[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nirwana nie była w końcu rzeznią. Tancerze wcią\ z równym zapałem miotali się
po parkiecie, grupki przemieszczały się z sali bilardowej w końcu lokalu do dyskoteki
i baru, i odwrotnie.
Na wprost niego Wiktor Kufor bawił się szklanką, wyraznie znudzony. Malko
rozejrzał się po sąsiednich stolikach. Wielu czarnych. W tym trzech samotnych,
zwracajÄ…cych uwagÄ™ strojem i nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Ci trzej siedzieli
tu\ za nim. Mieli gęby bokserów albo zawodowych wykidajłów. Dwaj skryli oczy za
ciemnymi okularami.
Idiota!
Otrząsnął się i zerknął na Jadę. Napotkał parę ogromnych, pozbawionych
wyrazu oczu. Usta jednak uśmiechały się. Zauwa\ył, \e była uczesana tak samo, jak
wiele siedzących tu Murzynek. Kiedy spostrzegła skupione na sobie spojrzenie
Malka, przesłała mu wyrazniejszy uśmiech.
- Zatańczymy?
- Za chwilkę - powiedział Malko. - Zaraz wrócę.
Wstał i skierował się w stronę toalet, w końcu lokalu, za salą bilardową.
Na wprost toalet znajdowały się dwie kabiny telefoniczne. Malko wrzucił 10
centów do pierwszego z aparatów i podniósł słuchawkę do ucha.
Nic.
Ponowił próbę. Głucha cisza. Wyjął monetę i spróbował w drugiej kabinie. Tu
tak\e nie było sygnału.
Oba aparaty były uszkodzone. Wypadek dość rzadki w Nowym Jorku. Teraz
ju\ przeraził się nie na \arty.
Mimo wszystko, było to dziwne. Pomyślał, \e zapyta w recepcji o jakiś inny
telefon. Poczułby się nieco uspokojony, gdyby zdołał uprzedzić Ala Katza o
 odkryciu Jady.
Wychodząc z kabiny zderzył się z kimś. Gdy podniósł oczy, zobaczył
przygniatającego go Murzyna. Olbrzyma o nieproporcjonalnie małej głowie. W
ró\owej koszuli i odblaskowozielonym krawacie. Tak musiał wyglądać King-Kong (i
to w kwiecie wieku). Ręce miał tak długie, \e mógłby drapać się po kolanach wcale
siÄ™ nie pochylajÄ…c.
- Pardon me, mister - powiedział krzywiąc się.
Ale jednocześnie Malko poczuł, \e silne ramię pcha go ku drzwiom toalety.
Tracąc równowagę oparł się o nie. Ustąpiły pod naporem jego ciała. Przed oczyma
mignęli mu dwaj pozostali Murzyni od sąsiedniego stolika. Jeden z nich powitał
Malka głośnym plaśnięciem języka. Z kieszeni wyciągnął uzbrojoną w brzytwę rękę.
Malko zmagał się ciągle z usiłującym wepchnąć go do toalety King-Kongiem.
Ostry zapach środków dezynfekujących wgryzał się do gardła. W desperackim
odruchu zaparł się o ścianę, obrócił i błyskawicznie prześliznął pod ramieniem
olbrzyma. Drzwi toalety zamknęły się.
King-Kong z rozstawionymi ramionami skoczył ku prowadzącemu do sali
korytarzowi, tarasując przejście.
Uśmiechał się przy tym złowieszczo.
Malko znalazł się w potrzasku. W dodatku tamci dwaj szli w sukurs
olbrzymowi. W jego zasięgu pozostały tylko jedne drzwi - do damskiej toalety.
WsunÄ…Å‚ siÄ™ za nie.
Podstarzała platynowa blondynka, zaabsorbowana poprawianiem makija\u,
który zdewastował jej roznamiętniony partner, wypacykowała sobie nos szminką,
dostrzegajÄ…c w lustrze odbicie Malka.
- Out - pisnęła przeszywającym głosem. - Pomylił się pan.
Malko nie tylko nie wydukał słowa przeprosin, ale ruszył w jej stronę.
Upuszczając szminkę odwróciła się gwałtownie.
- Out! - powtórzyła - bo wezwę policję.
W Nowym Jorku mę\czyzna wdzierający się do Ladies Rooms mógł być tylko
potwornym sadystÄ….
Jej głos miał siłę syreny we mgle. Malko przywołał najbardziej uwodzicielski
spośród swoich uśmiechów, ujmując jej dłoń.
- Proszę wybaczyć moją pomyłkę. Byłbym oczarowany, mogąc panią
odprowadzić.
Chwycił ją za ramię i poderwał z fotela. Spanikowanej ju\ przedtem, teraz
zaparło dech w piersiach i odebrało głos. Ledwie zdą\yła złapać torebkę.
- Joe zrobi z pana marmoladę - zaprotestowała niepewnie.
Dla Malka lepiej byłoby nigdy się nie dowiedzieć, kim był ów Joe. Wyraz
niewypowiedzianego, \ałosnego zaskoczenia pojawił się na twarzy King-Konga na
widok Malka powracającego pod rękę z blondynką. Posłu\ył się nią jak tarczą,
popychajÄ…c w stronÄ™ olbrzymiego Murzyna. Pokonany, odsunÄ…Å‚ siÄ™.
Blondynka nawet go nie zauwa\yła. Skoro tylko minęli przeszkodę, Malko
puścił ramię wybawicielki i przemknął do sali.
Na razie był ocalony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl