[ Pobierz całość w formacie PDF ]
%7łałowała, że nie poprosiła go o powściągliwość w relacjonowaniu tego
zdarzenia.
Matt widocznie zauważył w jej spojrzeniu nieme pytanie, gdyż
uspokoił ją, prawie niedostrzegalnie kręcąc głową.
- Gdzie go znalazłaś? - z uśmiechem spytała Kitty.
- On mnie znalazł.
- Szczęściara z ciebie. Jest fantastyczny. Nic dziwnego, że nie
możesz oderwać od niego oczu.
- Fantastyczny i niewątpliwie niebezpieczny - ostrzegawczym tonem
dodała matka, obserwując obu mężczyzn lekko przymrużonymi oczami. -
Gdy zorientujesz się, o co mu chodzi, będzie za pózno.
Nyssa podejrzewała, że Sophia ma rację. Ponieważ Matt nadal ją
obserwował, wykonała za plecami obu kobiet gest sugerujący picie.
- Mylisz się - oświadczyła z przekonaniem. - Umiem czytać w jego
myślach. Zaraz podejdzie tutaj i spyta, czy chcemy czegoś się napić. -
80
RS
Uśmiechnęła się, gdy Matt wręczył widelec Gilowi, wyjął z przenośnej
lodówki coca-colę i ruszył w ich stronę.
- Chyba wam gorąco, moje panie. - Podał każdej z nich puszkę
napoju i otworzył swoją. - Może trochę odsapniecie, a my zbudujemy jakiś
zamek z piasku? Co ty na to, Harry?
- Nie wiem, co sądzi Harry, ale ja uważam cię za bohatera -
oznajmiła Kitty.
- Nie jestem nim. Za duża tu konkurencja, więc ograniczę się do
zabawy w piachu. Nyssa, pomożesz mi? Masz więcej doświadczenia w
kopaniu rowów obronnych.
- Bardzo śmieszne - mruknęła, ale wzięła łopatkę i zaczęła napełniać
wiaderko, a jej matka i Kitty odeszły, aby posiedzieć na plażowych
fotelach. - Sophia sądzi, że jesteś niebezpieczny.
- Tak? Niby dlaczego?
- Powiedziała tylko, że gdy zorientuję się, o co ci chodzi, będzie za
pózno.
- Na co?
- Nie wiem. - Nyssa odgarnęła grzywkę, zostawiając na czole smugę
z mokrego piasku. - Lepiej, żebyś mnie nie zawiódł.
- Postaram się. Ale po śniadaniu wracam do Londynu. Jedziesz ze
mną czy zostajesz tutaj?
- Są też inne możliwości.
- Nie ma, jeśli naprawdę chcesz, żebym cię chronił. Przynajmniej do
czasu, dopóki nie dowiemy się, kto stoi za incydentem w Delvering.
- Jutro muszę tam być na zebraniu komisji planowania. Pojadę za
tobą i...
81
RS
- Pojedziemy razem. Zbyt wiele osób zna twoje auto.
- Spodziewał się sprzeciwu, lecz Nyssa potulnie skinęła głową.
- Zostanę w Delvering na noc. Chciałabym jakoś dostać się do
wewnątrz tego kina. - Myślała, że Matt spyta, co oznacza to, "jakoś", ale
milczał. - Czy to nie pokrzyżuje twoich planów?
- Od tej chwili twoje plany są moimi. Zresztą sam chętnie zobaczę, o
co tyle hałasu.
- Wejście jest dobrze zamknięte - ostrzegła. -I pilnuje go strażnik.
- Sugerujesz, że to jakiś problem?
- Skądże - odparła z łobuzerskim uśmiechem. - Oho, nadchodzi
reszta rodziny.
- Przegapiłaś tę.
- Dzięki, Matt. - Matka Nyssy podniosła głowę, wzięła od niego
muszlę i wrzuciła ją do plastikowego wiaderka. - Harry chce udekorować
zamek, ale jakoś mało tych muszelek. Jesteś zadowolony, że zostałeś?
