[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Shelly niósł się daleko w noc.
Lara zawahała się. Może nie powinna przeszka-
dzać? Nigdy nie zamierzała wdawać się w bliższą
znajomość z Webbem, ale jej siostra, która znała się
tylko na flirtowaniu, nie na mężczyznach, igrała
z ogniem. Nie miała pojęcia, jak Kensington potrafi
wykorzystywać sytuację.
W końcu Lara zdecydowała, że najpierw posprząta
w kuchni. Kiedy skończyła, było za pózno, by odesłać
Kensingtona po domu. Otworzyła francuskie okno
i wyszła na zewnątrz.
Jego ramię otaczało plecy Shelly, której barwnie
opowiadał o szczegółach swojej kolekcji. Ona pat-
rzyła na niego wzrokiem, który ktoś mógłby uznać za
pełen zachwytu, ale Lara wiedziała, że z trudem
ukrywa znudzenie.
 Hej, Shell  przerwała im.  Twoi chłopcy
czekają na całusa na dobranoc.
Shelly dotknęła lekko piersi Kensingtona.
 Wybaczysz mi na chwilÄ™, Ken? Zaraz wracam.
Oboje, Kensington i Lara, zauważyli, że posłała mu
zza oszklonych drzwi powłóczyste spojrzenie, po
czym zebrała spódnicę i wbiegła po schodach na górę.
Lara stanęła twarzą w twarz z gościem.
 Ona jest mężatką.
 Ale zdaje się, że jej mąż nie jest zbyt troskliwy.
 Mężczyzna oparł się o balustradę, przyjmując pozę
godnÄ… modela z reklamy Hugo Bossa.  A szkoda.
 Bawisz siÄ™ niÄ….
W ogniu namiętności 157
Jego zęby zabłysły w uśmiechu.
 Miła dziewczyna.
 Zostaw jÄ… w spokoju, Kensington.
Roześmiał się.
 Może jej to powiedz. Nie ja zacząłem.
 Posłuchaj, Shelly wyszła za mąż bardzo mło-
do. Tak naprawdę jest zupełnie niewinna. To tylko
flirt i nie licz na nic więcej.  Przystawiła mu
wskazujÄ…cy palec do piersi.  Trzymaj siÄ™ od niej
z daleka.
Uchwycił jej dłoń. Próbowała się wyrwać, ale
trzymał mocno, po czym podniósł ją do ust.
 Jeden Gladstone w ręce  mruknął  jest lepszy
niż dwoje na...
Wyrwała rękę.
 Więc o to ci chodzi! Zawsze miałam wrażenie,
że chodzi ci o moje nazwisko i koneksje, a nie o moją
sztukÄ™.
Od początku to podejrzewała, szczególnie kiedy
usiłował nawiązać z nią bliższe stosunki, jednak
ignorowała wszystkie sugestie dotyczące przedsta-
wienia go jej ojcu. Szczerze mówiąc, robiła to z wyra-
chowania. Bianca twierdziła, że odrzucenie pomocy
Kensingtona Webba skończyłoby się dla niej kata-
strofą. Jedno wykorzystywało więc drugie i nawza-
jem.
Nagle Lara poczuła całą dwuznaczność tego ukła-
du. Wszystkie wątpliwości i obawy, które starała się
od siebie odsuwać, nagle wybuchły, wprawiając ją
w zakłopotanie. Jakaż z niej żałosna hipokrytka!
Podobno najważniejsza była dla niej niezależność.
158 Carrie Alexander
Czyżby tylko się okłamywała? Może w niczym nie
miała racji?
Kensington wyprostował się.
 Nic takiego nie powiedziałem.
 Nie musiałeś tego mówić.
 Nie, zle mnie zrozumiałaś, droga Laro.  Jego ton
był śliski jak jedwab.  Chciałem powiedzieć, że skoro
odrzucasz moje zainteresowanie  jego wzrok miał
wyrażać żal, nie był jednak najlepszym aktorem
 muszę się pocieszyć tym, co jest dostępne. A twoja
siostra jest naprawdÄ™ urocza.
 Już jestem  oznajmiła Shelly od drzwi.
 O czym mówicie?
 Kensington właśnie chciał się pożegnać.  Lara
odwróciła się do Shelly.  Prawda, Ken?
Rozdział dziesiąty
 Nie mogę uwierzyć, że zaproponowałaś mu
zostanie na noc  wyrzucała Shelly Lara, gdy zmienia-
ły pościel w gościnnym pokoju.  Daniel najwidocz-
niej na to nie zasłużył.
 Ken jest od niego o prawie dziesięć centymetrów
wyższy.
 A co to niby ma do rzeczy?
 To, że nie zmieściłby się na piętrowym łóżku,
a poza tym lubię wysokich mężczyzn. Czuję się przy
nich małą kobietką.  Uśmiechając się do siebie,
rozłożyła poszewkę.  Jak mogłaś zmuszać go do
wyjazdu o tak póznej porze? Przebył taki kawał drogi,
żeby się z tobą zobaczyć. Mama nie tak cię uczyła.
