[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwraca. Wtedy był jeszcze obcym milordem. Potem dochodził
moich uszu trzask bicza. To jednak była sprawka Jenny, która
musiała nagle wejść, by zabrać mnie do łóżka, wściekła jak
zwykle, gdy brała maman w obronę.
Nie mogę myśleć o tych sprawach bez smutku, ale słyszę
głosy i wiem, że jestem aktorką, i pewnego dnia wejdę na
scenę i będę mówić głosem, którego słuchać będą wszyscy.
Teraz bowiem muszę postarać się zapomnieć takie sceny jak
ta: papa jest na dole w salonie, wyjaśnia małej guwernantce,
że to on wydaje tu, w Thornfield, polecenia. - Idz tam, zrób to
- i tak dalej. I wybucha śmiechem. Pyta pannę Eyre, czy umie
grać na pianinie, a ona odpowiada: - Trochę - na co on
zaczyna się z nią drażnić. - Spodziewałem się takiej
odpowiedzi - rzuca papa, a stąd, gdzie siedzę, na najwyższym
miejscu w Thornfield Hall, widzÄ™, jak wychyla siÄ™ z salonu,
jakby sprawdzał, czy naprawdę sobie poszłam. Po czym
zamyka wielkie mahoniowe podwójne drzwi. Z drugiej strony
prawdą jest to, że twarz papy wygląda teraz zupełnie inaczej
niż na fotografii na płytce, którą Felix zrobił kiedyś w Paryżu,
zanim przełożył ją na papier i położył mi na dłoni. Obrazek,
który niosłam ze sobą w dniu targu pain d'epice - twardy
prostokąt ocierający się o moją skórę przez kieszonkę w
spodenkach. Od momentu, kiedy Jane Eyre przybyła do
Thornfield Hall, twarz papy nie przyjmuje już takiego wyrazu,
jak na jego uwiecznionej podobiznie.
W taki więc sposób zorientowałam się jako pierwsza, że
Jane - co nie była wcale moją siostrą, jakkolwiek by się starała
zdobyć sympatię swej  drogiej Adelki" - zdobędzie uczucie
mężczyzny, który powinien kochać tylko maman i mnie.
Maman przyjedzie do Thornfield Hall. Nie chce mi siÄ™
wierzyć pijanej kobiecie, co trzyma pod kluczem pierwszą
żonę papy. Maman nigdy nie przestanie kochać papy ani swej
drogiej córeczki, małej Adelki.
Gdy tak czekam za zamkniętymi drzwiami mego pokoju,
aż zdecydują się moje losy - czy gdy Jane odeszła, zostanę
wygnana z Thornfield? Dokąd pójdzie papa? - w myślach
słyszę głos jego i Jane. Podchodzę do okna, by spojrzeć, jak
zapada letni wieczór, a na ścianach wydłużają się cienie.
- Jane... - Jestem już ubrana, biegnę więc na herbatę z
madame Fairfax, gdy słyszę głos monsieur Rochestera w
bibliotece, gdzie guwernantka fatalnie grała nokturny i walce,
a papa siedział obok, zasłuchany, z głupim uśmiechem na
twarzy. Teraz jednak nie słychać muzyki - jedynie szlochanie,
czasem jej, a czasem, jak mi siÄ™ wydaje, jego. A potem: -
Proszę cię tylko, żebyś zniosła jeszcze jedną noc w tym domu,
Jane, a potem już na zawsze uwolnimy się od jego nędzy i
zmor! Mam pewien dom, w którym możemy się schronić.
Będzie on bezpiecznym azylem, ochroni nas przez strasznymi
wspomnieniami, najazdem niepożądanych gości, a nawet
przed kłamstwem i pomówieniami.
- Niech pan wezmie ze sobÄ… AdelkÄ™, proszÄ™ pana -
dochodzi mnie, ukrytej za skrzynią w hallu, głos Jane. -
Będzie pana wierną towarzyszką.
- O co ci chodzi, Jane? Mówiłem ci, że poślę Adelkę do
szkoły; i po co mi dziecko do towarzystwa, w dodatku nie
moje własne, lecz jakiś bękart tej francuskiej tancerki?
Dlaczego wyznaczasz AdelkÄ™ na mÄ… towarzyszkÄ™?
Nie ruszyłam się z mojej kryjówki za starą chińską
skrzynią, którą John codziennie obchodzi, by uderzyć w gong,
wzywając na posiłek. Musiałam się jednak o nią oprzeć, bo
wielkie cynowe kółko w jej ozdobnych okuciach wydało z
siebie stłumiony zgrzyt. Nie mogłam się poruszyć. W zamian
poruszały się głosy, wędrując z góry na dół po całej skali, od
namiętności do żalu. Takich tonów nigdy nie słyszałam ni z
ust kobiety, ni mężczyzny. Wydawało się, że guwernantka
cały czas nie ulega żadnym obietnicom ani prośbom papy, by
z nim została. Gdybym mogła jej za to nienawidzić, to właśnie
nienawiść wtedy bym do niej czuła. Tak przynajmniej mi się
wydawało, gdy klęczałam na twardej podłodze, sama
skamieniała. Nie można jednak było nie podziwiać jej
nieprzejednania. W końcu poczułam dla niej wielkie uznanie.
Mogłam żywić do niej tylko podziw, nawet jeśli papa
zaprzeczał, że byłam jego dzieckiem. - Zostaniesz panią
Rochester - mówi właśnie do Jane - i to nie tylko dla mnie, ale
wobec całego świata. Twój tylko będę, dopóki żyć będziemy.
Udasz się do domu, który mam na południu Francji - to biała
willa nad Morzem Zródziemnym. Tam żyć będziesz
szczęśliwie, bezpiecznie, w czystości...
Czekałam tylko do chwili, gdy usłyszałam odmowę Jane.
Wiedziałam, że ucieknie z Thornfield. W głosie mego ojca
brzmiały złość i smutek, gdy Jane odrzuciła nawet propozycję
zamieszkania w białej willi.
Nie czułam nic, ani miłości, ani nienawiści. Wróciłam do
swego pokoju i czekałam, kiedy zostanę wypędzona z mego
prawowitego domu. Nie chciałam jednakże pogodzić się z
moim losem. Jak mogę zostać posłana do szkoły, skoro
maman może się tu pojawić w każdej chwili, jak w
zaskakującej pantomimie, i upomnieć się o papę?
Tydzień po tym, jak Jane Eyre opuściła Thornfield, wraz z
lokajem Johnem wyruszyłam powozem do szkoły. Jedynie
madame Fairfax machała mi na pożegnanie na schodach. Papa
siedział przygnębiony w swoim gabinecie. Wszyscy służący, z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl