[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przypuszczał, że to właśnie pociągało go w niej najbardziej.
Zanim wkroczyła do jego gabinetu umówiona na spotkanie w sprawie
ogłoszenia, starannie prześwietlił jej przeszłość. Ale nawet bez śledztwa
sztabu prawników i prywatnych detektywów od razu zrozumiał, że ma do
czynienia z kimś do głębi uczciwym i bezpretensjonalnym.
Niewielu takich ludzi spotkał w życiu, nawet we własnej rodzinie. I to
zrobiło na nim wielkie wrażenie. Oczywiście z przyjemnością też
zauważył, że Shannon jest również zgrabna i ponętna.
Nie miał zamiaru się do niej zalecać. Myślał, że dzwoniąc do
restauracji i prosząc o kilkumiesięczny bezpłatny urlop dla Shannon,
pomaga jej, lecz potem zdał sobie sprawę, że mogła odebrać te działania
jako mieszanie się w jej życie prywatne.
Pewnie teraz siedząc samotnie w sypialni, doszła do takiego wniosku.
Musiał znalezć sposób, by odzyskać jej zaufanie, przeprosić i zapewnić, że
to się nigdy nie powtórzy. Ale czy byłby w stanie dotrzymać takiej
obietnicy? Gdy chodziło o Shannon, poruszyłby góry, aby uczynić jej
życie łatwiejszym.
Przez większą część dnia Shannon udawało się unikać Burke'a.
Rozpakowała rzeczy, a po południu zdrzemnęła się. W porze obiadu
zakradła się do kuchni i podgrzała miskę zupy. Zza zamkniętych drzwi
gabinetu dobiegało stukanie w klawisze komputera i stłumiony głos
biznesmena rozmawiajÄ…cego przez telefon.
Długo analizowała motywy swojej niechęci do posunięć Bishopa.
Domyślała się, jaki cel mu przyświecał, gdy dzwonił do Vinniego z
restauracji  Tavern". Nie gniewała się już, zamierzała jednak negocjować
z nim warunki, na jakich będzie mógł wkraczać w jej prywatność.
Musieli wytyczyć granice. Dla niego i dla niej. Nie powinien w jej
imieniu składać rezygnacji z pracy ani bez konsultacji przenosić jej rzeczy,
ona zaś nie powinna wzdragać się przed przyjęciem gościny w
luksusowych warunkach.
Wzięła prysznic i przebrała się w wygodne, znoszone jasnobrązowe
spodnie biodrówki i brzoskwiniowy top. Gdy włosy wyschły, związała je
w kucyk. Słyszała, że Burke krząta się w kuchni i w salonie.
Otwierał też komuś drzwi. Z niepokojem oczekiwała spotkania, a
jednocześnie dobrze wiedziała, że jak najszybciej muszą przeciąć ten
wrzód pretensji i wątpliwości.
Zebrała się na odwagę, wzięła głęboki oddech, otworzyła drzwi i
weszła do jaskini lwa. Lew wcale nie sprawiał wrażenia niebezpiecznej
bestii szykującej się do ataku na niewdzięczną ofiarę. Właśnie ustawiał na
stoliku do kawy kartonowe pojemniki z chińskimi daniami.
Talerze, sztućce i kieliszki do wina już czekały na blacie.
W marmurowym kominku buzował ogień. Gdy spostrzegł ją w progu,
uśmiechnął się.
- Mam nadzieję, że lubisz chińszczyznę.
Kiwnęła głową, robiąc krok w stronę kanapy i foteli.
- Zwietnie. Nie wiedziałem, co lubisz najbardziej, więc zamówiłem
wszystkiego po trochu. Wołowina z brokułami, kurczak z orzechami
nerkowca, peking lo mein, ryż ze smażoną wieprzowiną...
Zamówił chyba całe menu! Zauważyła na stole także krokiety z
warzywami, pierożki won-ton i zupę jajeczną, którą uwielbiała.
- Siadaj - zaprosił, klepiąc czarną skórzaną poduszkę obok siebie. -
Rozgość się i częstuj. Przygotuję coś do picia.
Po chwili przyniósł dwa kieliszki... mleka.
- Jeszcze nigdy nie piłam mleka z kieliszków do wina - wyznała,
próbując najzdrowszego z napojów.
Odpowiedział szerokim uśmiechem.
- To dobre dla dziecka. A skoro musisz się zdrowo odżywiać, warto
zadbać też o piękną oprawę posiłków.
Skinieniem głowy wyraziła aprobatę, podczas gdy Bishop wykładał na
talerz lo mein - kluseczki z warzywami.
- Ale ty nie jesteś w ciąży. Nie wolałbyś wina?
- Nieee. Lubię mleko. Zachowałbym się nie fair, rozkoszując się
winem, gdy tobie nie wolno pić alkoholu.
- Nie mam nic przeciwko temu.
- Ale ja mam.
Gdyby nie to, że siedziała wygodnie na kanapie,od przenikliwego
spojrzenia jego szarych oczu ugięłyby się pod nią kolana.
Podał jej talerz ze sporymi porcjami wszystkich potraw. Wybrała
pałeczki zamiast widelca i zaczęła degustację od krewetki w sosie słodko-
kwaśnym. Kątem oka dostrzegła, że Burke ją obserwuje.
- Co tak patrzysz? Bardzo mlaskam?
Wybuchnął śmiechem.
- Skądże! Zastanawiałem się tylko, jak mam cię przeprosić, żebyś się
nie zdenerwowała powrotem do przykrego tematu. Masz rację, nie
powinienem podejmować żadnych decyzji bez konsultacji z tobą.
- Przyjmuję przeprosiny. Rozumiem, co tobą kierowało. - Położyła
dłoń na brzuchu. - To twoje dziecko i masz prawo niepokoić się o jego
dobro.
Wpatrywał się w jej pełne różowe usta, lecz gdy dotknęła brzucha,
natychmiast przeniósł tam wzrok. Zapragnął położyć rękę na jej dłoni.
Wiedział, że jest za wcześnie, by dziecko się poruszyło, ale chciał dzielić
poczucie intymności z Shannon i dzieckiem, które dla niego nosiła w
swym Å‚onie.
Wyciągnął rękę, lecz parę centymetrów od ciała Shannon zawahał się.
Gdy spojrzał w jej szmaragdowe oczy, ledwie się powstrzymał od
chwycenia jej w objęcia i całowania bez pamięci.
- Mogę? - spytał ochrypłym szeptem.
Odruchowo zwilżyła kącik ust koniuszkiem języka. Kiwnęła głową i
odsunęła rękę. Silna męska dłoń pogładziła cienki materiał bluzki
okrywajÄ…cej jej brzuch.
- Za wcześnie, żeby...
- Wiem. Mam nadzieję, że potem, kiedy dziecko zacznie się ruszać,
pozwolisz mi się głaskać po brzuchu.
- Oczywiście.
Usłyszał nutę niepewności w jej głosie. Nie winił jej za to, że się
obawiała dotyku. Szczerze mówiąc, sam był przerażony tą perspektywą.
Lęk Shannon miał podłoże seksualne. Wydawało się, że jej ciało żąda
rozładowania napięcia, swoistej rekompensaty za fakt, że nie uczestniczyło
w naturalnym akcie poczęcia dziecka.
Bishop żałował, że nie spotkał Shannon wcześniej i że wszystko nie
przebiegło zwykłem rytmem: randki, stopniowe poznawanie się. Może
nawet ożeniłby się i spłodził potomka tak jak większość ojców.
Miał już dość czekania i powstrzymywania się. Zdjął talerz z kolan
dziewczyny i odstawił na stolik. Nie dał jej czasu na protesty. Złożył na jej
ustach długi namiętny pocałunek, o jakim marzył od wielu tygodni.
Jęknęła cichutko, a wtedy ujął w dłonie jej twarz, zmierzwił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl