[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przytomność.
Jason rzucił się do przodu, ale zdołał się
opanować.
Planeta Zmierci III
- 88
-
Zacisnął tylko mocno pięści, aż paznokcie
wbiły się głęboko w ciało.
- Opowiadaj - rozkazał Temuchin. Ahankk
wystąpił do przodu.
- Uczyniliśmy jak kazałeś, wodzu. Szybko
dotarliśmy do plemienia i jeden z wojowników
zaprowadził nas do camachu. Weszliśmy i
walczyliśmy. Nikt nie uciekł, ale musieliśmy
zabijać, by ich pokonać. Tych dwóch
złapaliśmy. Oddychają, więc chyba żyją.
Temuchin w zamyśleniu drapnął się po brodzie.
Jason zaryzykował.
- Czy Temuchin pozwoli, że zadam mu pytanie?
Wódz rzucił mu długie, ciężkie spojrzenie, po
czym skinÄ…Å‚ przyzwalajÄ…co.
- Jaka jest kara za bunt i prywatnÄ… zamstÄ™ w
tym szczepie?
- Zmierć. Czyż może być inaczej?
- Pozwól więc, że odpowiem na pytanie, które
wcześniej zadałeś. Chciałeś wiedzieć, jacy są
Pyrrusanie. Ja jestem najsłabszy z nich.
Pozwól mi zabić zdrowego jeńca. Uczynię to
sztyletem, jedną tylko ręką i jednym ciosem -
bez względu
na to jak będzie uzbrojony, nawet w miecz.
WyglÄ…da na dobrego wojownika.
- Dobrze - powiedział Temuchin, patrząc na
wielkiego, barczystego mężczyznę,
przerastającego Jasona o głowę. - Myślę, że to
niezły pomysł.
- Przywiąż mi rękę - polecił Jason
najbliższemu strażnikowi, zakładając lewą rękę
do tyłu.
Ten człowiek i tak musiał umrzeć. Jego śmierć
mogła się na coś przydać, będzie to jedyna
dobra rzecz jakiej dokonał w swym życiu ..,
Jason, czyżbyś był hipokrytą?" - szepnął mu
głos wewnętrzny. W tym oskarżeniu było wiele
prawdy. Zwykle nienawidził i starał się unikać
śmierci i gwałtu, a teraz okazało się, że sam
tego szuka. Gdy jednak spojrzał na Metę,
nieprzytomną z bólu, jego nóż sam wyskoczył z
Planeta Zmierci III
- 89
-
pochwy. Pokaz niezwykłej sprawności z
pewnością zainteresuje Temuchina, a temu
ciemnemu, zadufanemu w sobie barbarzyńcy
słusznie należy się śmierć. Albo... to on
popełnia samobójstwo, jeśli sugestia nie
podziała. Jeśli dadzą temu bydlakowi lancę
albo maczugę, załatwi Jasona w parę chwil.
Nie zmienił wyrazu twarzy, gdy żołnierze
rozwiązali jeńca i Ahankk wręczył mu swój
własny, długi, obosieczny miecz oficerski.
Poczciwy Ahankk - jak to dobrze czasami mieć
wroga. Pamiętał jeszcze wykręcenie kciuka i
brał teraz odwet. Jason klepnął się w bok
szerokim ostrzem broni i pozwolił, by nóż
zwisał pionowo w dół. To nie był zwykły nóż.
Sam go wykuł i zahartował według pradawnej
receptury zwanej "myśliwską". Był szeroki jak
jego dłoń, z jednej strony ostry na całej
długości, z drugiej - prawie do połowy. Mógł
nim ciąć od góry i z dołu lub pchnąć jak
sztyletem. Broń ważyła ponad dwa kilogramy i
była zrobiona z najlepszej stali narzędziowej.
Przeciwnik krzyknÄ…Å‚ i wznoszÄ…c miecz do ciosu,
runął do przodu. Chciał zadać jeden jedyny
cios - zamach wsparty całym ciężarem ciała.
%7ładen nóż nie mógłby tego wytrzymać.
Jason spokojnie stał i czekał.
Ruszył dopiero, gdy miecz zaczął opadać.
WysunÄ…Å‚ do przodu prawÄ… stopÄ™, mocno opierajÄ…c
się na nogach. Nóż świsnął w górę. Ramię
wyprostowane w łokciu przyjęło cały impet
uderzenia. Siła ciosu omal nie wytrąciła mu
broni z ręki. Ale rozległ się również szczęk
kruszonego metalu, gdy miękka stal zetknęła
się z hartowanym ostrzem jego noża.
Miecz pękł na dwoje.
Na twarzy przeciwnika Jason widział przez
chwilę wyraz szczerego zdumienia. Zadał cios.
Ostrze przecięło skórzane ubranie wroga i
wbiło się głęboko w brzuch. Jason zebrał siły
i mocno szarpnął w górę. Nóż przeciął
wnętrzności i zatrzymał się na żebrach. Jason
Planeta Zmierci III
- 90
-
cofnął się o krok. Ciało osunęło się na ziemię
u jego stóp.
- Chcę obejrzeć ten nóż - odezwał się
Temuchin.
- W naszej dolinie mamy bardzo dobre żelazo -
powiedział Jason, schylając się, by wytrzeć
nóż o ubranie zabitego. - Nadaje się na dobrą
stal.
Podrzucił nóż w górę i łapiąc za koniec
ostrza, poda! Temuchinowi. Ten oglądał go
przez chwilę, po czym krzyknął na żołnierzy.
- Odsłonić szyję rannemu!
Drugi jeniec szarpał się przez chwilę, ale
przestał zrozumiawszy, że jego los jest
przesÄ…dzony.
Dwóch wojowników trzymało go, zaś trzeci
szarpnął za włosy, odsłaniając jego szyję.
Temuchin podszedł, podniósł nóż w górę i
błyskawicznie spuścił go na kark ofiary.
Napięcie opadło. %7łołnierz cofnął się,
trzymając za włosy odciętą głowę. Bluzgające
krwią ciało upadło na piach.
- Podoba mi się ten nóż - stwierdził Temuchin.
- Zatrzymam go.
- Miałem zamiar ci go ofiarować - odpowiedział
Jason, kłaniając się nisko, by ukryć złość.
Powinien był to przewidzieć. Trudno, to był
tylko nóż.
- Czy twoi współplemieńcy znają wiele starych
tajemnic? - zapytał Temuchin, rzucając nóż
słudze, by go oczyścił.
- Nie więcej i nie mniej niż inne szczepy.
- %7ładen z nich nie potrafi zrobić takiej
stali.
- To pradawny sekret, przekazywany z ojca na
syna.
- Może są jeszcze inne sekrety - jego głos był
zimny i twardy. Jak stal.
- Może.
- Istnieje pewien zapomniany sekret. Jedni
nazywają go   proszkiem  z którego tryska
Planeta Zmierci III
- 91
-
ogień", inni   prochem strzelniczym  . Czy
wiesz coÅ› o tym?
Czy wiesz coś o tym? Jason myślał intensywnie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl