[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak, pijemy właśnie kawę. Wejdz na górę.
 Podał mu numer pokoju i odwiesił słuchawkę.
 Kto to był?
 Mac. Jest tutaj.
 Mac Peterson? Co on tutaj robi?
Spojrzał nad nią ponad krawędzią filiżanki.
 Sam ci powie. Ale na twoim miejscu powie-
dziłałbym mu, że wczorajszy wieczór to był twój
pomysł.
 Dlaczego po prostu nie zostawić go w prze-
świadczeniu, że to byłam ja?
 Dlatego, że nie powinnaś okłamywać swoje-
go agenta. Poza tym rozmawiałem z nim wczoraj
przed przyjęciem. Wiedział, że jesteś w kiepskim
stanie.
Zacisnęła usta jak małe dziecko, ale poprawiła
włosy, żeby lepiej wyglądać.
Rozległo się pukanie do drzwi. Jarett wpuścił
Petersona i podali sobie ręce. Mac był ubrany
w garnitur i tradycyjny angielski melonik, który
zdjął zaraz po wejściu.
 Witaj, Taylor  powiedział oczekującym to-
nem.
 Witaj, Mac  powiedziała, wstając, żeby
Być gwiazdą 189
pocałować go w policzek.  Czemu zawdzięczam
tÄ™ niespodziankÄ™?
Mac spojrzał na Jaretta.
 Usiądz, Mac  powiedział Jarett.  Przyniosę
ci kawy.
Peterson usiadł w fotelu klubowym naprzeciw-
ko Taylor i uśmiechnął się.
 GratulujÄ™, moja droga.
Jarett złapał spojrzenie Taylor ponad głową
Maka i wzruszył ramionami.
 Czego?  zapytała.
 Tego, co powiedziałaś Mortowi Heckelowi
wczoraj, cokolwiek to było. Dzisiaj rano zostawił
na mojej sekretarce nagranie, że chce przedłużyć
twój kontrakt w ,,Księżycowych nocach  o dwa
lata.
 Och  Taylor klasnęła w dłonie.  Jarett,
słyszałeś?
 Słyszałem  powiedział, przygryzając dolną
wargę.  To wspaniała wiadomość.  Postawił
filiżankę przed Petersonem.
Mac skłonił głowę w podziękowaniu.
 Tak. Muszę przyznać, że zmartwiłem się
wczoraj, kiedy Jarett zadzwonił do mnie, Taylor.
Nie mógłbym patrzeć, jak marnujesz swoją karie-
rę przez jakieś używki. Jeżeli możesz trzymać się
z dala od kłopotów, Mort Heckel zajmie się tobą.
 Napił się kawy.  Wydaje mi się, że mu się
naprawdę spodobałaś.
190 Stephanie Bond
Jarett zacisnął zęby, przypominając sobie
wzrok, jakim Heckel wpatrywał się wczoraj
w Meg.
 Naprawdę?  Taylor uśmiechnęła się sztyw-
no.
 Tak sądzę, ponieważ skomentował nawet
to, jak blisko trzymaliście się tego wieczoru z Ja-
rettem. Chyba był zazdrosny.
Taylor spojrzała na Jaretta. Znał ją na tyle, żeby
rozpoznać ten zły błysk w oku.
 Och?  zapytała lekko.
Mac skinął głową, najwyrazniej rozbawiony.
 Ale powiedziałem mu, że wychowywaliście
się razem i że jesteście prawie jak brat i siostra.
 To prawda  powiedziała Taylor, wciąż
patrząc na Jaretta.  Mój duży brat Jarett.
 Heckel powiedział, że byłaś wczoraj wspa-
niała. Powiedział, że usiadłaś na podłodze i czyta-
łaś dzieciom bajki, i że byłaś absolutnie cudowna.
Jarett uniósł brwi, dając Taylor znak, że powin-
na opowiedzieć Makowi, jak to naprawdę było.
Odpowiedziała mu wyzywającym spojrze-
niem, po czym uraczyła Maka szerokim uśmie-
chem.
 Powiedzmy, że jest to taka strona mnie,
którą nie każdemu pozwalam zobaczyć.
 Powiedział jeszcze, że przeprosiłaś go za ten
incydent w Zago  i że zachowywałaś się bardzo
 
dojrzale.
Być gwiazdą 191
Taylor przekrzywiła uroczo głowę.
 Wydawało mi się, że tak właśnie powinnam
zrobić.
Jarett z trudnością próbował opanować sar-
doniczny uśmiech.
 Heckel powiedział też, że jesteś ładniejsza
niż na zdjęciach i w filmie.
Taylor zacisnęła usta i skurcz przebiegł wzdłuż
jej karku.
 NaprawdÄ™?
 Tak, facet bez przerwy o tobie opowiadał.
Taylor wzięła głęboki oddech i Jarett przykrył
ręką filiżankę, spodziewając się, że dziewczyna
wybuchnie lada chwila. Zamiast tego wypuściła
powoli powietrze i wyczarowała uśmiech.
 Dobrze. Więc będziemy mogli wyciągnąć
z niego sporo pieniędzy.
Mac zarechotał.
 Tak, bez wÄ…tpienia. Nie odchodz daleko od
telefonu przez kilka dni. Mam przeczucie, że
zadzwoni do ciebie ze wspaniałym kontraktem.
 Niestety  wtrącił Jarett.  Taylor przez jakiś
czas będzie nieosiągalna.
Spojrzała na niego pytająco.
 Dlaczego?  zapytał Mac.
Jarett wyciÄ…gnÄ…Å‚ kartkÄ™ papieru z portfela.
 Ponieważ zgodziła się na pobyt w klinice
rehabilitacyjnej tutaj w Chicago, żeby odstawić te
proszki, zanim się bardziej uzależni. Prawda,
192 Stephanie Bond
Taylor?  Rzucił jej spojrzenie mówiące, że jeśli
siÄ™ nie zgodzi, powie wszystko Makowi.
Spojrzała na niego, zastanawiając się praw-
dopodobnie, czy nie blefuje. W końcu uśmiech-
nęła się.
 Prawda.
Mac uścisnął jej ramię.
 Wspaniale, moja droga. Teraz jest odpowie-
dni moment. Jeżeli dobrze to rozegrasz, zosta-
niesz być może następną Marilyn.
Jej oczy rozjaśniły się. Jarett wiedział, że Mari-
lyn Monroe była dla Taylor wzorem.
 Naprawdę tak myślisz?
 Jak najbardziej  powiedział Mac i spojrzał
na zegarek.  Muszę złapać samolot do Nowego
Jorku, ale chciałbym jeszcze powiedzieć, że było
to o wiele przyjemniejsze spotkanie niż się spo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl