[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
scan
140
ROZDZIAA TRZYNASTY
Cynamonowo-czarny cadillac Hazel zajechał na ranczo Lazy M
dopiero wieczorem następnego dnia. Ledwie wysiadła z samochodu,
gdy nadbiegła Ebby, wołając:
- Bruce oświadczył się Lyndie! Pojechali do miasta, żeby
wybrać pierścionek zaręczynowy!
Na twarzy starszej pani pojawił się wyraz satysfakcji. Uśmiech
odmłodził ją o dziesięć lat.
- Muszą się pobrać tutaj. - Hazel złapała się za głowę. - Trzeba
się pospieszyć! Nie ma co tracić czasu! Powinni wziąć ślub przed
świętami. A jak urodzi się dziecko...
- Dziecko! - Ebby wyglądała, jakby miała zemdleć. Hazel
wzruszyła ramionami.
- Nie wiem na pewno, ale mogę się założyć, że tak jest. Więc do
roboty. Trudno przygotować wesele w parę dni. Musimy umówić się z
pastorem, załatwić catering, namiot...
Gdy skończyła, usłyszała warkot silnika i czerwona furgonetka
Bruce'a zajechała przed dom. Lyndie siedziała obok niego. Hazel
uśmiechnęła się szeroko na ich widok.
- Słyszałam najnowsze wieści! - zawołała. - I pomyśleć, że
będzie to pierwsze małżeństwo w okolicy, którego nie zeswatałam!
jane+anula
ous
l
da
-
scan
141
Bruce pomógł Lyndie wysiąść z samochodu. Hazel złapała ją za
lewą rękę i wydała okrzyk uznania na widok gustownego pierścionka
z brylantem na jej palcu.
- Myślę, że kupił zbyt drogi - powiedziała Lyndie. - Będziemy
przecież potrzebowali pieniędzy, by rozbudować trochę dom... Ale
załatwmy najpierw najważniejsze sprawy. - Lyndie sięgnęła do
torebki i wyjęła stamtąd kopertę
- Zanim zaciągnę kolejne długi, chcę oddać połowę pożyczki. -
Podała Hazel kopertę. - Oto czek na MDR Corporation. Połowa sumy.
Drugą oddam ci po likwidacji sklepów w Nowym Orleanie.
Hazel spojrzała na kopertę, a potem na Bruce'a. Zde-
zorientowana Lyndie przenosiła wzrok z jednego na drugie.
Bruce otoczył ją ramieniem i powiedział:
- Kochanie, zatrzymaj czek. To ja jestem właścicielem MDR
Corporation, a nie Hazel.
Lyndie patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- To prawda - potwierdziła Hazel. - MDR to skrót od Mystery
Dude Ranch, które też do niego należy, nawiasem mówiąc.
- A ja byłam przekonana, że jest twoje!
- Bo uważałaś, że ja stoję za tym wszystkim, a to był Bruce.
Lyndie uścisnęła go i spytała:
- Skoro masz ranczo, dlaczego mieszkasz w tej malej chacie na
Mystery Mountain?
Pokręcił głową i uśmiechnął się przepraszająco.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
142
- Mówiłem ci, że moi rodzice bywali tam, gdy chcieli odpocząć,
i ja robiÄ™ to samo. Ale tak naprawdÄ™, kochanie, mam stare ranczo
oddalone o sto kilometrów stąd, na którym stoi duży dom - pomieści
nawet dziesięcioro dzieci. Prowadzę latem wczasy w siodle dla
przyjemności. Ranczem kieruję drogą sieciową. Ty będziesz tak samo
prowadzić sklepy w Nowym Orleanie, gdy przeniesiesz tutaj swoją
kwaterę główną.
Zaszokowana Lyndie spytała po chwili:
- Przecież prawie mnie nie znałeś, kiedy pożyczyłeś mi
pieniÄ…dze. Dlaczego podjÄ…Å‚eÅ› takie ryzyko z nieznajomÄ…?
- Od chwili kiedy cię ujrzałem, czułem, że nie jesteś wcale
nieznajoma.
Spojrzał na Hazel, a ta puściła do niego oko.
- Co prawda - dodał - trochę cię już znałem z opowieści ciotki.
- No oczywiście, ona i jej wieczne swaty! - rzuciła
oskarżycielsko Lyndie.
- To nie moja sprawka! - zapewniła Hazel z uśmiechem.
- Jak przyjechałaś, od razu wiedziałem, że to jest to. Nie miałem
wątpliwości, że chcę zainwestować w twoją firmę. Nawet nazwa mi
się spodobała.
W tydzień pózniej w Mystery Gazette" ukazało się
zawiadomienie następującej treści:
Zamożny hodowca bydła z Montany, Bruce Everett, ożenił się z
Melyndą Clay. Ceremonia miała miejsce na ranczu ciotecznej babki
panny młodej, pani Hazel McCallum. Panna młoda miała na sobie
jane+anula
ous
l
da
-
scan
143
suknię z błękitnej satyny. Po miesiącu miodowym, który państwo
młodzi spędzą, podróżując parowcem po Missisipi, osiądą w Mystery,
gdzie młoda małżonka założy główne biuro sieci sklepów z bielizną
damskÄ… «Wszystko dla Dam»."
Hazel po raz kolejny odczytywała anons, gdy Ebby dolewała jej
poobiednią szklaneczkę starej sherry. - Bruce to najszczęśliwszy mąż,
jakiego widziałam - powiedziała Ebby.
- Wypijmy za następne udane swaty w Montanie - powiedziała
Hazel, unosząc szklaneczkę do góry.
Ebby nalała sobie złocistego płynu do kryształowej szklaneczki i
stuknęła się z Hazel.
- Więc nie zamierzasz zaprzestać tego procederu?
- McCallumowie wciąż szukają nowych terytoriów. Mamy to we
krwi - odparła Hazel, puszczając do niej oko.
Ebby przewróciła oczami i poszła do kuchni dokończyć
zmywanie.
- Zachód został zasiedlony sto lat temu! - zawołała,
przekrzykując szum wody. - Nie ma już nowych terytoriów.
- Nieprawda, miłość to nieograniczone terytorium - odparła
Hazel, uśmiechając się do siebie nad szklaneczką sherry.
KONIEC
jane+anula
ous
l
da
-
scan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]