[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z úscisku rÄ™ka Meg osunęła siÄ™ bezwÅ‚adnie. Lucy nie
żyje.
W milczeniu odszedł w stronę kasy.
Meg stała sparaliżowana, nie mogąc ruszyć się
z miejsca. Wszystkie oczy zwrócone były na nich, jakby
świadkowie tej sceny czekali, co się jeszcze wydarzy.
Przykro mi wymamrotała, gdy Flynn po chwili
wrócił.
Wsiądzmy do samochodu. Chyba dosyć rozrywki
jak na jeden wieczór.
ZAUROCZENIE 73
Znowu przez jakiÅ› czas jechali w milczeniu.
To tutaj mruknęła, gdy mijali jej dom. Nie
zareagował i Meg ponownie opadła na oparcie fotela.
Nie wiedziałam dodała głucho.
Flynn spojrzał na nią spod oka, po czym ponownie
skierował wzrok przed siebie.
To twoja wina. Nie dałaś mi szansy, żebym ci
o tym powiedział.
Wiem przyznała. Dokąd jedziemy?
Wskazał ręką przed siebie i nacisnął pilota. Drzwi
garażu połączonego z luksusową rezydencją otworzyły
się i auto wjechało do środka. Przez chwilę nic nie
mówili, po czym Flynn, zaciągnąwszy ręczny hamulec,
rzekł:
Chodz, porozmawiamy w domu.
Czuła, że nie było mu łatwo, ale kiedy otworzył
drzwi, Meg zrozumiała dlaczego.
Lucy. Ich ślubne zdjęcie, prawie takie samo, jakie
nosił w portfelu, stało na stoliczku w holu, tuż przy
telefonie. Potrzebowała chwili, by zebrać myśli i spró-
bować go przeprosić.
Czy mogę skorzystać z łazienki?
Oczywiście. Schodami na górę i w lewo.
Lucy tam również była obecna. Na półce stała
kolekcja jej perfum, a wiszący na ścianie obrazek był tak
typowo babski, że Flynn z pewnością by go nie wybrał.
Przykro mi powtórzyła, gdy zeszła na dół.
NaprawdÄ™.
Flynn skinął głową i podał jej kieliszek wina.
Najgorsze było to odezwał się że straciłem
kogoś, kto rozumiał mnie jak nikt inny na świecie.
74 CAROL MARINELLI
Meg drgnęła, przypomniawszy sobie bolesne słowa,
które niedawno rzuciła mu w twarz.
Miałem zamiar ci dzisiaj o tym powiedzieć.
Kiwnęła głową.
Teraz już wiem, Flynn. Nie powinnam była tak na
ciebie napadać. Ale ja naprawdę nie miałam pojęcia. Nie
wyglądasz na... Urwała nagle.
Na wdowca?
Przytaknęła. To słowo, tak bardzo kojarzące się
zbólem i samotnością, zupełnie do niego nie pasowało.
A co według ciebie powinienem robić? Nie
czekał na odpowiedz. Obnosić się ze swoim smutkiem
i cierpieniem? Topić żal przy piwie w lokalnym barze?
Nie odparła Meg. Chodzi o to, że nie wyglądasz
na kogoś, kto ma za sobą taką bolesną przeszłość.
Ale ja nie mam za sobą żadnej bolesnej przeszło-
ści. Jego wyznanie zdumiało Meg. Otworzyła usta, ale
nie wydobył się z nich żaden dzwięk. Mam za sobą
cudowną przeszłość z cudowną kobietą. Za szybko
minęła, o wiele za szybko. Nie mam zamiaru spędzić
reszty życia jako zgorzkniałyczłowiek, gdy w rzeczywi-
stości jestem szczęśliwszy niż większość ludzi.
Jego głos brzmiał tak pewnie, że Meg mu prawie
uwierzyła.
Jak zmarła?
Wypadek samochodowy. Upił spory łyk wina.
Kierowca ciężarówki zasnął za kierownicą. On wy-
szedł z tego prawie bez szwanku. Nie powinienem
wtedy tak na ciebie napadać i bardzo mi z tego powodu
przykro. Byłaś w tym samym mniej więcej wieku,
a kiedy jeszcze usłyszałem, że zasnęłaś za kierownicą...
ZAUROCZENIE 75
Nie zasnęłam.
Wzruszył ramionami.
Teraz to już nie ma znaczenia.
Płakałam. Mówiła cicho, jakby do siebie, i Flynn
podniósł głowę, poruszony jej słowami.
Przymknęła oczy i wydarzenia tamtego dnia powoli
ożyły w jej pamięci. Bała się poruszyć, by znowu się nie
zatarły.
Płakałam, ponieważ umarło dziecko. Jess próbo-
wała o tym ze mną porozmawiać, ale ja ją odepchnęłam,
twierdząc, że nie jestem przygnębiona. Ale byłam, tylko
udawałam, że to zmęczenie. Wszystko wróciło, jakby
ktoś przesuwał do tyłu klatki filmu. Skaleczyłam rękę
szklaną ampułką. Spójrz. Ujął jej dłoń, wodząc palcem
po jasnej, wypukłej bliznie. Pamiętam, jak zmieniałam
biegi. Zabolało mnie i zaczęłam płakać. Teraz wiem, że
zapomniałam o tym zakręcie i nagle tuż przede mną
wyrosło drzewo.
A potem? Trzymał jej dłoń, klęcząc przed nią.
A potem byłeś ty. Uśmiechnęła się przez łzy.
Dziś sądzę, że to jednak musiał być Ken Holmes
z karetki.
Flynn roześmiał się.
Nie psuj tego obrazu. Nagle jego twarz spoważ-
niała. Meg, nie możesz tak się tym wszystkim
przejmować.
Patrzyła na niego ze zdumieniem. Spodziewała się,
że Flynn zrobi jej wykład, jak należy się w takich
sytuacjach zachować, lecz on nie pociągnął tego wątku.
A ty się nie przejmujesz? zapytała.
Flynn pokręcił głową.
76 CAROL MARINELLI
Nie pozwalam sobie na to.
Ale to przecież silniejsze przekonywała.
To nasz zawód, Meg. To praca, być może bezin-
teresowna, czasem bolesna, ale tylko praca. Wykonu-
jesz jÄ… najlepiej, jak tylko potrafisz, a potem idziesz do
domu. Tylko tak możesz to wytrzymać.
Nie potrafię tak zwyczajnie wyjść i od wszyst-
kiego się odciąć odrzekła. To nie jest dla mnie
takie proste.
Musisz. Wziął głęboki oddech. Meg, rozbiłaś
samochód i mogłaś się zabić dodał posępnie. Czy
wiesz, ilu lekarzy i ile pielęgniarek po powrocie do
domu otwiera butelkę albo bierze prochy, żeby zasnąć?
Ze mną nie jest tak zle mruknęła.
Nie, ale do licha, Meg, niewiele brakowało, żebyś
zginęła!
Wiem. Ale to był wypadek, Flynn, i przestań robić
z tego aferÄ™.
Nie wolno ci tak mówić.
Podniosła ręce do góry w geście poddania.
Posłuchaj, Flynn, Mam za sobą trudny okres.
Odeszłam z poprzedniej pracy, ponieważ wydawało mi
się, że wszyscy dyskutują o moim prywatnym życiu.
Miałam romans z żonatym mężczyzną.
Z Vince em?
Skinęła głową.
Wtedy nie wiedziałam, że jest żonaty. Kiedy
dowiedziała się o tym jego żona, natychmiast dowie-
dzieli siÄ™ wszyscy, Å‚Ä…cznie z mojÄ… matkÄ… i kolegami
z pracy. To były dla mnie okropne miesiące, i pewnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]