[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To nieważne. Sprawa Carla Barenzo rozwiązana.
- Co? - ryknąłem w słuchawkę.
- O godzinie czwartej po południu, dziesięć kilometrów za Rzymem, patrol policyjny zauwa-
żył wóz jadący z nadmierną szybkością. Wyciągnęli lizak , ale wóz nie stanął. Pojechali za nim.
W pewnym momencie auto wpadło na słup betonowy. Okazało się, że wóz prowadziła kobieta.
Straciła przytomność. Przewieziono ją do szpitala. Tam się ocknęła. Pomogli jej w tym lekarze.
Wtedy zaczęła mówić. Zatelefonowano po mnie. Przyznała się do wszystkiego. Ma babka szczę-
ście. Lekarze nie wróżą jej długiego życia. Pociągnie jeszcze kilka godzin. Przyjedz do mnie, to
ci wszystko dokładnie opowiem. Ona coś o tobie wspominała.
- Niestety, nie mogÄ™.
- Dlaczego?
- Kiedyś ci wytłumaczę. Do zobaczenia, Franco.
Położyłem słuchawkę.
Przypomniałem sobie twarz Marii. Twarz, która będzie żyć w mej pamięci przez wiele dni.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]