[ Pobierz całość w formacie PDF ]

No tak. Roman Duda sypiał z Jennifer. W tym mieście nie
szanowano żadnych świętości.
- Czego chcesz? - spytałam, doprowadzona do rozpaczy.
- Chcę ci naświetlić kilka spraw. Widziałaś za dużo, a poza tym
najlepsze przyjaciółki nie mają przed sobą tajemnic, prawda?
Wydawało się, że mówi poważnie. Pokiwałam głową, ponieważ nie
miałam już siły, by wydusić z siebie choćby jedno słówko. Nie
wyobrażałam sobie, jakim cudem zdoła mi wyjaśnić całe to
szaleństwo.
- Tej nocy, kiedy wybuchł pożar - zaczęła - myślałam, że już po
mnie. Tak, zaliczyłam wyjątkowo nieciekawą jazdę. - Umilkła na
chwilę, a potem wyrzuciła z siebie: - Kojarzysz kolesi z Low
Shoulder? Totalne zło. Właściwie, słudzy szatana uzależnieni od
fryzjera stylisty. Doznałam objawienia, gdy tylko wsiadłam do tego
ich burdelu na kółkach.
Cała Jennifer. Dopóki nie zamknęły się za nią drzwi samochodu,
nie wiedziała, że ładni chłopcy wcale nie muszą być mili.
Rozdział ósmy
JagniÄ™ ofiarne
Oto, co się wtedy wydarzyło, według Jennifer. Sami zdecydujecie,
czy jej wierzyć. Ja na początku miałam pewne wątpliwości, ale teraz
jestem przekonana, że mówiła prawdę.
Wróćmy do nocy, kiedy spłonął bar. Jennifer, która ledwie chwilę
wcześniej otarła się o śmierć, zmaltretowana i przerażona, skuliła się
z tyłu vana. Za kierownicą siedział Nikolai. Nikt się nie odzywał.
Jennifer wsłuchiwała się w chrzęst opon na żwirowej nawierzchni.
- Panowie, dokąd jedziemy? - spytała.
- Do lasu - poinformował ją Nikolai wesołym tonem.
- Do lasu? - powtórzyła. - A co tam będzie, jakaś imprezka?
- Jasne! Jedz z nami do lasu, bo w lesie jest czadersko! - zanucił
sobie Nikolai.
Jego kumple zaśmiali się, ubawieni. Jennifer rozejrzała się po
wnętrzu vana. Zciany pokrywały wykonane odblaskową farbą
malunki przedstawiające głowy kozła, pentagramy oraz jakieś inne
tajemnicze znaki. Na którymś zakręcie, pod jej stopy przesunęło się
kilka książek. Zaklęcia i inkantacje, Przywoływanie Bestii oraz
Czarna Msza.
Jennifer zerwała się i złapała za klamkę. Perkusista chwycił ją za
kostki, szarpnięciem powalając na ziemię.
- Zamierzacie mnie zgwałcić? - wykrzyknęła.
- Chciałabyś - odpowiedział Nikolai z uśmieszkiem. Próbowała się
wyrwać, ale perkusista trzymał ją
mocno. Po chwili wraz z kolegą rozpoczęli gadkę
o domniemanym dziewictwie Jennifer. Moja przyjaciółka, podobnie
jak ja w Melody Lane, zle ich zrozumiała: myślała, że szukali lubiącej
ostrą jazdę blachary. %7ładnej z nas nie przyszło do głowy, że ci faceci
potrzebowali właśnie dziewicy. W dzisiejszych czasach? Przecież
ofiary z dziewic od dawna już nikogo nie kręcą. Tak czy inaczej, ona
też ich okłamała.
- Oczywiście, że jestem dziewicą! Nigdy w życiu nie uprawiałam
seksu, przenigdy! Nie wiedziałabym nawet, jak się do tego zabrać.
Może lepiej poszukajcie sobie jakiejś laski z dużym przebiegiem.
- Mówiłem wam - skomentował Nikolai z uśmiechem
samozadowolenia. - Te małomiasteczkowe dziunie lubią wodzić
facetów za nos. Na przykład moja dziewczyna z liceum, Amy.
Twierdziła, że pragnie czekać do samego ślubu. Potem okazało się, że
po prostu czekała na kogoś z lepszą furą. Smętna dziwa - zaśmiał się
jak psychol.
Dirka obleciał strach.
- Stary, ale ta sprawa to ciężki kaliber - zauważył.
- Nie pytałem cię o opinię! - wydarł się na niego Nikolai.
Van zatrzymał się z piskiem opon. Kiedy chłopaki wypakowali się
na zewnątrz, Nikolai złapał Jennifer za ramię i pociągnął za sobą.
Weszli na leśną polankę. Nikolai spojrzał na księżyc.
- Pełnia. Dokładnie tak, jak wymaga rytuał.
- Ty tu jesteś mistrzem ceremonii - stwierdził perkusista.
