[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na rozbite kolanko, rozumiesz?
- Dam sobie radę - powiedziałem.
- Jeśli chcesz, możesz się zająć brudną robotą. Załatwisz sprawę ze
Stokesem, ale tylko wtedy, gdy Innes go znajdzie, jasne? Nie próbuj go
wyręczać. Jesteś tylko parą pięści ze sprężynowcem. Im wcześniej wbijesz
to sobie do Å‚ba, tym lepiej.
6 - Sobotnie dziecko
81
Nic nie powiedziałem. Tylko patrzyłem. Pieprzyć go. Chciałem rozłożyć
skurwiela na łopatki. Co za kutas. Bolały mnie oczy. Bolało gardło.
Pieprzyć go.
- Chciałem, żebyś wszedł do interesu. Naprawdę. Myślałem, że jak
uda ci się utrzymać z daleka od tej sprawy z Alison, to będzie znaczyło, że
dorosłeś już, żeby się zająć jakąś porządną robotą. Ale ty nie potrafiłeś
zrobić nawet tego. Dlatego to koniec, synu. A w razie kłopotów z prawem
zostawiÄ™ ciÄ™ samemu sobie.
- Tato...
- Masz szczęście, że nie odwołałem całej tej sprawy. Ale umowa stoi,
bo miękki ze mnie gość. A na razie masz się trzymać od tego z daleka.
Zrozumiałeś?
Pokiwałem głową. Nie ma co dyskutować z kutasem.
- Jak cię o coś pytam, to masz odpowiadać.
- Tak, zrozumiałem.
- To dobrze. Upewnij się, że tym razem wszystko zrozumiałeś. -I
wyszedł, zabierając ze sobą moją butelkę.
Usiadłem na brzegu sofy i roztarłem policzek. A to skurwiel. %7łeby tak do
mnie mówić!
Nie ruszaj Innesa, Mo. Jest, kurde, zbyt ważny, żeby z nim pogrywać.
Cholerne złote jaja, tak? Zmysł moralny i takie tam. I jeszcze łeb na
swoim miejscu. '
No, nie on jeden ma Å‚eb na swoim miejscu.
Staiy nie wspomniał o Rossiem i o Bazie. Może i koniec sprawy, ale ci
dwaj sÄ… wolni jak taczanka na stepie. *
Co znaczy, że wykiwamy Innesa w wielkim stylu.
19
Stokes i mała dziewczynka Morrisa. A Alisson jest w Newcastle.
To wiele tłumaczy. Na przykład dlaczego Morrisowi tak zależy na tym,
żebym to ja, anie któryś z jego byczków, zajął się sprawą. Nie chce
rozgłosu i wie, że umiem trzymać język za zębami. Gdyby się rozniosło,
że jego córeczka to lolitka, diabli wiedzą co by się mogło zdarzyć. To
słabość. A Morris ma mnóstwo wrogów, którzy z chęcią by to
wykorzystali. Chce więc zdusić plotki w zarodku, zanim wydostaną się na
82
zewnątrz. Utrzymać wszystko w tajemnicy - dlatego mam zadzwonić do
Mo, kiedy ich znajdę. To ma sens. Ale z jakiegoś powodu czuję, że robi mi
siÄ™ niedobrze.
Muszę jechać do Newcastle. Niewiele wiem o tym miejscu, poza tym że
pełno tam wściekłych Geordies*, mnóstwo kiepskiego futbolu i dziewczyn
z włosami związanymi tak ciasno, że wyglądają jakby były wiecznie
zdziwione. Tak samo jak w Manchesterze, tylko chłodniej, mniej
przyjaznie i wszędzie słychać akcent, który sprawia, że mieszkańcy
Glasgow brzmiąjak żywcem wyjęci z BBC. %7łałujcie, że was tam nie ma.
Sprawdzam komórkę. Więcej wiadomości od Brendy.  Panie Innes, tu
Brenda Lang. Domyślam się, dlaczego nie chce pan ze mną mówić, aleja
muszę z panem porozmawiać. Proszę, niech pan do mnie oddzwo-ni".
 Panie Innes, proszÄ™. Niech pan zadzwoni pod ten numer".
Jeszcze więcej  proszę". Jeszcze więcej  panie Innes". Pózniej
wiadomości stają się bełkotliwe.  Zadzwoń do mnie, Callum. Potrzebuję
twojej pomocy".  Obiecałeś, że mi pomożesz. Pamiętasz? Obiecałeś".
Aż wreszcie mocny gardłowy głos przygnębionego, wściekłego pijaka:
 Pierdol siÄ™".
Prawdziwa kusicielka. Już widzę gościa, którego tak oczaruje, że będzie
gotów się z nią ożenić.
Zgarniam stertę czystych ubrań i wrzucam dodatkową parę slipów do
torby podróżnej. Babcia zawsze powtarzała, że trzeba mieć zawsze czystą
bieliznę na wszelki wypadek. Nigdy za to nie wspomniała, że to właściwie
bez znaczenia. W kluczowym momencie i tak człowiekowi puszczają
zwieracze. Ale rady babci trudno kwestionować, nawet jeśli była kretynką.
Sprzątam łazienkę i wszystkie niezbędne rzeczy pakuję do torby. Do
kieszeni wsuwam nurofen. Mam przeczucie, że będzie mi stale potrzebny.
Zobaczymy, czy potem uda się dostać coś mocniejszego. Na razie muszę
łykać to gówno jak cukierki.
Oglądam nos, stwierdzam, że wciąż się nie zagoił. Zmieniam plaster.
Oglądam gardło - gorzej niż sądziłem. Jeszcze kilka dni, a będę wyglądał,
jakbym stoczył walkę z odkurzaczem.
Patrzę na zegarek. Wcześnie. A co tam, do diabła, i tak zadzwonię do
Brendy Lang. Obiecywałem sobie, że tego nie zrobię, ale dla niej to już
koniec pieśni. Postawmy kropkę nad i.
- Pani Lang? Tu Callum Innes.
* Tak w Wielkiej Brytanii nazywa się mieszkańców regionu Tyneside na
północy wyspy (przyp. tłum.).
83
- Innes? - Głos brzmi niezbyt przytomnie. Pewnie ją obudziłem.
Sprawia wrażenie, jakby miała gigantycznego kaca. Dobrze. - Dzwoniłam
do pana.
- Tak, wiem, pani Lang. I to się musi skończyć.
- Chwileczkę. Chciałam przeprosić.
- Za co? Za to, że oskarżyła mnie pani o coś, czego nie zrobiłem? Czy
za te obleśne wiadomości na komórce?
- Mój mąż jest w stanie krytycznym.
- Słyszałem. Ale jeśli pani sądzi, że pojadę prosto na OIOM i
przytrzymam mu poduszkę przy twarzy, to czas poszukać innego
rozwiÄ…zania.
Dostaje napadu kaszlu. Brzmi paskudnie. Kiedy przechodzi, mówi:
- Wiem, że pan tego nie zrobił, panie Innes.
- No to jest nas dwoje. Co pani na to, żeby tę radosną nowinę
przekazać gliniarzom? %7łebym już nie musiał za sobą ciągać ogona.
- Powiedziałam im. Przepraszam. Byłam po prostu przerażona. Czy
moglibyśmy się gdzieś spotkać?
Co takiego?
- Wyjeżdżam dziś, pani Lang. I nie mamy sobie nic do powiedzenia.
- Muszę się dowiedzieć, kto to zrobił - mówi. Jej głos przechodzi w
jęk.
- Trzeba zaufać policji.
- Jeśli chodzi o pieniądze... ,
- Chodzi o to, że już raz zostałem wyrolowany, pani Lang. Przykro mi,
że pani małżeństwo nie było idealne, i przykro ;mi, że ktoś chciał
wykończyć pani męża. Ale proszę zrozumieć, postawiła mnie pani w takiej
sytuacji, że nie mógłbym poprowadzić dla pani śledztwa. Musi sobie pani
znalezć kogoś innego.
- Był pan jedyną osobą z którą rozmawiałam, wie pan?
- To bez znaczenia. Już wtedy to nie była moja sprawa, a teraz nie jest
tym bardziej.
- Myślałam, że jest pan profesjonalistą.
- Jakiego rodzaju profesjonalistÄ…?
Rozłączam się, zanim zdąży odpowiedzieć. Wciągam powietrze przez
zęby. W ustach mam niesmak. Próbuję spłukać go kawą ale zdążyła
wystygnąć. Wypluwam ją z powrotem do kubka, idę do kuchni, piję wodę
i nastawiam czajnik. Opieram się o blat i czekając, aż woda się zagotuje,
gapię się na brązową plamę na linoleum. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl