[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Michaela, który przyjechał razem z synem.
Są tacy, co szamocą się i walczą ze śmiercią, i
tacy, co umierają z mozołem, jakby to był ciężki
poród, ale Moran odchodził spokojnie. Po prostu
nikł w oczach. Zgromadziły się wszystkie przy
jego łóżku.
Czemu się nie modlicie? zapytał, jakby
wiedział, że gaśnie.
Natychmiast rzuciły się na kolana.
Panie, otworzysz wargi moje" zaczęła
Rose.
Azy płynęły po ich twarzach, gdy odmawiały
kolejne Ojcze nasz i ZdrowaÅ› Mario.
RozpoczynajÄ…c swojÄ… TajemnicÄ™, Maggie
zorientowała się nagle, że Moran próbuje coś
powiedzieć. Urwała i w pokoju zrobiło się cicho
jak makiem zasiał. Cichy szept zabrzmiał
zupełnie wyraznie: Za mk ni jc i e się!
Popatrzyły po sobie, przerażone i zmieszane, ale
Rose skinęła energicznie głową, dając Maggie
znak, by zignorowała wyszeptany rozkaz i
kontynuowała modlitwę. Ledwie udało jej się
uchwycić na nowo rytm, Mona wykrzyknęła:
Tatuś umarł!
Zerwały się z kolan i stanęły przy łóżku.
Maggie i Sheila przytuliły się do siebie z głośnym
płaczem, Mona wybiegła z pokoju, z wściekłością
trzaskajÄ…c drzwiami i krzyczÄ…c:
Ten cały lekarz niepotrzebnie zrobił mu
rano zastrzyk!
Bądz tak dobra, Maggie poprosiła Rose
pobiegnij za MonÄ… i zobacz, czy wszystko w
porządku. Zdaje się, że słyszę przy bramie
samochód Michaela.
Część złości na śmierć skierowała się
przeciwko Michaelowi, jak tylko wszedł do sieni.
Pozostawiony na marginesie wydarzeń, zaczął się
nudzić i zabrał syna do miasta.
Co z ciebie za człowiek? Nie możesz być w
domu nawet wtedy, kiedy umiera tatuÅ›.
W pierwszej chwili nie zorientował się, co się
stało, i uniósł dłonie w geście żartobliwej
kapitulacji przed tymi niemożliwymi
rozjuszonymi kobietami, ale jak tylko zrozumiał,
że umarł jego ojciec, pobladł i ucichł. Rose cicho
otworzyła drzwi, a on kiwnął głową i wszedł do
środka. Wzięła za rękę jego synka. Dziecko i
kobieta obeszli we dwoje cały dom, zatrzymując
wszystkie zegary i zasłaniając lustra.
Całe szczęście, że było tyle praktycznych
spraw, które nie mogły czekać. Trzeba było
posłać po Woodsa, żeby ubrał nieboszczyka do
trumny. Należało kupić whiskey, sherry i piwo
dla żałobników, przygotować kanapki,
zawiadomić lekarza i księdza. Rose uparła się, że
sama pojedzie do zakładu pogrzebowego.
Obejrzała wszystkie trumny w salonie
wystawowym i wybrała najdroższą, piękną
dębową. Trzeba było wykopać grób. Dziewczęta
zaczęły się spierać, czy zawiadomić Luke'a, czy
nie.
W końcu wysłały do niego telegram, ale ani
nie odpowiedział, ani nie przyjechał.
Kiedy przyszedł Woods, wydobyto z ukrycia
brÄ…zowy habit franciszkanina. Drzwi do sypialni
pozostały zamknięte, dopóki nie ubrał zwłok.
Różaniec Morana, wyjęty z czarnego woreczka,
owinięto wokół palców splecionych na okrytej
brÄ…zowym habitem piersi.
Przez cały wieczór, pojedynczo i dwójkami,
schodzili się żałobnicy. Zciskali dłonie Rose,
Michaelowi i dziewczętom, bąkając wyrazy
współczucia, na progu sypialni robili znak
krzyża, klękali w nogach łóżka, by zmówić
modlitwę, a podniósłszy się z klęczek, dotykali
ręki albo czoła zmarłego w geście pożegnania.
Następnie siadali na krzesłach przy łóżku i
częstowano ich whiskey, piwem, winem albo
herbatą. Niewielu z nich było kiedykolwiek w
tym domu, rozglądali się więc z nietajoną
ciekawością.
Czuwanie przy zwłokach trwało całą noc.
Czas powinien był stanąć w miejscu wraz z
zegarami, płynął jednak dalej w szklistym śnie z
utrudzenia, bez ich uporczywego tykania. Na
pola spłynął poranek. %7łałobnicy przychodzili
przez cały następny dzień. O szóstej wieczorem
zwłoki zostaną zabrane do kościoła. Im bliżej
szóstej, tym prędzej pędziły minuty.
W drewnianą bramę wjechał karawan.
Wzdłuż drogi stał sznur samochodów.
Wniesiono do środka pustą trumnę i dom został
zamknięty.
Musieli wszyscy wejść do sypialni, spojrzeć
na niego ostatni raz. Nie zobaczą go więcej na
tym świecie, ale już wcześniej od nich odszedł.
Trumna została wniesiona do pokoju i ustawiona
na krzesłach przy łóżku. Zamknięto drzwi. Ktoś
zaczął recytować dziesiątek różańca. Modlitwę
podchwycili ludzie stojący pomiędzy rabatkami
na trawniczku przed domem. Gdy dzwignięto
ciężką, zamkniętą trumnę, by wynieść ją z
pokoju, z wnętrza domu dobiegł krzyk.
Otworzyły się drzwi. Trumnę wstawiono do
karawanu. Karawan wypełzł powoli przez
żelazną bramę i skręcił w prawo przy cisie. Przez
całą noc trumna będzie stała pod głównym
ołtarzem, zaledwie parę stóp od miejsca, gdzie
Moran tak niecierpliwie czekał na drużbę w dniu
swojego ślubu z Rose.
Trwał rozdzierająco piękny majowy wieczór,
kiedy wrócili z kościoła, ale spacer pomiędzy
drzewami w dogasającym świetle dnia był ponad
ich siły. Obeszli dom, podnosząc rolety, a potem
zaparzyli herbatÄ™.
Czuję się, jakbym włożyła rękę w
wyżymaczkę poskarżyła się Mona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]