[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pod nami z lewej Wałbrzych.
Roztaczająca się wokół ciemność przerwana została snopami reflektorów i smugami mknących
pocisków.
- Zaczyna się, idziemy wyżej!
- Kapitanie, "Kometa II" melduje: trafili mnie w kadłub, mam uszkodzony mechanizm lądowania.
- Trzymać ustalony kurs, o podwozie będziesz się martwił pózniej...
Maszyny poszły wyżej, ale nie mogły oderwać się od świetlnych smug - strzelały na zmianę armaty
wzdłuż całej trasy lotu. Jedna bateria po drugiej częstowała nieproszonych gości lawiną pękających
granatów.
- Uwaga ekipy, przygotować się do skoku! Pierwsza skacze "Kometa I"... Uwaga, otworzyć właz!
Ekipie "Komety I" życzę złamania nóg... Skacz!
Trzech ludzi jeden po drugim runęło w ciemność nocy.
Mechanik przymknął właz i przywarł do okna w dnie kadłuba.
- Otworzyli.
- W porzÄ…dku, pryskamy.
- Uwaga "Kometa II", "Kometa II",.. Skacz! Z samolotu oderwała się kolejna trójka skoczków.
*
- Halo, halo, "Beata IV".
- SÅ‚ucham.
- Ze sturmbannfqhrerem Kleinem, proszÄ™.
- AÄ…czÄ™.
- Melduje się sekcja "S-W III". Mieliśmy dziś, nowy nalot. Zidentyfikowano maszyny; są to te same,
które były u nas ostatnio. Tym razem prawdopodobnie nie fotografowały, ale to nie jest pewne.
Maszyny zostały ostrzelane nad Wałbrzychem i skręciły w stronę Sowich Gór.
- Co mówi służba obserwacyjna, bo to, co pan tu opowiada, nie jest raczej atrakcją,
obersturmscharfqhrer.
- Służba obserwacyjna Luftwaffe podaje: jedna z maszyn została prawdopodobnie uszkodzona przez
naszą artylerię. Maszyny, przelatując nad miejscowościami położonymi w odległości dwudziestu
kilometrów od pasa budowy, wyraznie zniżyły lot i wykonały po dwa okrążenia. W miejscowościach
tych nie ma żadnych umocnień ani obiektów wojskowych. i - Piloci albo zmylili trasę, albo też
doskonale się w niej orientowali. W tym drugim wypadku może wchodzić w grę próba zrzucenia
skoczków.
- Powinien pan od tego zacząć - przerwał sturmbannfqhrer. - Miejmy nadzieję, że Luftwaffe
poprzestanie na meldunku swoich obserwatorów i umyje ręce od całej reszty.
- Tak jest.
- Czyli, mówiąc krótko, cała robota z ustaleniem, czy zrzucano skoczków, spada na nas?
- Tak jest.
Na czwartym drzewie
W Głuszycy przystąpiono do budowy nieco pózniej niż w Sierpnicy, ale za to wcześniej uzyskano
rezultaty.. Odcinek pracy był zresztą mniejszy, co pozwalało skoncentrować wysiłki w jednym,
określonym kierunku.
W żadnej może filii Sowich Gór nie pracowano z takim pośpiechem jak tu. Jeszcze nie ukończono hal
montażowych, nie zdążono wykończyć należycie laboratorium, a już na olbrzymich lorach zaczęto
sprowadzać części samolotów, silniki, podwozia, koła, duże ilości blachy aluminiowej.
W Głuszycy pracowali prócz więzniów również ludzie wolni. Obowiązywała tu dwojaka dyscyplina,
dwojakie normy pracy, wyżywienia i traktowania.
Dzięki jednak kontaktom z ludzmi, którzy codziennie wychodzili poza druty obozowe i codziennie
mieli łączność ze światem, więzniowie dowiadywali się o niektórych wydarzeniach na zewnątrz.
Służba bezpieczeństwa - SD - starała się ograniczyć -do minimum kontakty między więzniami i
personelem z zewnątrz, ale nie było to takie łatwe. W laboratoriach pracowali obok siebie inżynierowie
spoza obozu oraz inżynierowie i laboranci spośród więzniów. W montażowni cały niemal personel
techniczny składał się z więzniów i tylko funkcje nadzoru spełniali Niemcy.
Odcinek Głuszycy różnił się od innych odcinków systemu Wielkiej Sowy - mimo pośpiechu praca była
tu mniej wyczerpująca, rzadziej bito więzniów i lepiej odżywiano niż gdzie indziej.
Mimo to i stąd każdego niemal dnia wywozi się zmarłych, którzy nie wytrzymują tempa pracy.
Mniej widać tu funkcjonariuszy SD niż na pozostałych odcinkach, więcej jest oficerów i podoficerów
w mundurach Luftwaffe. Nikt jednak spośród więzniów nie ma wątpliwości co do tego, że
prawdziwymi panami w Wqstegisdorf sÄ… SS i SD.
*
W kilkunastu miejscach na terenie gór ekipy robocze wiercą głębokie, pionowe sztolnie. Dwie z nich
wydrążono w Sierpnicy, pozostałe w innych miejscowościach.
Kierownicy odcinków dbają tylko o jedno - o szybkie wykonanie zadania. Los więzniów absolutnie ich
nie obchodzi. Nie zapewniono grupom roboczym warunków bezpieczeństwa, co powoduje częste
wypadki.
W sztolni w Sierpnicy jednego tylko dnia odpadło od ściany na wysokości czterdziestu metrów trzech
ludzi. Liny, na których byli uwieszeni, nie wytrzymały; spadając z góry, więzień - Serb pociągnął za
sobą dwóch kolegów, którzy - uwieszeni na prowizorycznej półce - wygładzali ściany studni.
Pozostałe sztolnie stały się również grobem dla wielu wycieńczonych, głodnych więzniów,
niezdolnych do utrzymania równowagi na wielkiej wysokości.
Sztolnie są głębokie na czterdzieści, do sześćdziesięciu metrów. Na samym dole łączą się z poziomo
zbudowanymi korytarzami, jedne korytarze sÄ… wÄ…skie, inne szerokie, w jednych znajdujÄ… siÄ™ udeptane
chodniki, w innych szyny wÄ…skotorowej kolejki.
Wygląda na to, że sztolnie służyć mają jako szyby wyciągowe; może to również być system [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl