[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i krewni z Burgundii.
Posłuchajmy i popatrzmy, jakiej krzywdy doznał od naszych chwatów szlachetny rycerz.
Gdy król Gunther w ten sposób dowiódł swej władzy prosząc i rozkazując, pochyliły się
miecze i zaprzestano walki. Zapytał tedy rycerza z Berna:
Szlachetny Dietrichu, jakÄ… krzywdÄ™ wam wyrzÄ…dzili moi przyjaciele? Jestem wam przychylny,
gotów jestem zadośćuczynić i ponieść karę. %7łałowałbym z całego serca, gdyby się
wam coś stało.
Nic mi się nie stało odpowiedział berneńczyk. Pozwól, abym pod twoją pieczą poszedł
wraz z czeladzią do domu. W zamian za to będę zawsze gotów na twe usługi. Rzekł
król Gunther: Zezwalam na to, żebyście wyprowadzili stąd, kogo chcecie, byle nie moich
wrogów; ci muszą tu zostać. Gdy Dietrich to usłyszał, objął jednym ramieniem Krymhildę,
drugim króla Attylę i wyprowadził ich z domu, a wraz z nimi wyszło sześciuset dzielnych
rycerzy. I zaraz ozwaÅ‚ siÄ™ szlachetny margrabia Rüdiger: Powiedzcie, czy jeszcze ktoÅ›, kto
gotów jest wam służyć, może opuścić ten dom. Między dobrymi przyjaciółmi winien panować
trwały pokój.
Odpowiedział mu młody książę Burgundii, Giselher: Godzimy się na pokój z wami i z
waszymi ludzmi, bo macie dobre chęci. Możecie stąd wyjść bezpiecznie wraz z przyjaciółmi.
OpuÅ›ciÅ‚ wiÄ™c salÄ™ rycerz Rüdiger, a za nim poszÅ‚o ponad piÄ™ciuset przyjaciół i towarzyszy
z Bechlaru.
Teraz, gdy Burgundowie wypuścili wszystkich, których chcieli, na sali od nowa rozgorzała
walka. Gorzko mścili goście doznane krzywdy i zniewagi. Najbardziej szalał Volker.
Z całego zastępu Hunów, którzy byli na sali, żaden nie uszedł żyw. Dopiero gdy ostatni
osunął się na ziemię, walka skończyła się i utrudzeni bojem bohaterowie z Burgundii odłożyli
miecze.
Przygoda 29
Jak poległych wyrzucano z sali
Na koniec zmęczeni okrutną walką bohaterowie siedli, aby wytchnąć. Hagen i Volker wyszli
z sali i oparci o tarcze wiedli zuchwałą i swawolną rozmowę.
Dopóty nie można wypoczywać zawołał młody Giselher do Burgundów dopóki nie
wyniesiemy z domu zwłok. Wiedzcie, że zanosi się na nową walkę i nie powinni nam się dłużej
plątać pod nogami. Jak długo nam się nie uda przełamać oporu Hunów, będziemy musieli
jeszcze wielu posiekać i chętnie to zrobię; do tego nie zabraknie mi ni siły, ni chęci.
Dobrze jest mieć takiego pana powiedział Hagen. Tylko bohater może udzielać podobnych
rad, jakie właśnie dał nasz młody pan. Zaprawdę, Burgundowie, macie się z czego
cieszyć.
Posłuchali rady, wynieśli bodaj siedem tysięcy zabitych i wyrzucili za drzwi. Gdy pospadali
ze schodów, rozległ się gorzki lament przyjaciół. Wielu spośród wyrzuconych było ciężko
rannych i przy dobrej opiece mogło się z tego wygrzebać, lecz spadając z wysoka poumierali
także oni.
Rzekł tedy Volker: Widzę, że Hunowie są tchórzliwi, mówiono mi prawdę. Płaczą jak
kobiety, miast doglądać ciężko rannych.
Huński margrabia wziął słowa Volkera za dobrą monetę, objął rannego kuzyna, żeby go
odciągnąć, lecz Volker przyskoczył i położył go trupem.
Wkrótce, gdy przed domem znów zebrało się przy Krymhildzie i królu Attyli kilka tysięcy
ludzi, Volker i Hagen z szaleńczą odwagą jęli mówić do króla:
Godzi się wszak ku pocieszeniu narodu szydził Hagen iżby władcy walczyli na czele
zastępów, jak to czynił każdy z moich panów. Rąbali hełmy, aż po mieczach spływała krew.
Król Attyla był mężny; mocno ujął tarczę.
Bądz ostrożny przestrzegała Krymhilda i obiecaj rycerzom bogate dary w złocie. Gdy
cię dosięgnie Hagen, niechybnie zginiesz.
Król jednak nie chciał ustąpić, trzeba go było siłą odciągać za rzemienie tarczy.
Kto zabije Hagena z Tronje rzekła Krymhilda i przyniesie mi głowę rycerza, temu po
brzegi napełnię tarczę Attyli czerwonym złotem, a jeszcze dodam w lenno piękne grody i
ziemie.
Przygoda 30
Jak zabito Iringa
Margrabia Iring z Danii zdecydował się na walkę z Hagenem. Zawsze widziano, że
dzielnie walczę, a teraz zginę z honorem. Przynieście mi broń, chcę dotrzymać pola Hagenowi.
Odradzałbym powiedział Hagen. Rozkaż duńskim rycerzom, by się cofnęli. Jeżeli
dwóch lub trzech wedrze się do sali, poranię ich i zrzucę ze schodów.
Do tego nie dopuszczę odparł Irnfried. Już nieraz próbowałem równie niebezpiecznych
przedsięwzięć. Samopas stanę przed tobą z mieczem. Cóż ci pomogą przechwałki, które rzucałeś?
Wkrótce zeszli się: rycerz Iring, Irnfried z Turyngii, dzielny młodzian i silny Haward z tysiącem
zbrojnych, a wszyscy chcieli pomóc Iringowi w jego poczynaniach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]