[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ścianie doliny. Nie była ona zbyt stroma i łatwo się było na nią wydostać, ponieważ na górę
prowadziło coś na kształt drogi. Na górze znalezliśmy małą bezdrzewną równinę, poza którą
teren znowu się wznosił. Tam rosły, krzaki i las, a ponieważ słońce stanęło właśnie w zenicie,
przeto postanowiliśmy krótki czas odpocząć.
Rozmowa, która od chwili wyruszenia utknęła trochę, ożywiła się teraz znowu. Lord Percy
byÅ‚ z natury milczÄ…cy, ale za to Krüger bej chciaÅ‚ wszystko wiedzieć.
Musiałem mu opowiadać o ojczyznie, o moich podróżach i o rozmaitych innych rzeczach,
a gdy ruszyliśmy w dalszą drogę, poklepał mnie po ramieniu i rzekł:
 Rzadko kiedy bywało mi tak dobrze jak teraz. Na Allaha, niech mnie kaczka kopnie!
Powiadam panu, że nie prędko pana od siebie puszczę. Nie biorę panu za złe, że pan kocha
ojczyznę, ale powiadam, że byłoby dobrze dla pana zostać w Tunisie. Wprawdzie nie każdy
awansuje tak wysoko, ale dla człowieka z pańskimi zdolnościami nie będzie trudno dojść do
dobrego stanowiska. Podaj mi pan rękę! Wystarczy mi słówko powiedzieć, a zrobiłbym z
pana kogoś lepszego, niż pan w swoim kraju może zostać.
 Serdeczne dzięki, panie pułkowniku! Rozważę pańską ofertę.
 Słusznie! Człowiek nie powinien nigdy deptać swego szczęścia, deptać nogami. Mam
zaszczyt uważać pana już za obywatela Tunisu. O Mahomecie i jego kalifach możemy sobie
kiedyś pózniej pomówić. Mimo to nie nawrócę pana na islam, ponieważ chrześcijanin może
do czegoś dojść już wtedy, jeśli wierzy, że prorok i kalifowie byli rzeczywiście na świecie.
Ale teraz chciałbym wiedzieć, gdzie musimy jechać  w prawo zwrot, czy na lewo?
 Mój służący zna dobrze te strony.
 Czy był już tutaj?
 Pochodzi z Uelad Sebira do których się udajemy.
 Przywołaj go pan. Czy to zacny chłop?
 Uważam go raczej za przyjaciela, aniżeli za podwładnego.
 To proszę mi go przedstawić!
PrzywoÅ‚aÅ‚em Achmeda skinieniem. Krügetr bej przypatrywaÅ‚ mu siÄ™ z minÄ… Å‚askawcy i
zapytał go po arabsku:
 Czy na imiÄ™ ci Achmed?
Zapytany zrobił dumny ruch ręką i odpowiedział:
 Nazywam siÄ™ Achmed es Sallah Ibn Mohammed er Raham Ben Szafei el Farabi Abu
Muwajid Khulani.
 Pięknie!  rzekł bej mameluków.  Imię twoje jest dobre, a pan twój jest z ciebie
zadowolony. Będę cię więc&
 Mój pan?  wpadł mu Achmed w słowo z roziskrzonymi oczyma.  Ty możesz mieć
władzę, ale ja jestem wolny syn Beni Rakba z ferkah Uelad Sebira. Ja nie mam pana, kocham
tego sidi, ponieważ nie tylko jest mądrzejszy i waleczniejszy od wszystkich innych, lecz także
dobry. Czego sobie życzysz ode mnie, efendi?
 Jak dostaniemy siÄ™ do Uelad Sebira, na prawo, czy na lewo?
 Jedz na prawo! Skoro tylko zdołasz objąć okiem dolinę, zobaczysz ich namioty.
ZawróciÅ‚, a my poszliÅ›my za jego wskazówkÄ…. Krüger bej przyjÄ…Å‚ spokojnie tÄ™ maÅ‚Ä…
nauczkÄ™ Araba.
 Dumni hultaje ci Beduini  rzekł.  %7ładen inny książę nie ma takich poddanych!
 Poddanych?  zapytałem z uśmiechem.  Czy są rzeczywiście posłuszni baszy
Mohammedowi es Sadak?
Zapytany przybrał minę wysoce dyplomatyczną i odpowiedział:
 Oczywiście, że uważają go za swego władcę, to rozumie się samo przez się. A może jest
kto inny, na czyje panowanie byłby pan skłonny dla nich się zgodzić?
 Nie znam istotnie nikogo.
 A widzi pan! Bej Mohammed es Sadak nie panuje ani za pomocą rózg, ani za pomocą
skorpionów jako ów król Rehabraham, czy Jerobraham z Israhel, jak mówi Koran. A może to
jest w Biblii? On jest rozumny i dzięki temu Beduini wcale nie czują, że mają zaszczyt być
jego poddanymi.
 Ale jeśli w bardo, gdzie zwykł w sądzie zasiadać każdej sobory, dostają plagi lub idą na
stryczek, wtedy to poznają: nieprawdaż?
 Mahlesz, to nic nie znaczy! Chłosta i szubienica są także zapisane w księdze żywota i
nikt nie może im ujść, komu je raz przeznaczono. Kto nie chce słuchać, ten musi czuć! To
stara prawda; zrozumiano?
 A co będzie z chłostą, którą ja dopiero co miałem otrzymać?
 To skończone i przedawnione. Allah kerihm, Allah jest miłościwy, a moja dusza lubi
łaskę. Jesteśmy przyjaciółmi i nie potrzebujemy obijać sobie podeszew. Ale tam w dole stoją
namioty. Zdaje mi się, że wnet dojdziemy do celu.
Anglik, który obok nas jechał w milczeniu, także zobaczył namioty, rozsypane po
równinie.
 Czy to Uelad Sebira, sir?  zapytał mnie.
 Przynajmniej jakiś ich oddział. Należą do wielkiego szczepu Rakba, który może w
pewnych okolicznościach wystawić ponad dziesięć tysięcy wojowników.
 Waleczne zuchy?
 Tak słyszałem.
 Rozbójnicy?
 Hm! Beduini są i byli nimi wszędzie i po wszystkie czasy.
 Well. Czy będzie wobec tego jakaś przygoda?
 Poczekajmy trochÄ™.
 Chcę mieć przygodę, sir, rozumiecie? Z wami przeżywa się nieco inne rzeczy, aniżeli z
rym kolonelem gwardii przybocznej, z którym nawet mówić niepodobna. Nie odejdę już od
was.
 Chętnie was widzę.
 Jaką marszrutę obraliście?
 Chcę udać się przez Kef na równinę słynnych Uelad Ayar, a stamtąd przez góry Melbili
i Margeli do wielkich duarów Feriany, a potem przez Gaffa, Seddada, Tozer i Nefta nad szot
Dżerid. Na tym szocie omal życia nie straciłem przed laty, pragnę teraz przypatrzyć się temu
miejscu.
 Zounds. Przygoda? Opowiedzcie jÄ…!
 Nie ma na to czasu. Patrzcie! Już nas zauważono i wychodzą naprzeciw.
Pomiędzy namiotami pasło się wiele owiec, koni i wielbłądów, przed każdym zaś z białych
mieszkań letnich wbita była w ziemię włócznia, a do niej przywiązany wierzchowiec
właściciela. Na nasz widok wyjęto włócznie z ziemi, około osiemdziesięciu wojowników
dosiadło koni i utworzyło oddział, który ruszył pędem naprzeciw nas. Ludzie ci wydali
głośny, wyzywający okrzyk, wymachiwali włóczniami i zaczęli strzelać do nas z długich flint.
Sir Dawid Percy sięgnął po rusznicę i rozluznił pistolety za pasem.
 Thunder stonn! Oni zachowują się wrogo. Nareszcie raz będzie walka, przygoda! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl