[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bał się, że zawróci jej w głowie?
Już jej zawrócił. Powinna się pozbierać.
Podpłynął do niej, po czym stanął przed nią. Wyglądał dziesięć lat
młodziej i jeszcze bardziej...
Kobieto, pomyślała, nie trzeba ci więcej komplikacji, masz już
wystarczająco dużo problemów.
K...kła...małaś. Ta woda jest lodowata. Szczękał zębami, zapominając
o wszelkiej brawurze, a ona tylko się uśmiechnęła i kucnęła w wodzie.
91
R
L
T
Mięczak. Ja wytrzymałam pół godziny. Złagodniała. Okej, na
początku jest zimna, ale trzeba pływać, żeby się rozgrzać.
Pływałaś pół godziny?
Było cudownie. O, skóra już mi się marszczy, chyba powinnam wyjść,
ale jak chcesz popływać, to ja posiedzę z ratownikami.
Maggie...
Idz pływać. Wyglądasz na faceta, który powinien się rozluznić. Nie
wiem, dlaczego jesteś spięty, ale moje doświadczenie podpowiada, że wysiłek
fizyczny dobrze robi w takich sytuacjach. Idz pływać.
Nie popływasz ze mną?
Bliskość nie jest wskazana. Zabrzmiało to bardzo surowo. Sam tak
mówiłeś. A teraz spłucz z siebie wszystkie troski, ale musisz zrobić to sam.
Przepłynął zatokę sześć razy. Maggie, owinięta dużym niebieskim
ręcznikiem plażowym w żółte plamy, siedziała na piasku i obserwowała go,
rozmawiajÄ…c z ratownikami.
Był za daleko, by widzieć ich twarze, by się domyślać, o czym
rozmawiają, ale wyglądali na wesołych. W pewnej chwili mu pomachała.
RozmawiajÄ… o nim?
Czy to ważne? Odwiedził ją. I widzi, że Maggie doskonale daje sobie
radę bez niczyjej pomocy. Nie musiał przyjeżdżać do Coogee.
I nie ma potrzeby zostawać tu dłużej.
Gdy wyszedł z wody, Maggie i ratownicy zaśmiewali się z jakiegoś
dowcipu. Sprawiali wrażenie dobrych znajomych, ale gdy zobaczył ich twarze,
zorientował się, że ratownicy widzą w niej bardzo atrakcyjną kobietę pomimo
zaawansowanej ciąży.
Zazdrość? Tak, jest zazdrosny, co pokazuje, jak absurdalna jest ta
sytuacja.
92
R
L
T
Daj sobie spokój, stary. Zmywaj się stąd jak najprędzej. Ale gdy Maggie
się podniosła, by wyjść mu naprzeciw, zapomniał o bożym świecie.
Niezwykły ręcznik. Ogromny, niebieski, w żółte słoneczniki. Owinięta
nim wyglądała jak... jak...
Jak słoń wyjęła mu z ust.
StanÄ…Å‚ jak wryty.
SÅ‚ucham?
Ci dwaj mówią, że wyglądam jak słoń. Jak słoń wśród słoneczników.
Jak słoń zabawka.
WyglÄ…dasz uroczo bÄ…knÄ…Å‚, a ratownicy popatrzyli na niego jak na
idiotę. Chyba mieli rację, bo uroczo" było kompletnie nie na miejscu.
Seksownie, owszem.
Coś tak wielkiego nie jest urocze żachnęła się. Osobiście wolę
wieloryba od słonia. Urocza, seksowna mama wieloryb. Ty mówisz, że jestem
urocza, oni że seksowna, a moim zdaniem jestem ogromna. Zciągnęła z
siebie ręcznik. Chcesz? Powinieneś się wytrzeć, bo zmarzniesz. Nim
odpowiedział, wręczyła mu pęk słoneczników.
Bez sensu byłoby nie skorzystać.
Ale ręcznik był przesiąknięty jej zapachem, lekko cytrynowym z
domieszką zapachu morza. Może to zapach jej proszku do prania? A może to
ona tak pachnie. Cytrusowo, czysto i pięknie.
Uśmiechała się promiennie, jakby naprawdę się cieszyła, że ją odwiedził
i że zalecona przez nią kąpiel sprawiła mu przyjemność.
Tak, piękna, seksowna i urocza.
Sięgnęła do torby po sarong, owinęła się nim, włożyła sandałki. Zbierała
siÄ™ do domu.
93
R
L
T
Było cudownie powiedziała. Twoja wizyta sprawiła mi wielką
radość, ale robi się chłodno. Dziękuję, że przyjechałeś. Cześć.
Odprawiła go. Zrobił swoje, może odejść.
Nie zaprosisz mnie na drinka? zapytał.
Obrzuciła go badawczym spojrzeniem.
To ryzykowne.
Dlaczego?
Wiesz, dlaczego.
Nie bądz śmieszna. Jestem cały zapiaszczony. Mieszkasz przez ulicę.
To twój portier mi powiedział, gdzie cię szukać.
Co go opętało? Powinien odjechać, a się stawia.
Ale pod prysznic wchodzisz drugi zastrzegła się. To jest mój
prysznic i ja skorzystam z niego pierwsza.
Umowa stoi.
Ratownikom wyraznie zrzedły miny, gdy pomachała im na pożegnanie.
Do jutra, chłopaki! zawołała na odchodnym.
Chyba że wylądujesz w szpitalu rzucił jeden z nich. Wówczas przez
jej twarz przebiegł cień.
Boi się porodu? pomyślał Max. Ale ona błyskawicznie zapanowała nad
emocjami.
Termin mam za tydzień, a pierwsze dziecko zazwyczaj się ociąga.
Oceniam, że przede mną jeszcze dwa tygodnie pływania.
Na wszelki wypadek, powodzenia. I zawiadom nas, co siÄ™ dzieje.
Powoli szli plażą. Max już się ubrał, ale nadal czuł się... inaczej.
Opowiadała ratownikom o swoim dziecku. Zaprzyjazniła się z nimi. Każdy w
krótkim czasie staje się jej przyjacielem.
94
R
L
T
Jest piękna. Ze słonecznikami na ramionach wygląda jak niebiesko żółty
wieloryb. Cudowna!
Mam ochotę na lody stwierdziła, gdy znalezli się na ulicy, więc kupił
dwa lody.
Jak ona ładnie je lody, pomyślał, gdy siedzieli na ławce w parku.
Metodycznie. Uroczo.
O, ty gryziesz odezwała się nagle.
Co takiego?
Odgryzasz lody. Nie rozumiem, jak można gryzć lody. Zamrozi ci się
przełyk. Lizanie ma więcej sensu.
Skąd wiesz, o czym myślałem?
Po prostu wiem. Uśmiechnęła się chytrze. Masz bardzo wyrazistą
twarz wyjaśniła.
Super, dzięki.
Nie ma za co. PraktykujÄ™ czytanie z twarzy. To o wiele bardziej
wiarygodne niż czytanie z ręki... Poza tym to moje ulubione zajęcie.
Nie podoba mi się, że to lubisz.
Trudno odparła beztrosko. Ale gryzienie lodów jest absurdalne. Już
go skończyłeś, a ja jeszcze mam połowę. Zawsze... zawsze tak szybko
konsumujesz przyjemności?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]