[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się przyzwyczaić do jej towarzystwa każdego poranka, pomyślał, lecz
natychmiast u-znał ten pomysł za całkowicie niestosowny i zabrał się
do jedzenia.
Rachel spałaszowała całą jajecznicę.
- Gratulacje dla szefa kuchni - odezwała się. -Smakowało równie
dobrze, jak wyglądało.
- Dziękuję za uznanie.
Matt uśmiechnął się zadowolony. Zauważył, że kiedy Rachel była
szczęśliwa, w jej oczach pojawiały się złote błyski. Tego również, jak
wielu rzeczy, nigdy przedtem nie dostrzegał.
- Chociaż uprzedzam, że mój repertuar jest dość ograniczony. Po-
trafię upiec kurczaka, przyrządzić kotlety na grillu, usmażyć jajecznicę,
no i to chyba wszystko.
- To i tak więcej niż zwykle potrafią mężczyzni - odparła i próbo-
wała podnieść się z miejsca.
- Hola, hola! - powstrzymał ją Matt, kładąc jej rękę na ramieniu. -
DokÄ…d to siÄ™ wybierasz?
- Chciałam tylko włożyć naczynia do zmywarki - wyjaśniła.
- Ja się tym zajmę - oznajmił.
Zebrał talerze i razem ze sztućcami oraz patelnią wstawił do zmy-
warki.
- Dzięki - rzekła Rachel. Zmartwiona spojrzała na swoje kolano i
dodała: - Denerwujące jest nie móc niczego zrobić samodzielnie. Mam
tylko nadzieję, że ta opuchlizna szybko zejdzie.
R
L
- Prawdopodobnie potrwa ze dwa dni, zanim zaczniesz normalnie
się poruszać, ale nawet wtedy będziesz musiała bardzo uważać - prze-
strzegł ją Matt. - Jeśli zechcesz zrobić zbyt dużo zbyt wcześnie, pogor-
szysz tylko swój stan.
- Innymi słowy mam być cierpliwa - podsumowała Rachel i skrzy-
wiła się z niezadowoleniem. - Najgorzej było wczoraj - ciągnęła. -
Schody są naprawdę strome i ciężko się napracowałam, zanim dotarłam
do łóżka. A dziś rano po prostu zjechałam na dół na pupie. Dobrze, że
tego nie widziałeś!
Matt roześmiał się, chociaż sytuacja wcale nie była wesoła. Pomy-
ślał, że gdyby stało się coś poważnego, Rachel miałaby trudności z
wyjściem z domu.
- Może powinnaś tymczasem spać na dole? - zasugerował.
Rachel wzruszyła ramionami, zdjęła nogę z krzesła i ostrożnie wsta-
Å‚a.
- Nie ma się czym przejmować. Raz dwa minie. Matt nie był aż ta-
ki pewny, lecz nic nie powiedział.
Poczekał, aż Rachel wezmie płaszcz i torebkę, potem zaoferował jej
swoje ramię, by się na nim wsparła, jak będą szli do samochodu. Na-
pięty wyraz jej twarzy świadczył, że przejście nawet krótkiego dystan-
su jest dla niej sporym wysiłkiem, lecz Matt wiedział, że nie ma sensu
namawiać jej, aby została w domu i się kurowała.
Rachel zawsze bardzo niechętnie brała zwolnienia, zresztą z ręką na
sercu musiał przyznać, że trudno by im było obejść się bez niej, szcze-
gólnie że postanowili zdjąć trochę obowiązków z Rossa.
R
L
Martwił się jednak, że nie może bardziej jej pomóc. Postanowił
mieć Rachel na oku i nie pozwolić, by się przepracowywała, dopóki
kolano nie wydobrzeje. Potrzebny jest jej ktoÅ›, kto by siÄ™ niÄ… zaopieko-
wał. Z chęcią wziąłby na siebie tę rolę. Przemknęło mu przez głowę, że
mógłby to być scenariusz z dłuższą perspektywą, lecz nie zastanawiał
się zbytnio nad tym. Jest jeszcze zbyt wcześnie na takie plany.
R
L
ROZDZIAA PITY
Tego dnia rano wyjątkowo dużo osób zgłosiło się do przychodni.
Skarżyli się na żołądek, a Rachel udzielała porad i nie szczędziła wyra-
zów współczucia, wiedząc, jak przykre są te dolegliwości. Niemniej,
jeśli tylko chorzy stosowali lekkostrawną dietę i pili dużo płynów, nic
ich życiu nie zagrażało. Jedynymi wyjątkami byli ludzie starsi i niedo-
łężni, dzieci oraz niemowlęta. Oni potrzebowali specjalnej opieki, więc
Rachel ze szczególną uwagą zajęła się nastoletnią matką z trzymie-
sięcznym synkiem.
- Jak długo Charlie choruje, Melanie? - spytała matkę, zwracając
się do niej po imieniu, jak do córki.
Potem zbadała maleństwo. Chłopczyk miał wysuszone wargi, a kie-
dy Rachel zajrzała mu do buzi, zobaczyła, że i język, i śluzówka rów-
nież są bardzo suche.
- Od wczorajszego lunchu - wyjaśniła Melanie. - Dostał butelkę,
ale zaraz wszystko zwymiotował. I tak całe popołudnie. Kupki też były
luzne - dodała, krzywiąc się z obrzydzeniem.
Rachel stłumiła westchnienie. Dziewczyna nie zdawała sobie spra-
wy z niebezpieczeństwa, lecz trudne ją było winić za brak doświadcze-
nia.
R
L
- Czy przez ten czas cokolwiek pił, letnią przegotowaną wodę na
przykład? - zapytała.
R
L
- Nie. W zeszłym tygodniu pielęgniarka środowiskowa radziła, że-
bym mu dawała przegotowaną wodę, ale on woli mleko - wyjaśniła
Melanie.
- Rozumiem.
Rachel delikatnie nacisnęła palcem ramię dziecka i ze zdziwieniem
stwierdziła, że skóra straciła elastyczność. Biedny Charlie był poważ-
nie odwodniony i wymagał natychmiastowego leczenia. Podniosła słu-
chawkę, wykręciła numer pogotowia, w ogólnych zarysach przedstawi-
ła dyspozytorowi sytuację i poprosiła o przysłanie karetki. Melanie
przyglądała się temu z rosnącym zdumieniem.
- Czy Charlie jest aż tak chory, że trzeba go zabrać do szpitala? -
spytała, kiedy Rachel skończyła rozmowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl