[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odnośnie tego, przynajmniej nie coś, co mogłaby wykryć.  Domu, - powiedziała. Rzadko
adresowała to bezpośrednio; nikt z nich nie lubił przyznawać, że mieszkali wewnątrz czegoś, co
miała rzeczywistą świadomość, bo to robiło ich prywatność niepewną, w najlepszym.  Potrzebuję,
żebyś trzymał go z daleka. Zablokuj ten portal. Nie wpuszczaj go też do środka przez drzwi.
Poczuła dziwny, głęboki dreszcz wzrastający przez jej stopy i czubki jej dłoni i mimo że nie
mogła naprawdę wykryć zmiany, wiedziała że została dokonana.
Myrnin był zablokowany na zewnątrz.
Jej komórka zadzwoniła. Claire wyciągnęła ją z kieszeni swojego płaszcza i spojrzała na
wyświetlacz, który pokazywał obrazek króliczych kapci Myrnina. Odebrała połączenie i
powiedziała, - Nie próbuj znowu przechodzić.
- Claire, słuchaj mnie. Muszę porozmawiać z tobą na osobności. Jest coś bardzo dziwnego
dziejącego się i potrzebuję twojego wkładu żeby zrozumieć dokładnie co&
- Rezygnuję, - powiedziała.  Myślałam, że mamy jasność co do tego.
- Dom. Słuchaj mnie, dom może być waszym zbawieniem, w nagłym wypadku. Potrzebuję
żebyście wszyscy zostawali w nim tak często jak możecie. Claire&
Rozłączyła się. Myrnin nigdy nie powiedziałby jej co się dzieje, nie w żaden sposób, który
miałby sens; ani Amelie, oczywiście. A Oliver wydawał się też stanowczo przejść na przeciwną
stronę.
Nie mogła ufać żadnemu z nich. Już nie.
Shane otoczył ją ramionami.  Przepraszam, - powiedział.  Wiem, że to boli.
- Ty jesteś tym z siniakami, - powiedziała i obróciła się żeby go przytulić.  I ty jesteś tym, o
którego dbam.
Michael oczyścił swoje gardło.  Przepraszam za rujnowanie nastroju, ale możemy proszę
porozmawiać o tym co się do diabła dzieje?
Claire wzięła głęboki wdech.  Sądzę, że powinniśmy.
Bo nie ważne, czego chciała Amelie, Claire nie mogła chronić swoich przyjaciół, jeśli nie
wiedzieli.
Tłumaczenie 7 rozdział - juliakas
Rozdział 8
*Rzeczy napisane kursywą w nawiasach to wyjaśnienia dotyczące nazw własnych,
wyrażeń itp. mające pomóc w zrozumieniu kontekstu danej wypowiedzi
CLAIRE
Zostanie w domu było możliwe tylko na dzień lub dwa zanim nie zaczęły im się kończyć
ważne zasoby do przeżycia, jak Cola, hot dogi i papier toaletowy. Michael po raz pierwszy nalegał
na zrobienie zakupów, ale na drugim, Claire i Eve odbyły spotkanie szeptem do góry i
zdeklarowały, że będą chodzić same.
- Nie ma mowy, - powiedział Michael.  Słyszałyście, co Myrnin powiedział i poza tym, jeśli
Eve nie była wcześniej najpopularniejszą dziewczyną w Morganville, jest teraz na czarnej liście.
Zamknął się, kiedy zobaczą że nadchodzisz, skarbie. Amelie w ogóle nie jest szczęśliwa.
- Może powinna posunąć się naprzód i aresztować mnie, - powiedziała Eve.  Bo nie będę
ukrywać się w tym domu przez resztę mojego życia. Po pierwsze, potrzebuję ścięcia włosów. Po
drugie&
- Nie ma drugiego, - przerwał jej Shane.  Nie idziecie, dziewczyny. Rzeczy stają się tam
dziwne.
- Kto mówi?
- Ja, - powiedział Michael.  Król Jedzenia jest zamknięty i zablokowany. Właśnie wywiesili
też znak zwijania interesu na Jadalni Marjo.