 Ale ja go tutaj nie zapraszałam, poza tym istnieją
hotele. Nie mam ochoty... przyjmować gości.
Shelly poprawiła pościel.
 CoÅ› mi siÄ™ tu nie podoba, siostrzyczko. Kensing-
ton Webb wydaje się bardzo miłym mężczyzną.
160 Carrie Alexander
 Wolałabym, żebyśmy spotykali się tylko w inte-
resach.
O ile w ogóle, dodała w myślach. Potem przypo-
mniał jej się kredyt, który zaciągnęła na remont
domu. Jej rodzącą się kariera. To, że sukces mógł
wreszcie sprawić, iż ojciec uzna ją za coś wartą.
 Nie mam zamiaru przejmować się tymi głup-
stwami  powiedziała Shelly tonem przypominają-
cym ich matkę. Była do niej bardzo podobna. Uważa-
ła, że jeżeli nie przyjmie się nieprzyjemnej prawdy do
wiadomości, przestanie ona istnieć.
 Och, Shelly...  westchnęła Lara, jeszcze raz
poprawiając pościel.
Chciała wyjaśnić siostrze, co kierowało Kensing-
tonem, ale pewnie i tak by jej to nie obeszło. Shelly
wierzyła tylko w to, w co chciała wierzyć. A jeżeli
chodziło o mężczyzn, chciała wierzyć, że wszyscy ją
kochają. Zwracanie jej uwagi na fakt, iż tak naprawdę
chodziło jej o uwagę i akceptację ojca, nie było
najlepszym pomysłem.
Skądś to znała.
 Jak na dojrzałego mężczyznę, jest bardzo atrak-
cyjny. Podoba mi się i ja chyba też mu się podobam,
a przynajmniej daje mi to odczuć dużo bardziej niż
Michael.  Przechyliła głowę.  Chyba nie jesteś
zazdrosna? To dlatego nie podoba ci siÄ™ nasza znajo-
mość?
 Ależ skąd! Chodzi mi tylko o twoje dobro.
 Proszę cię, daruj sobie. Kiedy chodzi o męż-
czyzn, wiem, co robię. Wiem, jak osiągnąć to, czego
chcÄ™.
W ogniu namiętności 161
 Być może, ale tym razem grasz o wysoką stawkę
 nie o wyjście na szkolną zabawę albo wyrwanie się
spod kurateli ojca.  Lara wyjęła poduszkę z poszewki.
 Kensington należy...  zająknęła się, nie chcąc
powiedzieć: ,,do innej ligi  . To zabrzmiałoby dla
Shelly jak wyzwanie.  Dlaczego po prostu mi nie
zaufasz? Oszczędzisz sobie wiele przykrości i kłopo-
tów.
 I kto to mówi!
Dokończyły pracy w milczeniu. Lara, znużona,
usiadła na brzegu łóżka i zebrała używaną pościel.
 Kensingtonowi chodzi jedynie o nazwisko Glad-
stone  powiedziała w końcu.
 Nie martw siÄ™. Ja nazywam siÄ™ Robinson  roze-
śmiała się Shelly, zbierając swoje rzeczy z łazienki, by
przenieść się do pokoju dzieci.  Jakaś ty nudna.
Zawsze wydaje ci się, że wszyscy są zainteresowani
wyłącznie naszym sławnym ojcem.
 Tym razem tak jest...
 Nie chcę słuchać znowu o tym, jak sława Iana
Gladstone a nie pozwala ci się artystycznie rozwinąć.
To nie ma nic wspólnego ze mną i Kensingtonem
 rzekła, wrzucając do kosmetyczki szminkę i tusz.
Spojrzała na siebie w lustrze i poprawiła włosy.  Tak
trudno uwierzyć, że ktoś mógłby się mną zaintereso-
wać dla mnie samej? Chyba jestem jeszcze dość
atrakcyjna?
W jej głosie słychać było zniecierpliwienie i niepo-
kój zarazem. Lara pomyślała, że małżeństwo Shelly
po raz pierwszy może być poważnie zagrożone.
Patrząc na Shelly, łatwo można było zaklasyfikować
162 Carrie Alexander
ją jako rozpieszczoną królewnę, chyba że się widziało,
jak przez całe życie starała się o akceptację ojca,
przynajmniej jako śliczna, wdzięczna ozdoba domu.
Lara podeszła do siostry i objęła ją. Shelly poklepała
ją po plecach, po czym natychmiast odwróciła się do
lustra. Lara próbowała nie okazywać zniecierpliwie-
nia. Shelly nigdy nie była sama, zawsze miała chłopa-
ka, ale nie chodziło o jej atrakcyjność. Shelly po-
trzebowała ciągłej akceptacji jak powietrza.
 Shell, kochanie...  zaczęła delikatnie, nie wie-
dząc, jak postąpić, by nie zranić siostry zbyt głęboko.
 O co jeszcze chodzi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl