[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oddam nikomu twojego brata. Rozumiesz?
Zoe skinęła głową, choć w duchu zadawała sobie pytanie, dlaczego pozwala sobie
wierzyć w bodaj jedno jego słowo. Mimo to wierzyła.
- Jest całym moim życiem. - Zacisnęła drżące wargi i opuściła wzrok na własne
palce, wciąż wczepione w poły jego marynarki. - Wszystkim, co mi pozostało.
Przez trzy tygodnie jakoś się trzymała. Była silna i opanowana, a wszelkie uczucia
trzymała w ryzach, by wydać się dobrym materiałem na matkę dla Toby'ego tym wszyst-
kim ludziom, którzy przychodzili ją sprawdzić. A potem pojawił się ten mężczyzna - je-
dyny człowiek, przy którym jej czujność spadła - i oto siedzi teraz w samolocie, czekając
na wylot do Grecji!
Anton patrzył, jak z jej oczu znowu płyną łzy. Wziął ją w ramiona i przycisnął jej
policzek do swojej piersi. Ze wzrokiem utkwionym w oparciu fotela przytulał ją, pozwa-
lając, by studnia żalu wreszcie wylała. W przeciągłych, żałosnych szlochach Zoe ledwo
zdołał rozpoznać słowa: mama... tata...
Ostrożnie podszedł do niego steward.
- Proszę zająć miejsce i zapiąć pas - powiedział.
Anton pokręcił głową. Nie ruszy się stąd, nawet jeśli samolot spadnie z nieba.
Steward oddalił się, a silniki ruszyły. Czuł pod stopami ich wibracje. Kiedy wznieśli się
już w górę i można było odpiąć pasy, wziął Zoe na ręce i zaniósł ją do sypialni z tyłu po-
kładu. Zamknął za sobą drzwi, zrzucił buty i stopą odchylił kołdrę, by położyć dziew-
czynę do łóżka.
R
L
T
Wciąż ściskała jego marynarkę, a on nie próbował rozluznić jej palców. Po prostu
położył się obok niej, nakrył kołdrą i mocno przytulił, pozwalając jej się wypłakać. Każ-
dy szloch wydawał się być karą za jego okrutną, bezmyślną arogancję. Gdy wreszcie za-
padła w sen, został tam, gdzie był. Zdał sobie sprawę, że nigdy nie był aż tak blisko dru-
giego człowieka, nawet podczas seksu.
Gdy puściła jego marynarkę, wstał z łóżka i, zataczając się jak pijany, wszedł do
przylegającej do sypialni łazienki. Zamknął drzwi i oparł się o nie z zamkniętymi oczami
i sumieniem nękanym uzasadnioną pogardą dla samego siebie...
Zoe obudziła się. Powoli, bardzo powoli wracało jej wspomnienie jakiegoś kata-
strofalnego zdarzenia. W jej głowie fruwały obrazy kłótni z Antonem, pocałunku, próśb,
błagania i wreszcie szlochów na jego ramieniu. Zmarszczyła brwi. Czuła, że zrobiła z
siebie pośmiewisko. A teraz leżała w jakimś łóżku pod kołdrą. Wciąż miała na sobie
ubranie, nawet kurtkÄ™ i buty.
Nie była jeszcze gotowa otworzyć oczu i rozejrzeć się, więc leżała dalej, wytężając
pozostałe zmysły. Było bardzo cicho. Czuła tylko delikatne drgania silników.
Boże drogi, pomyślała. Pokłóciła się z Antonem Pallisem o wyjazd do Grecji, a
potem wpadła w histerię, myśląc, że chce jej zabrać Toby'ego.
- Więc jednak nie śpisz - usłyszała głos.
Obróciła się na plecy i otworzyła oczy. Pełne, szczegółowe wspomnienie wtargnę-
ło do jej głowy jak rozjuszony byk. Pamiętała wszystko - od początku do końca - od na-
padu paniki do...
- Już myślałem, że prześpisz cały lot i będę cię musiał wynieść z samolotu.
Obróciła głowę na poduszce, a jej wzrok spotkał się z kpiącym spojrzeniem jego
ciemnych oczu. Leżał przy niej na kołdrze, podpierając głowę dłonią. Miał na sobie ele-
ganckie szare spodnie i równie elegancką świeżą błękitną koszulę.
- Toby - wyszeptała, przestraszona.
- Jest tutaj. - Unosząc jedną brew, jak gdyby pytał, gdzie jeszcze mógłby się znaj-
dować jej brat, spojrzał na przestrzeń między nimi.
R
L
T
Podążając za spojrzeniem Antona, Zoe odkryła, że braciszek leży przy niej, spo-
kojnie śpiąc. Wyglądał jak aniołek, a twarz miał zaróżowioną z zadowolenia.
- Wypił całą butelkę tego świństwa, które najwyrazniej uwielbia - poinformował
Anton. - A potem zmierzyłem się z zadaniem, którego nie powinien się podejmować ża-
den mężczyzna mojego formatu.
- Nakarmiłeś go i przewinąłeś? - Zoe przytuliła chłopca i ucałowała jego ciemną
główkę.
- Zadziwiająco dzielnie przetrwał moje pierwsze niezdarne próby. Mój garnitur
otrzymał... prysznic - ciągnął. - Ale ponieważ wcześniej oblałaś mi marynarkę łzami, i
tak musiałem się przebrać.
Nie dodał, że odrzucił wszystkie propozycje załogi, która chciała go wyręczyć. W
ramach pokuty musiał sam zająć się dzieckiem, tak samo jak w ramach pokuty znosił
lodowate spojrzenia pracowników, od kiedy przed godziną wyszedł z sypialni.
- Nie wiem, co powiedzieć - wybąkała Zoe.
- Wystarczy proste  dziękuję".
Po moim trupie, pomyślała.
- Szkoda na ciebie dobrych manier. Porwałeś nas.
- Więc wracamy do złośliwości? - westchnął ciężko, ześlizgnął się z łóżka i wstał z
gracjÄ….
- Kłamałeś, oszukałeś mnie i przestraszyłeś tak, że odchodziłam od zmysłów!
- Faktycznie, sprawiałaś wrażenie, jakbyś postradała zmysły - przyznał Anton.
Przeszedł przez wąski pokój i otworzył szafę. - Zastanawiałem się, czy to nie przez po-
całunek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl