[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziwne było jedynie to, że sama sobie tego nie uświadomiła, lecz
dopiero Anna jej o tym powiedziała. Teraz na samą myśl o ukochanym
odczuwała bolesną tęsknotę.
Może nienarodzone jeszcze dziecko zbuduje pomiędzy nią a Sanderem
trwały most, o ile tylko Ruby przełknie swą dumę i wyzna mu otwarcie
swoje uczucia. Wyjawiła mu, jak bardzo potrzebuje jego ciała; czy aż tak
trudno będzie go błagać, by przyjął jej miłość i zaakceptował nowego
potomka?
Kochał swoich synów; bez wątpienia będzie też mógł pokochać nowe
dziecko, nawet jeśliby odrzucił jej miłość. Musiała w to wierzyć. Z tą
myślą ruszyła do łazienki.
Dziesięć minut pózniej nadal stała w łazience ze spojrzeniem
utkwionym w teście ciążowym. Oczywiście wiedziała już wcześniej, jaki
będzie rezultat, mimo to potrzebowała potwierdzenia. Wbrew wyraznemu
życzeniu Sandera poczęła jego dziecko.
A przecież regularnie zażywała pigułki antykoncepcyjne, gdyż taki
warunek postawił jej przed małżeństwem. Być może to dziecko, poczęte
mimo jawnych przeszkód, było im przeznaczone? Było darem, który mieli
ze sobą dzielić? Położyła dłoń na wciąż jeszcze płaskim brzuchu i
odetchnęła głęboko. Powie Sanderowi teraz, im szybciej, tym lepiej.
Niespodziewany okrzyk dziecięcego gniewu, który doszedł ją z patia,
sprawił, że upuściła test na marmurową półkę przy umywalce i biegiem
ruszyła na pomoc. Tak jak się spodziewała, blizniacy sprzeczali się o jakąś
zabawkę. Freddie szarpał ją w swoją stronę, a Harry żałośnie protestował.
Zaalarmowana podobnie jak Ruby Anna nadbiegła tuż za nią. Obie
szybko opanowały sytuację.
Będziesz miała pełne ręce roboty, jeśli znowu nosisz w łonie
bliznięta powiedziała Anna ze spokojem.
Ruby potrząsnęła głową. Nie była specjalnie zaskoczona tym, że Anna
się domyśliła. Domowe pierniczki, które zaczęły się od niedawna pojawiać
wraz z jej poranną filiżanką słabej herbaty, były wskazówką, że Anna
podzielała jej podejrzenia.
Sander odsunął fotel do tyłu. Ledwie godzinę temu wrócili do domu, a
już odczuwał przemożną potrzebę odszukania Ruby. Brakowało mu jej
towarzystwa, i to nie tylko w łóżku. Czuł się dziwnie bezbronny, a
przecież odkąd sięgał pamięcią, unikał tego uczucia. Mimo to wyszedł z
gabinetu i długimi krokami ruszył korytarzem.
Ruby pewnie jest przed domem z blizniakami. Jako ojciec miał prawo
przebrać się i do nich dołączyć. W ten sposób nie zdradzi się z tęsknotą za
Ruby. Nikt poza nim nie musi tego wiedzieć.
Był niestety uwarunkowany, przez całe życie bowiem lękał się zdrady
uczuciowej. Kilka krótkich tygodni nie było w stanie tego zmienić. Bliskie
mu osoby, jak Anna czy Elena, mogły podziwiać Ruby i uważać ją za
dobrą żonę, ale Sander wiedział, że potrzebuje więcej dowodów, że może
jej zaufać.
Zauważył otwartą torebkę Ruby na łóżku, lecz dopiero gdy wziął
prysznic i przebrał się w swobodny strój, spostrzegł porzucony test
ciążowy na umywalce.
Gdy Ruby wróciła do sypialni, od razu zauważyła marynarkę Sandera
na łóżku. Serce zaczęło jej walić jak młotem pod wpływem lęku
zmieszanego z poczuciem winy. Podeszła do łazienki i gwałtownie
przystanęła na widok Sandera z testem ciążowym w dłoni.
Miał minę, jakby nie rozumiał, w co się wpatruje. Oszołomienie
szybko zastąpił płonący gniew.
Jesteś w ciąży rzucił oskarżycielskim tonem.
Serce Ruby ścisnęło się boleśnie.
Tak przyznała. Podejrzewałam to, ale wolałam się upewnić,
zanim cię zawiadomię. Dobrze wiem, jaki postawiłeś warunek przed
zawarciem związku ze mną, bo nie chciałeś mieć więcej dzieci.
Dotrzymałam go powiedziała zgodnie z prawdą.
Kiedy nie odpowiedział, wpatrując się w nią bez słowa, spanikowana
odwołała się do jego uczuć:
Proszę, nie patrz tak na mnie. Kochasz naszych synów, a przecież to
dziecko, twoje dziecko, również zasługuje na miłość.
Moje dziecko? Sama powiedziałaś, że brałaś pigułkę, więc dziecko
nie może być moje. Oboje dobrze o tym wiemy. Czy uważasz mnie za
głupca? Sądzisz, że uda ci się wmówić we mnie, że jakiś bękart, owoc
twojego związku z którymś z licznych facetów, z jakimi się zadawałaś,
jest moim potomkiem? W takim razie to ty jesteś głupia. Ale przecież tak
nie jest, prawda, Ruby? Jesteś podstępną, kłamliwą, niemoralną i chciwą
kobietÄ….
Jego słowa zabrzmiały jak salwa karabinu maszynowego, niszcząca
wszystko, co znajdzie się na jej drodze. Na razie Ruby była w zbyt
wielkim szoku, by cokolwiek odczuć, lecz podświadomie wiedziała, że
została śmiertelnie zraniona.
Wiedziałaś oczywiście, że jesteś w ciąży, kiedy nalegałaś na
małżeństwo dodał wzgardliwie.
Twierdził wprawdzie, że nie jest głupcem, ale dał jej się podejść jak
dziecko. Był bliski zaufania tej podstępnej kobiecie. Oczywiście nie mylił
się co do niej. Zasługiwał jednak na karę za to, jak się teraz czuł, opuścił
bowiem emocjonalną gardę, świadomie ignorując wszelkie ostrzeżenia.
Duma Sandera cierpiała, rażona gorzkimi myślami.
Sądziłem, że wychodzisz za mnie z powodów finansowych, teraz
jednak widzę, że nie doceniłem głębin twojego zepsucia i braku
moralności.
Ruby nie mogła już tego dłużej znosić.
Wyszłam za ciebie ze względu na dobro naszych synów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]