[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wypiła kolejny łyk kakao, niespiesznie smakując jego jedwabistą słodycz. Jutro
będzie martwić się tym, jak przez najbliższe tygodnie wytrzyma pod jednym dachem z
siostrą zakochaną po uszy w jej byłym narzeczonym. Jutro opracuje strategię szukania
pracy. Jutro zastanowi się, jak da radę przeżyć całe życie bez Nicka.
Ale na razie, póki trwała litościwa noc, a księżyc w nowiu powoli wędrował po
niebie, chciała po prostu siedzieć na tarasie i cieszyć się serdeczną, przyjacielską blisko-
ścią ukochanego mężczyzny. Każdą chwilę spędzoną z nim zamierzała zachować w ser-
cu jak najcenniejszy skarb.
Coraz głośniejsze, przeciągłe nawoływanie mew ogłaszających nadejście nowego
dnia wyrwało Nicka z głębokiego snu. Wciąż jeszcze na wpół drzemiąc, uśmiechnął się
bezwiednie. Siena... śnił o niej. O jej pięknych oczach, które ciemniały jak nocne niebo,
kiedy ogarniało ją wzruszenie. O jej wrażliwych ustach, które uwielbiały się uśmiechać i
cudownie, naprawdę cudownie całowały. O jej drobnych dłoniach, które dotykały go z
gorączkową, zmysłową namiętnością. Przekręcił się na bok, chcąc wziąć ją w objęcia, i
opadł na wznak z grymasem rozczarowania. Był sam. Oczywiście, że był sam. W dodat-
ku na własne życzenie - to on przecież wysłał Sienę do gościnnej sypialni. A teraz tęsk-
nota za nią, bardzo fizyczna tęsknota, przenikała jego ciało tępym, uporczywym bólem.
Dlaczego nie zabrał jej do łóżka po tym, jak rozmawiali na tarasie? Wiedział, że była
chętna. Wyraźnie zobaczył to w jej oczach.
Ze złością odrzucił kołdrę, wstał i pomaszerował pod prysznic. Choćby nawet miał
zwariować z pożądania, pod żadnym pozorem nie powinien ciągnąć tej dziwnej relacji, w
której, jak na jego gust, było o wiele za dużo emocji. Musiał pamiętać, że Siena leczyła
złamane serce; w jego ramiona rzuciła się z rozpaczliwą determinacją, aby ukoić ból, za-
pomnieć o rozczarowaniu, może podreperować mniemanie o sobie, nadszarpnięte porzu-
ceniem.
A on nie mógł i nie chciał być plastrem na jej ranę, emocjonalną protezą, zastęp-
stwem. Nie widział się w roli pocieszyciela i nie zamierzał jej pełnić, choć szczerze lubił,
szanował i podziwiał Sienę. A może właśnie dlatego.
Szukając orzeźwienia, wystawił twarz na strugi chłodnej wody. Tak, podziwiał
Sienę. Uwielbiał jej żywą inteligencję i cięty dowcip, a także wielką niezależność. Choć
znał ją od dzieciństwa, wciąż nie przestawała go zaskakiwać. Nick pochlebiał sobie, że
potrafi oceniać ludzkie charaktery i przewidywać działania; między innymi dzięki temu
w biznesie był wytrawnym graczem. Ale Siena pozostawała dla niego zagadką. Bardzo
intrygującą zagadką.
Tylko ona mogła wpaść na pomysł, żeby byłego szefa, który popełnił błąd, uznając
ją za łatwą ofiarę molestowania, uczynić sponsorem organizacji broniącej praw wykorzy-
stywanych kobiet. Odegrała się na nim i zrobiła to z klasą, a zarazem okazała podziwu
godną wrażliwość i bezinteresowność, oddając pieniądze na szlachetny cel. Tylko Siena
była zdolna wydać wszystkie oszczędności na bilet i polecieć na drugą stronę kuli ziem-
skiej, po prostu po to, żeby móc ucałować rodziców w dniu ich trzydziestej rocznicy ślu-
bu. Nick nie znał żadnej innej kobiety, która byłaby tak pełna fantazji i tak bardzo kocha-
ła własną rodzinę.
Choć na pierwszy rzut oka wydawała się delikatna i filigranowa, tak naprawdę była
nieulękłą wojowniczką o wiernym, kochającym sercu. Ktoś taki jak ona w każdy zwią-
zek angażował się sercem i duszą, bez kalkulacji, nie zabezpieczając sobie żadnych
wyjść ewakuacyjnych. Właśnie dlatego pięć lat temu postanowił zniknąć z jej życia. Nie
chciał rozbudzać w niej próżnych nadziei. Nie chciał, żeby pomyliła go z kimś, kim nie
był. Kim nie potrafił być.
Ale los zadecydował, że spotkali się znowu. W okolicznościach, które wymagały,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]