie pogniewasz siÄ™?
- Oczywiście, że nie. Rozgość się. Pójdę po piwo.
- Zwietnie.
Kiedy Ethan zamknął za sobą drzwi, Lizzy odebrała telefon.
S
R
- Cześć, Maddie. Pewnie się zastanawiasz, co się ze mną działo.
- Jak mogłaś, Lizzy? - usłyszała w słuchawce głos przyjaciółki. - Robiłaś to
wszystko za moimi plecami! I to z takim facetem! Czy ty nie masz za grosz godno-
ści?
Maddie była zła i urażona.
- To nie tak jak myślisz. Chciałam ci powiedzieć, ale nie mogłam.
- Jesteś w ciąży?
- Oczywiście, że nie!
- To dlaczego chcesz wyjść za niego za mąż? Przecież on cię wykorzystuje.
- Nieprawda.
- Wierzysz, że cię kocha? Bzdura!
W tej kwestii Maddie miała rację. Lizzy musiała to przyznać z bólem serca.
Postanowiła powiedzieć przyjaciółce prawdę.
- Maddie, my siÄ™ nie pobierzemy. To tylko gra.
- Jak to? Przecież trąbią o tym we wszystkich gazetach.
Lizzy opowiedziała jej całą historię ich znajomości, od balu w pałacu po na-
rodziny młodego księcia.
- To znaczy, że on robi to tylko dlatego, żebyś nie straciła pracy? - spytała z
niedowierzaniem Maddie.
- Pozwolił mi się u siebie zatrzymać, póki nie opadnie wrzawa wokół mojej
osoby. Niestety nie wzięłam ze sobą żadnych ubrań.
- Powiedz mi, czego potrzebujesz, a pojadÄ™ tam, jak szybko siÄ™ da.
Lizzy przekazała jej listę niezbędnych rzeczy.
- Dziękuję, Maddie. Przepraszam, że nie powiedziałam ci prawdy. Cała ta
sprawa wymknęła mi się spod kontroli.
- Ja też ciebie przepraszam. Nie powinnam być taka surowa.
- Nie przejmuj siÄ™.
- Mówię serio! Wiem, że mam wypaczony obraz rodziny królewskiej.
S
R
- Zastanawiam się dlaczego. Co oni ci takiego zrobili? - spytała Lizzy i od
razu pożałowała swych słów.
- Wiesz, jaki był stary król, jak traktował swoje podwładne? Wszyscy mnie
przed nim ostrzegali, a ja uwierzyłam, że coś dla niego znaczę. Nikomu nie powie-
działam o tym, co się stało, bo za bardzo się wstydziłam.
- Maddie, tak mi przykro.
- Sama byłam sobie winna. Nie chciałabym, żebyś popełniła ten sam błąd.
- Filip i Ethan bardzo się różnią od ojca. Mają dobre serce.
- Pewnie masz rację. Wiem, że powinnam o tym zapomnieć. To było tak
dawno. Obiecuję, że się postaram.
Lizzy poczuła, że kamień spadł jej z serca. Była pewna, że szczera rozmowa
pomoże Maddie uporać się z przeszłością.
- Ale obiecaj mi jedno - powiedziała przyjaciółka.
- Co zechcesz!
- Cokolwiek siÄ™ zdarzy, nie zakochuj siÄ™ w nim.
- Obiecuję - odparła, choć doskonale wiedziała, że jest już za pózno.
Zakochała się w Ethanie już dawno temu. Teraz musiała znalezć sposób, aby
się odkochać.
S
R
ROZDZIAA TRZYNASTY
Przyjście do pracy w poniedziałek rano było dla Lizzy dużym przeżyciem.
Ludzie reagowali różnie. Pracownicy z dłuższym stażem patrzyli na nią podejrzli-
wie, bojąc się konkurencji, a młode dziewczyny oglądały się za nią z zazdrością.
Na szczęście Lizzy była tak zajęta, że nie miała czasu się nad tym zastanawiać.
Tydzień po ogłoszeniu zaręczyn wokół domu Lizzy wciąż kłębił się tłum fo-
toreporterów. Któregoś dnia póznym wieczorem sąsiad Lizzy natknął się na męż-
czyznę kręcącego się koło jej mieszkania. Wystraszył go, a gdy wezwał policję,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]