[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrobi! Pot z nas będzie strumieniami płynąć! Będzie nas gnębił tak, jak Rzym
gnębił Kartaginę!... Al trafiła kosa na kamień. Znajdzie się teraz w klasie
VI B tu
Wiktor grzmotnął się w chudą, ale szeroką pierś Hannibal, syn Hazdrubala!
Drzyj, tyranie!
Nie przesadzaj uspokajał go Bartek. A \e nie przyjęli nas z. otwartymi
ramionami? Zrozumiałe: nie pamiętasz, jak to w zeszłym roku pokłóciliśmy się z
nimi i nazwaliśmy ich baranami? śe V A to asy", a VB to barany"?
, psiakość! zawołał Wiktor. Zapomniałem. A to rzeczywiście fatalnie
się zło\yło. Ale nie trzeba przypominać o tym teraz, kiedy my tam jesteśmy.
Nie trzeba.
Strona 15
Oogowska Hanna - Tajemnica zielonej pieczci 2007-03-28
. Pewnie potwierdził Stefan. Ale chodzmy ju\ do domu, bo mnie się z
tego zmartwienia jeść chce jak nie wiem co.
" Chodzmy zgodził się Bartek. I nie trzeba się tak martwić. Mo\e się
wszystko uło\y.
Ale tymczasem, chłopaki zastrzegł Stefan umawiamy się: w domu o całej
hecy nie mówimy. Rodzicom nic do tego. Zaraz będą się dopytywać, a co, a
dlaczego? Słyszysz, Bartek, nie mów nic w domu. Jesteśmy w szóstej, i koniec.
W drodze do domu Wiktor jeszcze nie mógł się uspokoić.
Jakie jednak te kobiety są mało odwa\ne mówił do Stefana. Mę\czyzna na
przykład w takim wypadku powiedziałby: Panie kierowniku, niech chłopcy
zostaną w mojej klasie. Prawda, \e trochę niespokojni, ale za to jakie głowy
otwarte! Ozdoba całej klasy, mo\na powiedzieć. A mo\e to przyszła chluba
narodu? Spróbuję jeszcze rok z nimi, zobaczę!" Tak powiedziałby mę\czyzna. Tak
postąpiłby ka\dy z nas. A Gramatyka? Poszła, jak to się mówi, po najmniejszej
linii oporu. Co za brak odwagi! To straszna rzecz być kobietą!
Stefan milczał. Bardzo boleśnie prze\ywał swój zawód co do pana kierownika.
Czuł się jak człowiek wystrychnięty na dudka, zawiedziony w rachubach.
Nie przeszkodziło mu to pochłonąć podwójnej ilości zupy. Przerywał jedzenie
rzadkimi, ale za to głębokimi, filozoficznymi uwagami, których musiała
wysłuchiwać Lucynka. Przy pierwszym talerzu zupy powiedział:
Na tym świecie to tak ju\ jest, \e starsi rządzą, a młodzie\ musi słuchać.
A przy drugim:
Gdyby było na odwrót, to "byłoby o wiele ciekawiej.
Następnego dnia lekcje mijały jedna za drugą w bardzo.przyjemnym nastroju. Nic
nie było na dzisiaj zadane, więc \aden nauczyciel nie gniewał się za nie
odrobione lekcje.
śeby tak było cały rok, to naprawdę nauczyciele oszczędziliby sobie
wiele zdrowia. A ile przykrości uniknęliby uczniowie! mówił na du\ej
przerwie Wiktor.
I \ycie mogłoby być takie piękne dodawał Stefan. A tymczasem zamiast na
tym odcinku coś uprościć, to tylko ciągle nowe konstytucje, wynalazki i
odkrycia. Pomyślcie, co będzie musiał umieć uczeń szóstej klasy za sto lat?
Stefan, masz szczęście stwierdził spokojnie Bartek.
A niby ty nie takie samo? zdziwił się Stefan.
Nie. Ty większe. Przecie\ nie masz głowy do dat. A przeszło sto lat to oho!
Ile do zapamiętania przybędzie.
Ka\dy z nas ma jakąś piętę achillesową w głowie westchnął Wiktor.
Stefan ortografię, ja matmę, ty geografię. Ale mówmy o przyjemniejszych
rzeczach. Widzieliście te błyski smutku w oczach Gramatyki, kiedy przyszła do
nas na polski?
Smutku? zdziwił się Bartek. Nie zauwa\yłem. Dziewczyny ją tak
obstąpiły, chyba na złość nam dopytywały się ciągle o te przeniesione
kole\anki. Ale rozmowa była wesoła.
Ja siedzę bli\ej. Dobrze widziałem. Mówię wam. To sztuczna wesołość.
Gramatykę rozdziera ukryty ból po naszej stracie. Cierpi niewymownie... tu
Wiktor złapał się za serce z wyrazem takiego bólu, \e a\ jakaś przechodząca
uczennica zatrzymała się na chwilę przestraszona. Ale stało się! I ju\ jest
za pózno. Teraz \eby cała rada pedagogiczna uklękła przed nami, nie wrócimy do
VI A. Prawda, chłopaki?
Nie wrócimy powiedział Stefan.
Nie, nie ma obawy dorzucił Bartek myśląc raczej o tej klęczącej radzie
pedagogicznej.
Rozpoczęty tak przyjemnie dzień zakończył się zgrzytem. Na ostatniej godzinie
wychowawca zapowiedział podsumowa-me wakacji". Nie spodziewającej się niczego
trójce przyjaciół ce-
gła spadła na głowę. Niewinnie brzmiące podsumowanie" okazało się
sprawdzeniem podjętych w czerwcu zobowiązań wakacyjnych.
Skóra na nowych" ścierpła. W ich dawnej klasie nigdy nic podobnego nie miało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]