[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Co wiesz o Davidzie Gentrym?  zapytała, starając się ukryć złość. Złością nigdy nic
nie zdołała uzyskać, a skoro David uważa, że za atakiem na niego stoi IMO, to mogłoby
oznaczać, że jej ojciec jest za to odpowiedzialny.
 Tylko tyle, że to głupiec. Dobry lekarz, ale potworny idealista. Opuścił IMO po zmianie
ich polityki. Nie było mnie tu jeszcze, ale tak mi powiedziano. Czemu pytasz?
 Ponieważ ktoś go atakuje. Pobito go tak, że mało nie umarł. A ja przypadkiem go
znalazłam i opiekowałam się nim.  Nie zamierzała wspominać o szpitalu Davida. Ojciec
zapewne już o nim wie.
 Ty się nim opiekowałaś? Myślałem, że po tym paskudnym wypadku z Jacobem rzuciłaś
to na dobre.
 W tym paskudnym wypadku zginął człowiek  warknęła.  Zapomniałeś? Wniesiono
przeciw mnie oskarżenie. Potem porzuciłam pielęgniarstwo, a naprawdę chciałam to robić.
 Ale to nie oni wygrali sprawę, a ty wyszłaś na tym lepiej, rzuciłaś tę głupią pracę i
zajęłaś się czymś, co bardziej pasuje do twoich kwalifikacji.
 Pani Renner straciła męża, a jej syn ojca.  Ponieważ ona nie rozpoznała prostych
symptomów.  Więc czy to ty szkodzisz Davidowi Gentry emu? Czy nasłałeś kogoś na
niego?
 Masz na myśli tego Gentry ego i to, co nazywa szpitalem?
A zatem wie. Nie była zaskoczona. Nie zdziwił jej też strach, który poczuła.
 Czy to ty jesteś odpowiedzialny za akty wandalizmu i próbę zamachu na jego życie?
 A myślisz, że to ja?  spytał bardziej rozbawiony, niż oburzony. Znała ten ton i
nienawidziła go.
 To możliwe, ale mam nadzieję, że to nieprawda.
 Gentry nic mnie nie obchodzi. Publicznie zle wyrażał się o IMO, jego odejście zrodziło
spekulacje i plotki, z powodu których kilku naszych sponsorów poważnie zastanawiało się,
czy dalej nas wspierać. Inni się wycofali, czekają, jak z tego wyjdziemy. Jesteśmy w trudnej
sytuacji. I moje zadanie jest trudne. Ale czy to powód, żeby mu szkodzić?
Solaina zacisnęła powieki i pokręciła głową. Ojciec nie zaprzeczył. Ale Bertrand Leandre
nigdy nie przyznałby się do swoich występków.
 Zostaw go w spokoju, tato. Jeśli to ty, zostaw go w spokoju.
 Coś cię z nim wiąże? Chyba stać cię na kogoś lepszego.
Ojciec wybiera jej pracę oraz męża. Teraz przypomniała sobie, dlaczego się nie
angażowała. Związek oznacza kontrolę, a ona miała dość kontroli.
 Posłuchaj mnie, tato, ponieważ powiem to tylko raz. Nie chcę, nie, domagam się, żebyś
przestał wtrącać się w sprawy Davida i jego szpitala. Zrozumiałeś mnie?
 Ty się domagasz? Gdybyś była chłopcem, może byłbym z ciebie dumny.
 Wszystko, co było dobre, umarło razem z mamą, tamtego dnia straciłam oboje
rodziców. Gdybym była twoim synem, opuściłabym ze wstydu głowę. Ale ponieważ jestem
córką, nawet tego nie muszę robić.
 Tak mi dziękujesz za wszystko, co zrobiłem, za to, że załatwiłem ci kierownicze
stanowisko w IMO?
Solaina zamknęła oczy, rozdarta między chęcią trzaśnięcia słuchawką i wyrwania
telefonu ze ściany.
 Nie chcÄ™ tego. I nie przyjmÄ™ tej posady.
 Ostatnią pracę przyjęłaś.
 Co?
 Tę w Chandelli. Chyba nie sądzisz, że spadła ci z nieba.
 Ty to zaaranżowałeś?
 Wszystkie prace zawdzięczasz mnie. I każda posada, jakiej zapragniesz, będzie twoja.
Tego chyba oczekuje się od ojca, prawda? %7łeby wspierał swoje dziecko.
 Jaka ja byłam głupia. Sądziłam, że zdobyłam te stanowiska dzięki własnym zasługom.
 Ale kiedy towarzyszy im nazwisko Leandre, prezentują się o wiele lepiej. Jeśli masz
jakiś głupi pomysł, na przykład pozostanie w tym szpitalu w Kancie, sugeruję...
 Tutaj potrzebują prawdziwych pielęgniarek. Nie takich jak ja. Nie musisz się martwić.
 Ale jeśli twoje uczucia...
 Nazywam się Leandre. Moje uczucia nigdy nie skłonią mnie do zejścia z obranej drogi.
Odwiesiwszy słuchawkę, Solaina patrzyła przez chwilę na telefon ogłupiała, a potem
przypomniała sobie o Davidzie. Czy ojciec usłyszał w jej głosie, że się zakochała? Czy to
takie oczywiste, czy tylko zgadywał?
 Zgadywał  rzekła z nadzieją, ruszając do recepcji, by zobaczyć, jak radzi sobie David.
Tak czy owak jest już za pózno na jazdę do Chandelli, może więc przyda się do czegoś tutaj.
ROZDZIAA DZIEWITY
 Jak często się to zdarza?  spytała młodego mężczyznę, który trzymał w ramionach
dziecko. Dziewczynka miała trzy, najwyżej cztery lata. Była zbyt przerażona, żeby płakać. 
Tyle ofiar naraz. Jak często się to zdarza?
 Nie tak często jak dawniej. Ale podobne wypadki, kiedy pięć czy sześć osób zostaje
rannych, są dość częste. Jest pani lekarzem?  spytał.
Potrząsnęła głową.
 Tylko gościem.
Widziała zadrapania i otarcia na ręce dziewczynki. Nie byłyby poważne u dorosłego, ale
takie dziecko śmiertelnie przestraszyły.
 Co jej się stało?
 Uszkodzenie naczynia obocznego. Dostała w ręce i nogi. Nic takiego, ale mina miała ze
dwadzieścia lat i była zardzewiała. Trzeba ją obserwować. Może potrzebny będzie zastrzyk
przeciwtężcowy.
David zajmował się pacjentem, któremu groziła amputacja. Ofiarą miny był młody
mężczyzna, pewnie nie więcej niż dwudziestoletni. Siedział w milczeniu, z rękami na
kolanach i spuszczonym wzrokiem, kiedy David oceniał jego stan.
Solaina obserwowała Davida przy pracy. Był pełen współczucia. Widziała więcej bólu na
jego twarzy niż na obliczu młodego człowieka. Pracował skutecznie i sprawnie, zwłaszcza
biorÄ…c pod uwagÄ™ jego stan.
Na kolejnym łóżku pielęgniarka podłączała starszego mężczyznę do kroplówki. Krzyczał
i jęczał, kołysał się i ściskał owiniętą rękę. David kazał podać mu morfinę.
 Możesz się zająć tą małą?  zapytał Solainę.
 Nie!  krzyknęła w panice.  Ja nie...
 Ależ tak. Potrafisz  odparł.  To proste. To tylko skaleczenie, a w razie czego ja tu
jestem.
 Ale David...
David wrócił do swojego pacjenta, a mężczyzna podał dziewczynkę Solainie.
 Na imiÄ™ ma Pholla  ciÄ…gnÄ…Å‚.  Jej ojciec jest w drodze, tylko przejdzie przez odprawÄ™
celną.  Szepnął coś do dziecka w ich języku.  Powiedziałem, żeby się nie bała, że się nią
dobrze zaopiekujesz.  Potem odwrócił się i wyszedł, zostawiając Solainę z rannym
dzieckiem.
 Dam sobie radę  rzekła do Pholli.  To tylko kilka zadrapań.  Chciała wierzyć w te
słowa, ale ręce jej się trzęsły, ponieważ przed laty tak samo mówiła do Jacoba Rennera.
Przypadek Jacoba był naprawdę prosty. Ból głowy. Nawet niedoświadczona pielęgniarka
dałaby sobie z tym radę. A kiedy zachorowała pielęgniarka z nocnej zmiany z oddziału
ratunkowego, Solaina nie miała powodu sądzić, że sobie nie poradzi. Spojrzała na
dziewczynkę i wzdrygnęła się.
 Za kilka minut będzie po wszystkim  powiedziała, sadzając małą na łóżku.
Tamtej nocy na oddziale ratunkowym, kiedy zgłosił się Jacob, prosiła, by przysyłali jej
tylko proste przypadki. Podczas pierwszej godziny prawie przekonała samą siebie, że czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl