[ Pobierz całość w formacie PDF ]

serpentyny, a Lilah przywiązywała baloniki do oparć krzeseł. Długi stół był ju\ przykryty białym
obrusem. Na dzwięk kroków Sloana na tarasie Amanda odwróciła się i rzuciła mu zabójcze
spojrzenie. Lilah nie potrzebowała dodatkowych sygnałów.
 Pójdę zobaczyć, czy ciocia Coco upiekła ju\ czekoladowe ciasto  oznajmiła i ruszyła do
drzwi. Zatrzymała się obok Sloana i spojrzała na niego chłodno.
 Nie chciałabym się przekonać, \e niewłaściwie cię oceniłam.
Gdy drzwi zamknęły się za Lila, Amanda natychmiast poderwała się do walki.
 Jesteś bezczelny albo zwyczajnie głupi, skoro masz odwagę pokazać się tu po tym, co
zrobiłeś!
 Nie masz o niczym pojęcia. Suzanna i ja ju\ sobie wszystko wyjaśniliśmy.
 Naprawdę tak uwa\asz?  oburzyła się Amanda, uderzając o stół paczką srebrno
ró\owych talerzy.  Gdy pomyślę, \e jeszcze kilka godzin temu prawie udało ci się mnie przekonać,
\e jesteś człowiekiem, o jakim mogłabym myśleć powa\nie... a potem wracam do domu, a tu moja
siostra ucieka od ciebie zupełnie zdruzgotana! Chcę wiedzieć, co jej zrobiłeś!
 Przekazałem jej niewłaściwą informację i bardzo mi z tego powodu przykro.
 To nie wystarczy.
Sloan był jeszcze zbyt podekscytowany, by zdobyć się na rozsądek.
 Na razie to ci musi wystarczyć. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to zapytaj Suzanny.
Pytam ciebie.
 A ja ci mówię, \e to, co się zdarzyło, to sprawa między Suzanna a mną. Nie ma nic
wspólnego z tobą.
 I tu się właśnie mylisz  oświadczyła Amanda, stając tu\ przed nim.  Gdy zaczynasz
zjedna osobą z rodziny Calhounów, to zaczynasz z pozostałymi jej członkami. Chyba będę musiała
znosić twoje towarzystwo a\ do ślubu, poniewa\ jesteś dru\bą, ale gdy będzie ju\ po wszystkim, to
zrobię, co w mojej mocy, by cię odesłać tam, skąd przyjechałeś.
Sloan z trudem się kontrolował. Pochwycił ją za wyłogi \akietu.
 Ju\ ci mówiłem, \e zawsze kończę to, co zacząłem.
 Ju\ skończyłeś, O Riley. Nie jesteś potrzebny ani Towers, ani mnie.
Miał zamiar udowodnić jej, \e się myli, ale w tej chwili na tarasie pojawił się Trent. Jedno
spojrzenie na przyjaciela i przyszłą szwagierkę wystarczyło, by zorientował się w sytuacji i szybko
odchrząknął.
 Zdaje się, \e będę musiał popracować nad moim wyczuciem czasu.
 Twoje wyczucie czasu jest doskonałe  oświadczyła Amanda.  Dziś wieczorem nie ma tu
miejsca dla mę\czyzn. Mo\e zabierzesz stąd tego durnia, którego przedstawiłeś nam jako swojego
przyjaciela, i pójdziecie razem poszukać jakichś męskich rozrywek.
Odsunęła Trenta i weszła do domu. Przyszły pan młody wypuścił oddech.
 No, no. Zdaje się, \e gdy proponowałem ci tę pracę, zapomniałem wspomnieć o
temperamencie Calhounów.
 Zgadza się, zapomniałeś  skrzywił się Sloan.  Czy jest tu w pobli\u jakiś ciemny,
hałaśliwy bar?
 Pewnie uda nam się coś znalezć.
 Dobra. Idziemy się upić.
Znalezli bar i butelkę. Sloan usiadł za przegródką w kącie sali i zajął się whiskey. Przy
pierwszych dwóch drinkach opowiedział Trentowi swoją rozmowę z Suzanną.
 Baxter Dumont jest ojcem Kevina?  zdumiał się Trenton.  Nigdy mi o tym nie mówiłeś.
 Dałem Meg słowo, \e nikomu nie powiem. Nawet rodzina tego nie wie.
Trent przez chwilę milczał, powoli popijając wodę sodową.
 Trudno zrozumieć, jak taki drań i egoista mo\e być ojcem trojga tak fantastycznych
dzieciaków.
 Owszem, to zagadka  zgodził się Sloan, sygnalizując kelnerowi potrzebę następnej
kolejki.
 Wyładowałem się na niczemu niewinnej Suzannie  dodał i zaklął.  Nigdy nie zapomnę,
jak ona wyglądała, gdy wysłuchała wszystkiego, co miałem jej do powiedzenia.
 Prze\yje to. Z tego, co mówiła mi CC, prze\yła ju\ gorsze rzeczy.
 Mo\e masz rację, ale nie lubię dawać kobietom w twarz. Ju\ wtedy, gdy Amanda na mnie
naskoczyła, poczułem się jak ostatni śmieć.
 Te kobiety trzymają się razem. Sloan skrzywił się i znów się napił.
 Dlaczego nie wyjaśniłeś jej, o co chodziło?  zdziwił się Trent.
Sloan wzruszył ramionami i znów się napił. On te\ miał swoją dumę.
 To nie była jej sprawa.
 Ale mnie opowiedziałeś wszystko.
 To co innego.
 W porządku. Chcesz trochę precli?
 Nie.
Przez chwilę siedzieli ze szklankami w rękach, dwaj skrajnie odmienni mę\czyzni, jeden w
zniszczonych d\insach, drugi w spodniach od garnituru; jeden wygodnie rozparty na ławce, drugi
swobodny, lecz czujny. Obydwaj wywodzili się z bogatych rodzin. Pieniądze Trenta pochodziły z
handlu nieruchomościami, Sloana z ropy naftowej, ale ich \ycie rodzinne i dzieciństwo bardzo się
od siebie ró\niły. Trent po raz pierwszy poznał siłę więzów krwi w rodzinie Calhounów, Sloan znał
ją od zawsze. Nie mieli ze sobą prawie nic wspólnego, a jednak podczas pierwszego semestru w
college'u zaprzyjaznili się i przyjazń ta przetrwała ju\ ponad dziesięć lat.
Sloan u\alał się nad sobą i dlatego powolne upijanie się sprawiało mu przyjemność. Trent
rozpoznawał te symptomy i dlatego pozostawał zupełnie trzezwy.
 Od kiedy zacząłeś nosić adidasy?  zapytał Sloan nad kolejnym drinkiem.
Trent spojrzał na swoje stopy i uśmiechnął się. Te buty były symbolem zmian w jego \yciu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl