[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tak... a ja czułam, jak A i ach odnosi rany, które mogą okazać się
śmiertelne. Usiądz, dobrze?
Zrobił to, ciężko, naprzeciwko niej. Ona piła małymi łyczkami ze swojej
szklanki, on wielkimi haustami ze swojej. Nowo przybyli na Medeę zawsze
twierdzili, że tutejsze wino i alkohol destylowany mają bardziej osobliwy smak
niż żywność. Jakiś poeta wykorzystał to w mrożącym krew w żyłach poemacie o
izolacji. Kiedy utwór wysłano na Ziemię w biuletynie wiadomości, po stu latach
nadeszła odpowiedz, że nikt na Ziemi nie ma pojęcia, co koloniści widzą w tym
wierszydle.
Hugh zgarbił się.
- No, dobrze - burknął. - Powinniśmy porównać nasze obserwacje, zanim
zaczniemy zapominać, i może powtórzymy je jutro, mając czas na przemyślenie. -
23
Sięgnął do rejestratora i włączył go. Podając hasło identyfikacyjne, uczynił to
głuchym tonem.
- Dla nas też tak będzie lepiej - zwróciła mu uwagę Jannika. - Praca, logiczne
myślenie, to odepchnie od nas koszmar.
- Bo to był koszmar... No dobrze! - Odzyskał nieco ze swego wigoru. -
Spróbujmy odtworzyć, co się stało.
- Ouranidzi wyruszyli, by łowić świecące żuczki, a dromidzi, by polować na
ouranidów. My oboje byliśmy świadkami tej walki. Oczywiście, mieliśmy
nadzieję, ze do tego nie dojdzie - ty chyba modliłaś się o to, co? - ale wiedzieliśmy,
że w wielu miejscach rozegrają się bitwy. To, co wstrząsnęło naszymi umysłami,
to fakt, że to właśnie nasi tubylcy starli się w walce, podczas gdy my byliśmy z
nimi w kontakcie psychicznym.
Jannika przygryzła wargi.
- Gorzej jeszcze - odrzekła. - Tych dwoje dążyło do tego starcia. Nie było to
przypadkowe spotkanie, ale pojedynek. Podniosła wzrok. - Ty nigdy nie mówiłeś
Erakoum ani innemu dromidowi, że mamy również kontakty z ouranidami,
prawda?
- Nie, oczywiście, że nie. Ty zresztą też nie wspominałaś twojemu ouranidowi
o moim kontakcie. Oboje wiedzieliśmy dobrze, co oznaczałoby wprowadzenie
takiej zmiennej do podobnego programu.
- Natomiast pozostali członkowie załogi mają na to zbyt ograniczone słownic-
two, w obu językach. No, dobrze. Ale mówię ci, że A i ach wiedział. Nie
domyślałam się tego, póki nie rozpoczęła się walka, I wtedy wydostało się to na
wierzch moich myśli, krzyknęło do mnie, nie słowami, ale nie pozostawiając
wątpliwości.
- Tak, to samo się wydarzyło między mną i Erakoum. Mniej więcej.
- Przyznajmy więc to, czego nie chcemy przyznać, mój drogi. Nie tylko
odbieraliśmy myśli od naszych tubylców, ale też je przekazywaliśmy. Sprzężenie
zwrotne.
Potrząsnął bezsilnie pięścią.
- Cóż, u diabła, mogło przekazać ten odwrotny komunikat?
- Choćby wiązka radiowa, która łączy nas z naszymi obiektami. Wzbudzona
modulacja. Wiemy z przykładu larw świecących robaczków - a zapewne wiadomo
to i z wielu innych przypadków, o których nigdy nie słyszeliśmy, bo jak można
wszystko wiedzieć o całej planecie - że organizmy medeańskie potrafią być
ogromnie radioczułe.
- Taak, wezmy choćby ogromną szybkość poruszania się tutejszych zwierząt,
kluczowe molekuły o wiele mniej trwałe niż odpowiednie związki u nas... Hej,
zarazi l Erakoum, i A i ach poznali zaledwie odrobinę angielskiego, a już z pew-
nością nie mieli pojęcia o czeskim, w którym to języku myślisz, jak sama utrzy-
mujesz. Poza tym zastanów się, z jakim trudem my w ogóle się do nich
dostrajamy, pomimo wszystko, czego się nauczyliśmy jeszcze na lądzie. Oni nie
mają powodu, by robić to samo, nie mają pojęcia o naukowej metodzie. Z
pewnością uznali, że to jakiś nasz kaprys, czar czy coś podobnego, jest powodem,
dla którego muszą nosić te przedmioty.
Jannika wzruszyła ramionami.
24
- Być może, gdy jesteśmy w kontakcie, myślimy bardziej w ich językach, niż
zdajemy sobie z tego sprawę. A przecież oba rodzaje Medeańczyków szybciej niż
ludzie myślą, obserwują, uczą się. W każdym razie, nie twierdzę, że ich kontakt z
nami był tak samo dobry, jak nasz z nimi, choćby dlatego, że radio ma znacznie
węższe pasmo. Sądzę, że to, co od nas odebrali, to doznania podprogowe.
- Chyba masz rację - westchnął Hugh. - Będziemy musieli włączyć w to
elektroników i neurologów, ale mnie na pewno nie przyjdzie do głowy lepsze
wyjaśnienie niż twoje.
Pochylił się. Siła, która teraz wibrowała w jego głosie, zamieniła się w lód:
- Ale spróbujmy zobaczyć to w kontekście; w ten sposób może odgadniemy,
jakie informacje otrzymywali od nas tubylcy. Jeszcze raz rozważmy, dlaczego
hansońscy dromidzi i ouranidzi walczą ze sobą. Głównie chodzi o to, że dromidzi
wymierają i winę za to przypisują ouranidom. Może to nasza wina, Portu Kato?
- Ależ skąd - Jannika była zdumiona. - Przecież wiesz, jakie podejmujemy
środki ostrożności.
Hugh uśmiechnął się smutno.
- Myślę o skażeniu psychicznym.
- Co takiego? Niemożliwe! Nigdzie indziej na Medei...
- Cicho bądz, dobrze? - krzyknął na nią. - Próbuję przypomnieć sobie to, co
odebrałem od mojej przyjaciółki, którą zabił twój przyjaciel.
Na wpół uniosła się, z pobladłą twarzą, potem znów usiadła i czekała.
Kieliszek z winem drżał w jej palcach.
- Zawsze wiele paplałaś o tym, jacy ci ouranidzi są dobrzy, łagodni i
rozwinięci estetycznie - rzucił raczej w nią niż do niej. - Zachłystywałaś się wprost
tą ich nową wiarą - tym lotem z wiatrem na stronę odplanetarną, tą śmiercią z
godnością, nirwaną, nie wiem już czym jeszcze. Niech diabli porwą tych
brudnych plromidów. Umieją tylko rozniecać ogień i robić narzędzia, polować,
troszczyć się o dzieci, żyć w społecznościach, tworzyć sztukę i filozofię - tak samo
jak ludzie. Cóż cię w tym mogłoby zaciekawić?
No więc chcę ci powiedzieć, tak jak ci już tyle razy mówiłem, że dromidzi też
mają swoją wiarę. Gdybyśmy mieli porównywać, założyłbym się, że ich wiara jest
o wiele silniejsza i bardziej znacząca niż wiara ouranidów. Próbują zrozumieć
świat. Czy nie możesz mieć dla nich choć trochę zrozumienia?
Jasne, dromidzi ogromnie szanują porządek rzeczy. Kiedy coś się psuje - gdy
Zdarza się wielka zbrodnia, grzech czy wstyd - cały świat doznaje krzywdy. Jeśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl