[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak tylne światła samochodu nikną we mgle. Nagle oboje wybuchnęli
głośnym śmiechem.
- Ciekawe doświadczenie - wydusiła w końcu Temple, kiedy zdołała
chwycić oddech.
- Naprawdę tak uważasz?
- Niezupełnie.
Stali w smudze światła padającej przez hotelowe drzwi i wspominali
nieprzyjemny epizod.
- Podaj sos, Maryann! - zawołał Craig.
- Siedzisz bliżej, kochanie! - odparowała Temple.
Lekko dotknęła ramienia Craiga. W najczarniejszych snach nie
wyobrażała sobie, by mógł się kiedykolwiek zachować tak jak Neal
dzisiejszego wieczoru.
- Dlaczego nigdy ani słowem nie wspomniałeś o Maryann i Nealu? -
spytała.
- Nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym.
- Wiedziałeś, że mają kłopoty?
96
R S
- Czy proponowałbym ci wspólny wieczór z nimi, gdybym o tym
wiedział?
Temple przystanęła w holu i uważnie popatrzyła na Craiga.
- Tak, sądzę, że zrobiłbyś to. - Nagle zamiary przyjaciela stały się dla
niej jasne jak słońce. - Próbowałeś zwrócić mi na coś uwagę, prawda?
- Na co?
- %7łe małżeństwo jest czymś wspaniałym, pod warunkiem, że ma się
obok siebie właściwego człowieka. W przeciwnym razie staje się piekłem.
Czy powinnam go spytać, dlaczego tak bardzo chciał mi to uświa-
domić, zastanawiała się. Czyżby pomyślał o sobie i Nancy? Albo o mnie...
i tych wszystkich facetach, z którymi się spotykałam?
- Masz inne zdanie na ten temat?
Kiedy czekali na windę, Temple rozważała jego słowa. Miłości nie
można poganiać. Jak powiadała babcia, potrafiła się zjawić w najmniej
oczekiwanym momencie i w postaci najmniej spodziewanej osoby.
W windzie nagle zrozumiała, dlaczego Craig zerwał zaręczyny z
Nancy. Wiedział, że nie są dla siebie odpowiednimi partnerami. Kłopot
polegał na tym, że Nancy była odmiennego zdania.
- Miałeś rację - powiedziała w końcu. - Bardzo polubiłam Maryann.
Jednak ten ich związek.,. Wiesz, chyba powinniśmy zwolnić tempo
szukania właściwego partnera - zadumała się na głos. Po doświadczeniach
minionego wieczoru samotna egzystencja wydala jej siÄ™ bardzo kuszÄ…cÄ…
wizjÄ….
Craig bez słowa zamknął ją w lekkim uścisku. Temple przytuliła się
do jego szerokiej piersi. Nagle zaśmiała się w głos.
- Co cię tak rozśmieszyło?
97
R S
- Chcesz widzieć, co pomyślałam w pierwszej chwili, kiedy
poznałam Neala i Maryann? Znajdz tylko właściwego mężczyznę, Temple,
a podobne życie stanie się i twoim udziałem.
ROZDZIAA DZIEWITY
Mgle zaczął towarzyszyć zimny deszcz. Na zewnątrz było tak
ponuro, że nawet posępny hotelowy pokój wydawał się w tym momencie
całkiem przytulny.
- Czy twoim zdaniem rano mgła się podniesie? - spytała Temple.
- Trudno przewidzieć.
Craig zamknÄ…Å‚ drzwi na klucz, po czym cisnÄ…Å‚ go na szafkÄ™.
- Przynajmniej porządnie się wyśpimy - powiedziała Temple. Jak to
miło, że nie będą musieli się zrywać, by zdążyć na wpół do szóstej na
lotnisko.
- Koło piątej zadzwonię do wieży - stwierdził Craig. - Dowiem się,
co słychać. - Zciągnął marynarkę i powiesił ją na oparciu krzesła. - Jestem
głodny.
- Mam w torebce batonik.
- Nie o tym myślę.
Temple zsunęła pantofle i z podwiniętymi nogami usiadła na
jedynym krześle, znajdującym się w pokoju.
- Maryann powiedziała, że wspominałeś im o mnie.
- Doprawdy?
- Tak twierdzi Maryann.
98
R S
- Być może wspominałem. Które łóżko wolisz?
- To z prawej.
Craig zdjął krawat, cisnął go na nocny stolik, podszedł do okna i
oparłszy ręce na biodrach, wyglądał na ulicę. Powoli zaczął rozpinać
koszulę. Temple zaparło dech w piersiach. Nancy miała rację. To
wspaniały mężczyzna.
No właśnie. Przyjaciółka do dziś nie umiała o nim zapomnieć. Czy ją
czeka to samo, jeśli kiedyś przestaną być najlepszymi kumplami?
- Znam cię od tak dawna, a ciągle odkrywam w twoim życiu sprawy,
które stanowią dla mnie zagadkę - odezwała się.
Craig roześmiał się głośno. Serce Temple zaczęło bić mocniej.
- Co chcesz wiedzieć? W jakich latach służyłem w armii, kiedy
odszedłem? Jaki numer butów noszę, jak przyrządzone jajka lubię
najbardziej?
- Do połowy lat osiemdziesiątych, podczas wojny w Zatoce Perskiej,
dziewiąty, jajecznicę - wyrecytowała Temple. - Dlaczego zerwałeś z
Nancy? - wyrwało jej się znienacka.
Craig skrzywił się. Wyraznie nie miał ochoty odpowiadać na to
pytanie.
- Wiem, że to nie moja sprawa, ale Nancy nigdy mi nie powiedzia-
ła... Po prostu zastanawiałam się... Co naprawdę było przyczyną waszego
rozstania? - Inna kobieta, inny mężczyzna? dodała w duchu.
- Czy nadal się przyjaznicie? - spytał Craig.
- Dzwonimy do siebie od czasu do czasu. Craig zdjÄ…Å‚ koszulÄ™ i
powiesił ją do szafy.
99
R S
- Nie chcę rozmawiać o Nancy - uciął. - Zakończyliśmy znajomość,
nasze drogi się rozeszły. W torbie mam piżamę - dodał, odpowiadając na
pytanie, które Temple zadała kilka godzin temu.
Trudno powiedzieć, czy nagła zmiana tematu rozczarowała ją, czy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]