[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciała, blizn i nieposkromionego języ-ka, czyli wszystkiego, co - jej
zdaniem - nie może podobać się mężczyznom. Ale Ronanowi się
podobało. Przeniknął ją spazm podniecenia, gdy przypomniała sobie
jego gorące, łakome spojrzenia, jakby nie mógł się nią nasycić.
119
anula
ous
l
a
and
c
s
Pożądał jej w tak oczywisty sposób, że czuła się pewna siebie i
seksowna jak nigdy przedtem.
Nawet teraz, gdy wyjechał w interesach, to wrażenie nie mijało.
Dzwonił codziennie i dzwięk jego głosu, przywodzący na myśl
intymne wspomnienia, powodował, że krew krążyła jej szybciej, a
ciało żyło pełnią życia. Dzwonił z Tokio, Pekinu i Perth. Zaczynała
zdawać sobie sprawę, jak bardzo go kocha, skoro nawet chwile, gdy
słyszała jego głos dochodzący z tak odległych miejsc, były
najważniejszymi chwilami w ciągu całego dnia.
Ale to jeszcze pogarszało całą sprawę. Bo kochała go, a
jednocześnie oszukiwała. Mieszkała tu pod fałszywym pretekstem. Jej
przydatność w planie Ronana została zniweczona. Za gwałtownie
zareagowała, gdy Wakefield ją oskarżył, że się prostytuuje, by
odzyskać firmę. To z całą pewnością go od niej odstręczyło.
Mężczyznie przyzwyczajonemu do tego, że kobiety ścielą mu się do
stóp, nie będzie się chciało uganiać za kobietą o ostrym języku. A ona
nie opowiedziała Ronanowi o tym incydencie. Gdyby mu
powiedziała, nie byłoby już powodu, żeby dłużej tu zostać. Jej rola w
intrydze dobiegłaby końca.
Nie miała złudzeń. Ronan troszczył się o nią, pragnął jej i z
wielkim entuzjazmem kontynuował ich romans. Ale nigdy nie
wspomniał o stałym związku. Wcześniej czy pózniej jego namiętność
siÄ™ wypali.
Mimo że popołudniowe słońce mocno grzało, poczuła dreszcz.
120
anula
ous
l
a
and
c
s
Musi wkrótce podjąć decyzję, co robić dalej. Dziś fizjoterapeuta
powiedział, że jest już zupełnie zdrowa. Może wrócić do pracy.
Właśnie tego potrzebowała: skupić uwagę na tym, co ją czeka.
Ciężko pracowała, by zdobyć kwalifikacje księgowej, tak samo ciężko
pracowała w firmie i wiedziała, że jest bardzo dobra w swoim
zawodzie. Zresztą nadal miała pracę, chociaż to Wakefield był teraz
właścicielem Marina Enterprises. Nie wyrzucił jej - jeszcze nie. Może
tam wrócić na czas, kiedy będzie szukała czegoś innego.
Poza tym musi znalezć mieszkanie.
Przełknęła gorycz, jaką napawały ją te rozważania, i zmusiła się
do pomyślenia o przyszłości. O przyszłości, w której nie będzie
Ronana. Na samą tę myśl bolało ją serce. Ale w końcu przyjdzie taki
moment, kiedy on będzie chciał zakończyć romans. Lepiej więc
odejść już teraz, nie tracąc godności.
Niechętnie sięgnęła po gazetę. Wcześniej zakreśliła kilka
ogłoszeń o wynajmie mieszkań. Powinna teraz tam zadzwonić, ale to
wydawało się takie ostateczne, kładło kres wszelkim marzeniom. Nie
mogła się na to zdobyć.
Gwałtownie wstała, podeszła do basenu i zanurkowała. Otoczyła
ją jedwabista woda, zimna i łagodna. Może jeżeli wystarczająco się
zmęczy, rozpacz odejdzie.
Gdy wreszcie wynurzyła się po długim pływaniu, oddech zamarł
jej w piersi. Na brzegu basenu stał Ronan. Było tak, jakby przywołała
go swoimi niespokojnymi myślami. Co on tu robi, dwa dni wcześniej,
niż mówił?
121
anula
ous
l
a
and
c
s
Z miłością patrzyła na jego potężne ciało. Miał na sobie tylko
kąpielówki, na ramiona zarzucił ręcznik. Był jak bóg słońca, skąpany
w złocistym świetle póznego popołudnia. Puls jej przyspieszył,
przepełniło ją podniecenie. Czy kiedykolwiek uda jej się złamać ten
czar, który na nią rzucił?
Ale czoło miał zmarszczone, pięści zaciśnięte. Niespokojna, że
coś się stało, podpłynęła do niego.
Nim zdążyła dotrzeć do brzegu, Ronan był w wodzie,
przygarniał ją do siebie.
- Witaj, Ronan.
- Marina. - Głos miał głęboki i zniewalający, taki, jaki słyszała w
swoich snach każdej nocy. I już ją tulił i całował.
- Co się stało? - spytała, gdy przerwał pocałunek i twarz znów
mu pomroczniała.
- Dlaczego szukasz ogłoszeń o mieszkaniach? - spytał
oskarżycielskim tonem.
Zawahała się, jakby przyłapano ją na czymś niewłaściwym.
- Po prostu sprawdzałam możliwości. Zacisnął ramiona mocniej
wokół niej, ale nic nie powiedział. Czuła, jaki jest spięty, serce biło
mu mocno i szybko.
Czy złościł się dlatego, że okazuje trochę swojej dawnej
niezależności? To by znaczyło, że jeszcze nie jest gotowy na
zakończenie ich związku. %7łe nadal jej pragnie. Na tę myśl przebiegł ją
dreszcz ekscytacji. Ale zaraz stłumił go zimny głos rozsądku. Stanie
122
anula
ous
l
a
and
c
s
się emocjonalną ruiną, jeżeli będzie czekała, aż to on skończy romans,
a przecież z całą pewnością wcześniej czy pózniej tak będzie.
- Muszę myśleć o przyszłości. - Patrzyła na niego uważnie,
szaleńczo spodziewając się deklaracji, że jej przyszłość jest związana
z jego przyszłością. Oczywiście niczego takiego się nie doczekała.
- Byłam dziś u lekarza - oznajmiła, gdy się nie odzywał.
W jego oczach zapaliła się iskra jakiegoś potężnego uczucia,
rozświetlając ich głębie płomieniem. Ale zgasła, zanim zdołała to
uczucie odcyfrować.
- Co powiedział? - spytał niespokojnie, zupełnie jakby zbierał
siły przed wysłuchaniem wiadomości.
- %7łe zdumiewająco szybko wyzdrowiałam. - Zmusiła się do
uśmiechu, wiedząc, że powinno ją to ucieszyć, a nie łamać serce. -
Mogę powoli wracać do pracy. Czy to nie wspaniała wiadomość?
- Wspaniała - odparł ponuro. - I co, chcesz pracować?
Skinęła głową.
- I znalezć sobie mieszkanie?
- No, ja... Tak. Chcę - skłamała, porzucając złote marzenia o
jego miłości. Wszystko okazało się łatwiejsze, niż oczekiwała. I
łatwiejsze, niż chciała. Popatrzyła na niego spokojnie. Nie może się
domyślać, jakie to dla niej trudne.
- Będziesz musiała trochę zaczekać z tymi planami. - Jego oczy
ciskały błyskawice, obejmował ją coraz mocniej.
- Dlaczego?
123
anula
ous
l
a
and
c
s
Przez długą chwilę tylko na nią patrzył, jakby jej pytanie go
zdumiało.
- Nie skończyliśmy z Wakefieldem. Potrzebuję cię tutaj, żeby
doprowadzić sprawę do końca. Chyba nie chcesz zniweczyć szansy,
jaką teraz mamy, by zmusić go do zapłacenia za wszystko, co zrobił?
- Bardzo chcę odzyskać Marina Enterprise - powiedziała. - Ale
do tego nie muszę tu mieszkać.
- Tak ci się wydaje? A więc nie masz pojęcia, jak bardzo już
odciągnęłaś jego uwagę od interesów. Stracił czujność, nie zauważył
ostrzegawczych sygnałów w swoich własnych przedsiębiorstwach.
Teraz była najlepsza chwila, by powiedzieć Ronano-wi prawdę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]