[ Pobierz całość w formacie PDF ]

listwami, z których zbudowano ściany; można tam było rozkładać lub wieszać w pęczkach
rośliny do suszenia.
 Poprzednia buda poszła w drzazgi  poinformował Pruett swym spokojnym
głosem, zapraszając dziewczynę do środka  ale tego typu konstrukcje są tak lekkie i
proste, że bez trudu zbudowaliśmy nową. O ile pamiętam, Wessell mówił, że jest was troje.
Ten skórzany worek powinien więc wystarczyć. Spodziewam się, że masz podstawowe
lekarstwa, ale jeśli czegoś ci braknie, bierz.
Nolar stała oszołomiona pasąc oczy widokiem niezliczonych wiązek i warkoczy
uplecionych z leczniczych roślin, porządnie ułożonych na ławkach lub zwieszających się z
sufitu.
 Nigdy nie widziałam takiej obfitości ziół  powiedziała.  To cudowne
miejsce, mogłabym tak stać godzinami, patrząc tylko i ucząc się. Niestety  dodała z żalem
 muszę się spieszyć. Usiłowała przypomnieć sobie, co jeszcze pozostało na dnie jej torby
z lekami.
 Chętnie wzięłabym odrobinę korzenia dzięgielu, a także  trochę tej dorodnej
koniczyny  rzekła w końcu.
 Potrzebujesz gotowej maści czy suszonych kwiatów? zapytał Pruett,
pieczołowicie odkładając na bok kilka pęczków czerwonego trifolium.
 Wolałabym maść, jeśli można  odpowiedziała, ze wzrokiem utkwionym w
wiązance białych kwiatów o włochatych łodygach.  Chyba znam tę roślinę. Skutecznie
leczy kaszel i zimnicÄ™.
 Nazywamy ją  zielem napotnym"  rzekł Pruett. 
Czy masz kocią miętę? Znakomita na wszelkie wysypki, obrzęki, a także na lekkie
rany i oparzenia. Pamiętaj tylko, że w żadnym razie nie wolno ci jej gotować  ostrzegł. 
Wystarczy rozmoczyć w wodzie.
Nolar skwapliwie przyjęła od niego paczkę suszonych liści. Wzięła do ręki trochę
niedawno zebranej kociej mięty, wdychając jej orzezwiającą woń i wodząc palcami po
wystrzępionych płatkach jasnofioletowych kwiatów.
 Czy mogę wziąć sobie trochę świeżych łodyg?  zapytała.  Nigdy nie
widziałam lepiej spreparowanych roślin. O, a tu widzę hizop, doskonałe lekarstwo na
ukąszenia i ukłucia owadów, i koper, i dzięgiel, o który wcześniej prosiłam. Dziękuję,
mistrzu.
 Sam zbierałem ten dorodny żywokost  oświadczył Pruett, wręczając
dziewczynie rozwidloną łodygę okrytą żyłkowanymi liśćmi i obsypaną zwieszającymi się w
dół kremowymi kwiatkami.  To roślina, która bardzo lubi wilgoć, więc żeby ją znalezć,
muszę wypuszczać się na długie wędrówki, od czasu, kiedy rzeka zmieniła koryto.
 Daj mi, proszę, i korzenie, i liście  rzekła Nolar.  Słyszałam, że żywokost
nazywają też  śliskim korzeniem", zapewne dlatego, że pokrywa go jakaś lepka substancja.
 Jeszcze inne jego miano to  roślina, która łączy kości"  odparł zielarz.  A
wzięło się stąd, że ziele to istotnie jest używane przy leczeniu złamań. Prosty lud z uporem
określa te same gatunki różnymi nazwami, a jest ich tyle, ile dana roślina ma zastosowań.
Kto nie słyszał wszystkich, nie ma pełnej wiedzy o interesującym go lekarstwie. Przy
okazji... oto bardzo skuteczny środek, powstrzymujący upływ krwi.
Nolar ostrożnie ujęła w dłoń suszone liście krwawnika podobne do liści paproci.
 Wystarczy  oznajmiła  w tej sakwie naprawdę nic więcej się nie zmieści.
Jestem niewypowiedzianie wdzięczna, mistrzu Pruett. Być może Wessell powiedział ci, że
szukam lekarstwa na dziwnÄ… chorobÄ™ mej ciotki. Spowodowane przez RadÄ™ Wielkie
Poruszenie, które wstrząsnęło górami, poraziło również umysł Elgaret. Pożyteczne zioła, w
które nas zaopatrzyłeś, nie mogą jej uzdrowić, ale z pewnością przydadzą się w podróży.
Pruett ukłonił się dwornie.
 Jesteś nadzwyczaj uprzejma, pani. Gdybyś w czasie swej wędrówki znalazła
jakąś nieznaną roślinę, zerwij kilka okazów, jeśli czas ci pozwoli. Sprawisz mi tym wielką
radość.