- Co?  wypaplał Shane. Marjo było jego ulubionym miejscem w Morganville i hej, Claire też
je dosyć lubiła.  Mogła być fabryką karaluchów, ale była tutaj od ilu, pięćdziesięciu lat? Nigdy nie
zamknięta?
- Cóż, teraz jest zamknięta, - powiedział Michael.
Shane potrząsnął głową. Siedział na kanapie z kontrolerem do gry w swoich dłoniach, ale
teraz całkowicie o nim zapomniał. Na ekranie telewizora, zombie rozrywały jego awatar.  To
szalone. Wiesz o mojej pracy, prawda?
- Co z nią?  zapytała Claire.
- Wylany, - powiedział.  Cóż, zwolniony  dzwonili tego rana. Zamykają na remonty, albo
tak powiedzieli. Dosyć niedługo, nie będziemy mieli tutaj żadnego otwartego miejsca. O co chodzi
z tymi bzdurami?
- Co z Common Grounds?  powiedziała z niepokojem Eve.  Mam na myśli, Oliver pozwolił
mi wziąć tydzień wolnego, ale&
- Nadal otwarte, - potwierdził Michael.  W każdym razie, dotychczas. Ale to jest tylko
koniuszek góry lodowej. To nie jest tylko jakiś problem finansowy. Jest więcej tego.  Zawahał się,
potem powiedział, - I więcej wampirów zniknęło.
- Więcej? Jak wiele więcej?
- Zgodnie z plotką tego rana, przynajmniej dziesięciu. Naomi nie była widziana ponownie.
Ani inni.
- Cóż, - powiedziała Eve, - nadal musimy iść do sklepu. I my idziemy, nie żaden z was.
- Dlaczego?  zapytał Michael. Skrzyżował ręce i marszczył się na nią, ale nie we wściekły
sposób. Wyglądał na zainteresowanego.
Eve westchnęła. Wyliczała rzeczy na palcach.  Potrzebuję wypolerowania paznokci, a żaden
z was nie może wybrać przyzwoitego lakieru z alkoholu do nacierania. Następnie, Claire ma
receptę, którą musi odebrać z apteki, z którą naprawdę żaden z was nie powinien iść w jej imieniu,
odkąd to jest osobiste. Ostatnie, mówiąc o prywatności, są intymne, kobiece produkty, których
obiecuję, że żaden z was nie chciałby dawać do kasy, męscy mężczyzni.
Shane rzeczywiście cofnął się. Michael wyglądał na zakłopotanego.
Eve wyszczerzyła się.  W razie gdyby nie było to jasne, mówię o tamponach.
- Tak, dość jasne, - powiedział Shane.  I okej, tak, może powinniście iść. Biorąc pod uwagę.
- Cholerna racja, - powiedziała Eve. Była dzisiaj w humorze Działającej Eve, ubrana w czarne
dżinsy, ciężkie buty wojskowe i ciasno-przylegający top z masywną, siateczkowatą Gotycką
czaszką owiniętą dookoła niej. Duże, kolczaste bransoletki. I skórzany kołnierz. Cały jej Gotycki
makijaż był stanowczo na miejscu, aż do czarnej szminki i makijażu oczu w kolorze siniaków. 
Uwierz mi. Mamy to. Plus, idę uzbrojona.  Otworzyła skórzany woreczek zawieszony na jej
kolczastym pasku i wyciągnęła butelkę srebrnego azotanu, tak jak pokryty srebrem kołek.  Będzie
z nami okej. Jesteśmy za trzydzieści minut.
- Może powinienem iść i po prostu poczekać w samochodzie, - powiedział Shane.
- Może powinieneś przestać traktować nas jak kruche chińskie laleczki, - wystrzeliła w
odpowiedzi
Eve i obróciła fachowo kołek w swoich palcach.  Co powiesz, CB?
Claire zdała sobie sprawę, że uśmiechała się. W przeciwieństw do Eve nie była ubrana na
agresję; miała na sobie zwykłe dżinsy i prostą, niebieską koszulkę, ale miała swój plecak i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl