[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Instynktownie chwyciła go za rękę, lecz szybko cofnęła dłoń.
- To nie twoja wina, Harry, ale twój zięć ma rację. Znalezliśmy cię bez trudu i
jeżeli ktoś cię szuka, także znajdzie cię bez trudu. Tu nie jest bezpiecznie.
- Przez chwilę będzie nadal bezpiecznie. Zdążę jeszcze spokojnie wszystko
przemyśleć. Ta Soberska pytała o Fausta. Myślała, że wspólnie z nim coś
kombinujÄ™.
- Sam powiedziałeś i ja ci mówiłam, Harry, że Eleana Soberska to socjopatka,
która notorycznie kłamie - powiedziała Tesla. - Musisz przyjąć, że wszystko,
co mówiła, miało cię wprowadzić w błąd. Faust był naszym złym duchem,
białym wielorybem, i dobrze o tym wie-działa. Co lepszego mogła ci
podsunąć na przynętę?
- Nie musiała mi podsuwać żadnej przynęty, Noro. Wcisnęła mi pistolet
między żebra.
Wydmuchując dym, Lespasse powiedział:
- Przypuszczała, że będzie cię przesłuchiwać, Harry. Przygotowywała grunt,
próbowała cię wytrącić z równowagi. Chciała...
Lespasse nie dokończył, bowiem w tym momencie zaterkotał telefon
Middletona, który wyciągnął komórkę z kieszeni, odebrał i usłyszał tylko
szum. Po chwili odezwał się daleki głos starszego człowieka, zmagającego się
z angielszczyznÄ….
- Pułkownik Middleton? Nazywam się Abraham Nowakowski. Dzwonię z
Rzymu i mam wiadomość od Felicji Kamińskiej, siostrzenicy Henryka
Jedynaka. Pilną wiadomość.
Harold Middleton przez kilka minut słuchał uważnie. Potem powiedział:
- Ciao, Signor Abe, mille grozie. - Zamknął telefon i głęboko odetchnął. Tesla i
Lespasse patrzyli na niego wyczekujÄ…co.
- O wilku mowa - rzekł Middleton. - Faust Jest w kraju, niedaleko, w
Baltimore. Ma coś, co Henryk Jedynak chciał mi dać. Ma też siostrzenicę
Jedynaka.
- W Baltimore? Co on, do cholery, robi w Baltimore? - zapytał Lespasse.
- Nie wiem. Siostrzenicy Jedynaka udało się zadzwonić do przyjaciela
rodziny, tego, który właśnie dzwonił. Z tego, co mówił, wynika, że Faust
prowadzi tam jakąś operację, ale po minucie dziewczynę rozłączyło.
- Powiedziała, gdzie dokładnie w Baltimore jest Faust? - spytała Tesla.
- Nie, ale zdążyła mu przekazać, gdzie będą z Faustem jutro, to znaczy dziś
wieczorem. Lokal nazywa się Kali's Court, na Thames Street. Zdaje, się, że
wybierają się tam na kolację. Tylko we dwoje. Myślę, że powinniśmy do nich
dołączyć.
Tesla i Lespasse spojrzeli na Middletona. Tesla z niedowierzaniem pokręciła
głową.
- Dołączyć? Nie mówisz serio, Harry. Jest nas tylko troje.
- Do takiej akcji potrzebujemy wsparcia, pułkowniku - dorzucił Lespasse. -
Chyba że chcesz to załatwić szybko, pif-paf i już.
Middleton pokręcił głową.
- Interesujący plan, ale niezbyt sprytny. Nie, trzeba z nim porozmawiać i
szczegółowo o wszystko wypytać. Rzeczywiście musimy mieć wsparcie. -
Harry ponownie otworzył klapkę telefonu i przewinął listę kontaktów.
Zatrzymał się na pozycji oznaczonej inicjałami E.K. i wybrał numer.
Czekał zaledwie jeden sygnał. Głos w słuchawce powiedział:
- Najwyższy czas, Harry. Ale pewnie byłeś ostatnio bardzo zajęty.
- Potrzebuję zespołu, Emmett - powiedział Middleton. -W Baltimore.
- Jasne, Harry. Może pogadamy o tym, czego ja potrzebuję?
- O tym też, kiedy załatwimy sprawy w Baltimore.
- Równie dobrze możemy pogadać o tym teraz. Ostatnio ludzi którzy cię
spotykają, prześladuje straszny pech. Trupy na Dulles.
w centrum na Szesnastej i dwóch dupków z lipnymi dokumentami FBI w
barze niedaleko. W porządku, wszystko w obronie własnej. Mimo to musisz
odpowiedzieć na parę pytań. Poza tym nie możemy powstrzymać chłopaków
z miejscowej policji, kiedy będą chcieli cię zgarnąć. Jezu, powinieneś od razu
nam powiedzieć, co się dzieje.
- Wiesz co, Emmett, ktoś zapomniał mi przysłać program. Nie wiedziałem, co
siÄ™ dzieje. I ciÄ…gle nie wiem.
- Tak czy owak musimy pogadać.
- Nie ma czasu, Emmett. Zaraz mi padnie bateria.
- Nie martw się, Harry, pogadamy przy kawie. Powiedzmy za pięć minut w
szpitalnym bufecie. - Middleton spojrzał w lewo, w prawo i do góry.
Kalmbach parsknął nieprzyjemnym śmiechem. Z lewej - powiedział. - Po
drugiej stronie ulicy.
Gdy Middleton popatrzył w ciemność, dwa razy mrugnęły
do niego reflektory służbowego wozu FBI. Emmett Kalmbach wciąż się śmiał.
- Dla mnie ze śmietanką i dwiema kostkami cukru, Harry.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]