- Tak, to był wspaniały weekend. Ale wkrótce wyjeżdżamy.
- Będziesz miał na nią oko, Matt, prawda?
- Bezustannie - obiecał. - Ale ty też mogłabyś zrobić dla niej coś
ważnego. - Idąc obok Sophii brzegiem morza, powiedział jej, kim
naprawdę jest, co robił w Delvering i co tam zaszło.
- Dlaczego Nyssa nie pisnęła ani słowem o próbie porwania?
Przecież Gil...
- Ona woli, aby Gil się w to nie mieszał. I nie chce cię martwić.
- Chyba żartujesz. To całkiem nie w stylu mojej córki.
82
RS
- Tym razem sprawa jest poważna. - Matt powiedział Sophii o tym,
co odkrył. I co zrobi Parker, gdy wejdzie w posiadanie sensacyjnej
informacji.
- Ale Nyssa nie ma pojęcia, że jej ojciec zainwestował w akcje firmy
budowlanej.
- To bez znaczenia. Dziennikarze nie zostawią na Nys-sie suchej
nitki. Parker wkrótce zacznie się niecierpliwić i wynajmie kogoś innego na
moje miejsce i sprawa wyjdzie na jaw. Ale ty możesz dowolnie
dysponować tymi pieniędzmi, prawda?
- Wygląda na to, że przed tobą nic się nie ukryje -stwierdziła Sophia,
a Matt raptownie przystanął. - Przepraszam. - Wzięła go za rękę. - Mów
dalej.
- Pomyślałem, że najlepiej byłoby sprzedać te akcje. I to szybko.
- Zajmę się tym jutro z samego rana. - Sophia znów ruszyła wolnym
krokiem przed siebie. -I cieszę się, że mi o wszystkim opowiedziałeś.
Oczywiście i tak wiedziałam, kim jesteś. Rozpoznał cię ktoś z naszych
gości i szepnął słówko Jamesowi.
Matt też rozpoznał przynajmniej z dziesięć osób, które kiedyś
zaliczały się do jego znajomych. Jednak wczoraj wszystkie traktowały go
jak obcego.
- Czemu więc nie wyrzucono mnie na zbity pysk?
- Ponieważ jesteś przyjacielem Nyssy, a ona ma prawo do
popełniania własnych błędów. - Sophia zatrzymała się i spojrzała na niego
z powagą. - Chociaż ja wcale nie uważam cię za błąd, James zawsze
powtarza, że można wiele powiedzieć o mężczyznie, znając jego wrogów.
83
RS
ROZDZIAA SIDMY
- Zaprzyjazniłeś się z moją matką - stwierdziła Nyssa, gdy jechali do
Londynu. - O czym tak dyskutowaliście?
- Ona się o ciebie martwi - odparł ogólnikowo. -Chyba sprawia ci to
przyjemność?
- Cóż za paskudne oskarżenie - mruknęła, przyznając w duchu, że
Matt trafił w dziesiątkę. Aby ukryć zmieszanie, otworzyła skrytkę i wyjęła
z niej paczkę herbatników. - Paskudne, ale nie pozbawione podstaw. -
Poczęstowała Matta ciasteczkiem, lecz odmówił.
- To zapasy na czarną godzinę.
- Właśnie nadeszła. Obnażam przed tobą duszę i potrzebuję
czekolady. - Ugryzła ciastko. - Uch, ale miękkie.
- W czarną godzinę nie ma miejsca na wybrzydzanie.
Skrzywiła się pociesznie, niczym skarcona dziewczynka, lecz Matt
nie dał się na to nabrać. Doskonale wiedział, że Nyssa tylko usiłuje zyskać
na czasie, zastanawiając się teraz, co mu powiedzieć, a czego nie. Jakich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]