 Będę pamiętać  przyrzekła Nolar.  Ale sądząc z tego, co widziałam w drodze
do Lormt, kataklizm zniszczył niemal całą roślinność tej krainy, a największe spustoszenia
poczynił właśnie w górach.
Pruett ze smutkiem pokiwał głową.
 To samo mówili miejscowi gospodarze, którzy wspięli się na okoliczne szczyty.
Zapewne będziemy musieli wykorzystać sadzonki i nasiona z naszych zapasów do
odtworzenia tutejszej flory. Możemy też mieć nadzieję, że rośliny bulwiaste, a także inne,
lepiej ukorzenione gatunki, przetrwają zimę, tak jak przetrwały niedawną katastrofę.
Nolar zawiązała rzemyki u torby.
 Obym nie musiała zbyt często korzystać z twych darów, mistrzu.
 A więc, szczęśliwej drogi, i do szybkiego zobaczenia  rzekł Pruett,
odprowadzając ją do wyjścia.
 Niech los sprzyja tobie i wszystkim twym poczynaniom  powiedziała Nolar
ciepło.  Poświęciłeś życie niezwykłemu dziełu i gdybym mogła przedłużyć pobyt w
Lormt, chętnie pobierałabym u ciebie nauki. Chociaż, z drugiej strony, ciągnie mnie też do
archiwów mistrza
Morfewa. Doprawdy, gdyby wolno mi było pozostać, nie potrafiłabym dokonać
wyboru.
 Kiedy już odnajdziesz to, czego szukasz, może przyłączysz się do nas  cicho
podsunął Pruett. Nolar rozejrzała się po ogromnym dziedzińcu.
 Na razie jakiś głos każe mi iść gdzie indziej. Nie wiem dokąd, ale muszę
posłuchać wezwania. Jest jednak coś takiego w atmosferze Lormt... Zupełnie jakby to
miejsce było moim...  przerwała, zdumiona, że właśnie to słowo ciśnie jej się na usta
 ...domem.
Pruett przez chwilę mierzył ją badawczym spojrzeniem.
 Zaczekaj  mruknÄ…Å‚, znikajÄ…c w szopie.
Po chwili wrócił z kilkoma kwiatami, jakich Nolar nigdy wcześniej nie widziała.
Miały smukłe łodygi i koronę składającą się z dziewięciu trójkolorowych płatków 
śnieżna biel przechodziła stopniowo w błękit, a następnie w granat, przypominający barwą
nocne niebo latem. Biorąc kwiaty z rąk zielarza, dziewczyna poczuła w powietrzu słabą,
lecz słodką woń.
 Cudowne!  wykrzyknęła.  Co to takiego?
 Są bardzo rzadkie  odrzekł Pruett.  O ile wiem, można je znalezć tylko na
pobliskiej wyżynie. Pasterz, który je tu przyniósł, nadał im nazwę  Dzień i Noc", ale ja wolę
miano  Kwiatu Lormt". Nie wiem, czy mają jakieś lecznicze właściwości, ale w każdym
razie długi czas po zerwaniu nie tracą zapachu. Niech ci przypominają o nas.
 Z całego serca dziękuję  powiedziała Nolar.  To piękne kwiaty i równie
piękny był twój pomysł, aby mi je wręczyć. Muszę już iść.
Gorąco pragnęła pozostać, uczyć się od Pruetta i słuchać bez końca jego spokojnego,
cichego głosu.  Takim głosem mogłyby przemawiać kwiaty, które mi podarował 
przeszła jej przez głowę dziwaczna myśl. Ale wspomnienie nie cierpiącej zwłoki misji
podziałało na nią jak kubeł zimnej wody. Noszony w kieszeni kamień ciążył, bez przerwy
przypominając o swej obecności. Nie mogła zwlekać z opuszczeniem Lormt, musiała jechać
na wschód i południe.
Tymczasem Derren w obszernych zamkowych stajniach z zadowoleniem oglądał
krzepkie górskie kuce. Postanowił wziąć cztery. Trzy miały nieść samych podróżnych,
czwarty ich dodatkowe bagaże. Następnie wybrał rzeczy, które mieli zabrać ze sobą, i
objuczył nimi zwierzęta. Wessell gorliwie mu w tym pomagał.
Mocując ostatnie pakunki na grzbiecie kucyka, tropiciel uświadomił sobie ze
zdumieniem, że odczuwa żal na myśl o opuszczeniu Lormt. To miejsce wywierało na niego
kojący wpływ, choć wypełnione mozolną pracą dni nie dawały przecież okazji do dłuższego
wypoczynku. Czas wydawał się tu biec wolniej, jak gdyby nie miał władzy nad zamkiem.
Derren pomyślał, że musi to być zasługą uczonych, dzień po dniu ślęczących nad zwojami, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl