[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Gdzie są wszyscy? Powiedziałeś, że nastawisz wodę -
tłumaczyła. - Chyba nie gospodarujesz tu zupełnie sam?
- Czemu nie? Jednak masz słuszność, na ogół nie zajmuję
49
się gotowaniem. Jane, moja gospodyni, musiała wziąć sobie
wolne, by zaopiekować się ojcem, który miał zawał, a reszta
pracuje od dziewiątej do piątej i nie mieszka tutaj na stałe. Co
wolisz, kawę czy herbatę? - spytał troskliwie.
- Kawę... jeśli można - odparła cicho.
Gdzie się podział Aleks, zastanawiała się Mollie nad pustą
filiżanką po kawie. Przed dziesięcioma minutami oznajmił. %7łe
musi załatwić kilka telefonów i do tej pory nie wrócił.
Ciekawość wzięła górę i Mollie wysunęła się przez
kuchenne drzwi na korytarz.
Dom był większy, niż przypuszczała. Po kilku chwilach
znalazła się w holu głównym i, oniemiała z podziwu,
rozpoczęła wędrówkę z pokoju do pokoju.
Kiedy Aleks wreszcie ją odnalazł, stała pośrodku
zielonego salonu. Gdy zorientowała się, że ktoś ją obserwuje,
wyraz zachwytu na jej twarzy ustąpił miejsca zakłopotaniu.
- Nie było cię tak długo, więc pomyślałam...
- Przepraszam, to moja wina. Telefony zajęły mi sporo
czasu - przerwał jej wspaniałomyślnie, by nie musiała się dłużej
tłumaczyć. - Dom ma bardzo interesującą historię - powiedział,
podchodząc bliżej. - Zbudował go ten oto dżentelmen, przed
którego wizerunkiem stoimy. - Wskazał na wiszący nad
marmurowym kominkiem portret olejny. - Zbudował go za
pieniądze swojej żony, z którą, wstyd przyznać, ożenił się dla
majątku. Jej portret wisi w galerii na górze wraz z wizerunkami
wszystkich innych dam, które tu mieszkały. Jeśli pójdziesz za
mną, pokażę ci go...
- Czy ty też powiesiłeś portret swojej żony na górze? -
50
Mollie nie mogła powstrzymać się od złośliwego pytania.
- Tak się składa, że nie mam żony - skorygował ją. -
Gdybym miał, jej miejsce...
- Jej miejsce? - weszła mu w słowo.
- Jej miejsce - ciągnął niewzruszenie - byłoby u mego
boku.
Urwał i popatrzył na idącą za nim Mollie.
- Tak jak moje przy niej...
- Powiedz to Sylvie - mruknęła pod nosem, lecz Aleks i
tak to usłyszał. Złapał ją za rękę.
- Co takiego mam powiedzieć Sylvie?
Ależ to arogancki, zimny drań! Miał wtedy prawie
trzydziestkę, a Sylvie była dopiero nastolatką, kiedy... kiedy...
- Była twoją kochanką.
Zdumiał ją wyraz jego twarzy. Po chwili Aleks odrzucił
głowę w tył i wybuchnął głośnym śmiechem.
- Jak możesz! - zagrzmiała oburzona. - Ona była dopiero
dziewczynkÄ…, niemal dzieckiem, a ty...
- Chwileczkę, Sylvie i ja nigdy nie byliśmy kochankami.
Skąd ci to przyszło do głowy?
- Sylvie powiedziała, że mieszkała z tobą przez cztery lata
- odparła Mollie.
- Ależ tak - zgodził się. - Tylko że ona jest moją
przyrodnią siostrą, nie kochanką. Sylvie jest córką z pierwszego
51
małżeństwa mojej macochy.
Dotarli akurat do szczytu schodów i Mollie poczuła, jak
oblewa jÄ… gorÄ…cy rumieniec.
- Sylvie jest twoją przyrodnią siostrą? - spytała i opadła
bez tchu na obity niebieskim aksamitem fotel.
- Niestety, tak.
Niestety? Mollie bacznie nastawiła ucha.
- Skoro jest twojÄ… przyrodniÄ… siostrÄ…, to czemu...
- & żyje z handlarzem narkotyków? - dokończył ponuro. -
Sama mi powiedz, bo ona nie potrafi tego wyjaśnić. Rzuciła
studia uniwersyteckie, bo nie chce być nadal reprezentantką
uprzywilejowanej klasy i wieść nudnego życia w luksusie.
Sama musi się przekonać, jakim łajdakiem jest Wayne. Sylvie
była chowana przez nadopiekuńcza matkę. Było do
przewidzenia, że gdy wyrwie się spod klosza, zejdzie na złą
drogÄ™.
- Ale nikt nie mógł nawet przypuszczać, że trafi na kogoś
pokroju Wayne'a.
- Nie - przyznał ponuro Aleks. - Sęk w tym, że Sylvie nie
chce przyjąć do wiadomości, kim on naprawdę jest.
- Raczej, za kogo ty go uważasz - uściśliła Mollie. - Sam
mówiłeś, że policja niczego mu nie udowodniła.
- Sylvie spotkała Wayne'a na jakimś przyjęciu. Jeden z
chłopców, rówieśnik Sylvie, zmarł po zażyciu środków
odurzających. Policja jest prawie pewna, że narkotyki
dostarczył mu Wayne.
52
Mollie przygryzła wargi. Nie lubiła Wayne'a, ale to
jeszcze nie powód, by bez zastrzeżeń wierzyć Aleksowi.
- Tutaj znajduje się galeria portretów. - Wziął ją za rękę i
prowadził wzdłuż podestu. - To jest starsza część domu -
wyjaśniał oglądającej inkrustowany sufit Mollie. - Palladyńska
fasada została dobudowana do tego, czego nie strawił pożar.
Galeria powstała w czasach Elżbiety I, podobnie jak sypialnia
królowej, nazwana tak, gdyż podobno Elżbieta kiedyś tu
nocowała.
- Sypialnia królowej? - spytała zaintrygowana Mollie.
- Tak. Sama zobacz - powiedział Aleks, otwierając ciężkie
drzwi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]