We czterech otoczyli Jennifer. Przez chwilÄ™ stali nieruchomo jak
posągi, skąpani w księżycowej poświacie. Jennifer, pomimo strachu,
pomyślała, że wyglądają naprawdę seksownie. I wtedy Nikolai
wyjechał jej z bańki.
Jennifer z krzykiem zwaliła się na ziemię. Nie spodziewała się tak
miażdżącego ciosu w czaszkę. Zobaczyła gwiazdy.
Nikolai rozmasowywał głowę.
- Zawsze chciałem to zrobić, ale nie wiedziałem, że to tak boli.
Dirk nadal zdradzał objawy zaniepokojenia.
- Nie jestem pewien, czy powinniśmy się w to pakować -
zaryzykował.
Już wcześniej podejrzewałam, że akurat ten koleś nie był zepsuty
do cna. Nikolai uciszył go.
- Co ty, jaja sobie ze mnie robisz? Chcesz do końca życia zasuwać
w Moosewood Coffee? Ja już skończyłem z napiwkami w wysokości
pięćdziesięciu centów, sprzątaniem kibli i przelatywaniem panienek
pracujących w Costco, dotarło? Koniec!
- Ale stary... - powiedział tylko Dirk i wskazał leżącą na ziemi
Jennifer, która powoli odzyskiwała przytomność i próbowała wstać.
- Chcesz być piękny i bogaty, jak ten gość z Maroon Five? Czy
może wolisz na zawsze pozostać życiowym złamasem o
samobójczych skłonnościach?
Na twarzy Dirka zagościła melancholia.
- Maroon Five - przytaknął. Ech, ten jednak też był gnojkiem.
- Więc wez się w garść i idz po tekst rytuału! Jennifer zaczęła się
wiercić, więc Nikolai przytrzymał
ją znowu za ramię. Jego palce niemal wrzynały się w jej ciało. Dirk
wrócił do samochodu i wziął się do przeszukiwania książek, wśród
których wyszperał w końcu pojedynczą kartkę papieru. Przyniósł ją
Nikolaiowi.
- To wszystko? - zakpił jeden z nich.
- No co? Zciągnąłem z netu - wytłumaczył się Nikolai.
Wspólnymi siłami zawlekli Jennifer w stronę skałek, których użyli
jako czegoś w rodzaju ołtarza. Pózniej uświadomiła sobie, że
znajdowali się bardzo blisko wodospadu. Tego, którego wody spadają
do piekła. Skądś przecież wzięła się nazwa Devil's Kettle.
Jennifer, mimo że wciąż otumaniona, walczyła zaciekle, kopiąc i
wzywając pomocy. Dirk zdzielił ją w twarz. Trzech pozostałych gości
przytrzymywało Jennifer, gdy Nikolai czytał z kartki:
- Zebraliśmy się tej nocy, żeby poświęcić ciało... - zamilkł na
chwilę, nie mogąc przypomnieć sobie jej imienia - ...tej oto
miejscowej dziwki.
- Mam na imię Jennifer - wyszeptała. To go wkurzyło.
- Masz na imię  Morda w kubeł, kiedy rozmawiam z Szatanem"!
- Proszę - jęczała. - Proszę, puśćcie mnie. Zrobię, co tylko będziecie
chcieli.
- Pieprzę tylko dziesiątki, skarbie - rzucił ironicznie. - A ty w
najlepszym razie jesteÅ› dziewiÄ…tkÄ… z Minnesoty, nawet z tymi
gumowymi cyckami.
To był cios powyżej pasa. Do bólu skuteczny. Włożył rękę do jej
stanika i wyjął żelowe wkładki, które Jennifer nosiła dla uwypuklenia
swej atrakcyjności. Słowo daję. Mówiłam wam przecież, że z nas
dwóch, to ja przodowałam w tej dziedzinie.
Miarka się przebrała. Jennifer splunęła mu w twarz, ale nie trafiła i
ślina wylądowała na jego włosach. Przygładził je i powiedział
spokojnie:
- Wykroję cię jak dynię. Nie masz pojęcia, z kim zadzierasz.
Sprzymierzyliśmy się z Bestią.
A potem zrobił to, co każdy czarny charakter zrobić powinien.
Uderzył w monolog:
- Wiesz, jak ciężko grać indie rocka w dzisiejszych czasach? -
spytał, wymachując kościstym palcem przed jej nosem. - Istnieją
tysiące podobnych do nas, jeden w drugiego zajebiście seksowny.
Jeśli nie trafisz do Lettermana albo na jakąś zasraną ścieżkę
dzwiękową, to jesteś w dupie. A my chcemy brać najlepsze dragi i
mieć groupies, które mają swoje własne groupies. Chcemy
występować na wszystkich największych stadionach. Chcemy podbić
świat. Zgodzisz się chyba ze mną, że szatan jest naszą jedyną
nadzieją. Dlatego zamierzamy sprawić mu frajdę, Jenny. Musimy cię
zarżnąć. A potem obecny tu Dirk sprawdzi, jak na nim leży twoja
twarz.
Basista oniemiał z wrażenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl