[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słów Alexis można było wywnioskować, że seks jest bardzo ekscytujący,
ale nie, że wywraca życie do góry nogami, że myślisz tylko o mężczyznie,
z którym się kochasz.
Nie chciała myśleć o tym, co będzie dalej. Wiedziała, że nie ma dla
nich żadnej przyszłości. Zabraniała sobie w ogóle o tym myśleć. Wolała
odsunąć w czasie ból, który miał nieuchronnie nadejść. Tak było prościej.
D.J. zjechał z autostrady i wkrótce widać było już pierwsze miejskie
zabudowania. Bridle Peak było podobne do wielu innych miasteczek w
Teksasie. Mimo to każde z nich miało swój niepowtarzalny urok i
wyjątkowość. Alaina bardzo lubiła odwiedzać nowe miejsca. Zauważyła
mijane po drodze muzeum Dzikiego Zachodu, wystawÄ™ prac okolicznych
artystów i mały sklepik z prezentami tuż obok jubilera.
- Możesz mnie wyrzucić tutaj.
Dłonie D.J. zacisnęły się na kierownicy i samochód zatrzymał się w
miejscu. Z piskiem hamulców. O co mu chodziło?
- Chcesz się mnie pozbyć?
Irytacja w jego głosie, nie wspominając o gwałtownej jezdzie
samochodem, trochę ją przestraszyła.
- O czym ty mówisz?
- Najpierw próbujesz mnie odwieść od jazdy z tobą, a teraz chcesz,
żebym cię wysadził. Jeśli to nie jest chęć pozbycia się mnie, to co?
- To ty jesteś wściekły, od kiedy powiedziałam, że się wybieram do
miasta. - Dobry Boże, a mówi się, że to kobiety mają humory. - To
oczywiste, że nie chciałeś jechać, więc po co w końcu to zrobiłeś?
105
RS
- Czemu się tak wystroiłaś, skoro masz zamiar tylko obejrzeć stajnie?
Zbita z tropu zerknęła na swój strój. Zwykła różowa spódnica i
zwykła bluzka.
- Pojechałeś ze mną do miasta z powodu tego, jak jestem ubrana?
Jego palce stuknęły nerwowo o kierownicę.
- Tego nie powiedziałem.
- Więc o co chodzi?
- O nic! - Naciągnął kapelusz na twarz, wyszedł z ciężarówki i
otworzył jej drzwi. - Będę u Sawyera. Bądz tam o szóstej.
Zamknął samochód i odszedł, nie zaszczycając jej ani jednym
spojrzeniem. Czyżby był zazdrosny? Nie, potrząsnęła głową, odrzucając tę
myśl i śmiejąc się z samej siebie. A już na pewno nie dlatego, że chciała
pojechać do miasta lub z powodu spódnicy. Na litość boską, to nie była
nawet krótka spódnica! Co on sobie wyobraża? %7łe skoro włożyła
spódnicę, to ma zamiar flirtować z innymi facetami? Była po części
podekscytowana, po części obrażona. Ale ze znaczną przewagą tego
pierwszego. Tak czy inaczej, nie zamierzała pozwolić, żeby zły humor
D.J. zepsuł jej wycieczkę.
Gdzie ona się podziewa? - myślał D.J., pijąc schłodzony sok
Dochodziło już wpół do siódmej. Powinna tu być od pół godziny.
Obojętnie śledził w telewizji zawody w ujeżdżaniu byków, ale jego wzrok
co chwilę powracał do głównego wejścia do lokalu.
Spóznia się. No i co z tego? Bridle Peak jest bezpiecznym miastem,
bez problemu można chodzić po nim samemu i nie pamiętał nawet, kiedy
ostatni raz coś się tu wydarzyło. Nie było powodów do obaw. Ale bar, w
106
RS
którym siedział, wypełniali rozpaleni alkoholem i żądzą kowboje, a tak
piękna nieznajoma w różowej spódnicy to marzenie ich wszystkich.
Zacisnął zęby. Co się z nim dzieje? Nigdy się tak nie martwił o żadną
kobietę, nigdy myśl o tym, że ktoś mógłby mu poderwać dziewczynę, nie
doprowadzała go do takiej wściekłości. Coś mu się ściskało w żołądku.
Próbował sobie to wytłumaczyć odpowiedzialnością, jaka na nim
spoczywa. To on ją zaprosił na swoje ranczo i zgodził się nie powiedzieć o
tym jej bratu. Musiał ją chronić. Wiedział jednak, że nie o to chodzi.
Zależało mu na niej. Chciał ją chronić i się nią opiekować. I nie
wynikało to z poczucia obowiązku.
Gdy się ukazała w wejściu, serce zaczęło mu bić gwałtownie.
Zaróżowione od słońca policzki, długie, błyszczące, spływające na
ramiona włosy, nieziemskie nogi. Na sali ucichło. Zwykle gwar zagłuszał
myśli, a teraz tylko brzęczał telewizor. D.J. zobaczył, że oczy wszystkich
mężczyzn wlepione są w Alainę.
Rozejrzała się po sali, a gdy go zobaczyła, uśmiechnęła się i podeszła
do stolika.
- Przepraszam, że jestem tak pózno. - Na siedzeniu obok niego
postawiła kilka toreb z zakupami. - Straciłam poczucie czasu.
D.J. nic nie odpowiedział. On tu siedział cały czas, patrząc na
zegarek, a ona straciła poczucie czasu? Wypił pozostałą zawartość butelki,
po czym się podniósł.
- Chodzmy - rzucił.
- Myślałam, że tu coś zjemy.
D.J. nie mógł zapomnieć o wbitych w nią spojrzeniach mężczyzn.
107
RS
- Nie, to nie jest odpowiedni lokal. - Położył kilka dolarów na stole i
zaczął się podnosić. - Pójdziemy w inne miejsce. Bardziej ci się spodoba.
- Tu mi się bardzo podoba. Tak ładnie pachnie. Słyszałam, że podają
tu najlepsze potrawy z grilla w całym mieście.
Niechętnie D.J. opadł na krzesło. Zamówili dla Alainy specjalność
lokalu: potrawę złożoną z trzech rodzajów mięs, a dla D.J. kurczaka w
przyprawach. Zamówili też dla Alainy margaritę i sok dla niego.
Kiedy kelnerka odeszła, Alaina wyciągnęła się wygodnie na krześle i
skrzyżowała ramiona na piersiach. D.J. rzucił po sali kilka wściekłych
spojrzeń i mężczyzni przynajmniej zaczęli udawać, że nie patrzą na jego
dziewczynÄ™.
Rzuciła mu chmurne spojrzenie.
- Co jest? - spytał.
- Daj spokój - powiedziała chłodno. - Skaczesz na tym krześle jak
młody konik polny.
Sięgnął po ostatni łyk ciepłego piwa.
- Nie wiem, o czym mówisz. Wstała.
- Powiem ci coś. Ty tu sobie posiedz, może dojdziesz do tego, co cię
tak gryzie, a ja pójdę pograć na flipperach.
Powstrzymał ją szybko, chwytając jej dłoń.
- Do diabła, usiądzże.
Zerknęła na jego dłoń kurczowo zaciśniętą na swojej i zmarszczyła
brwi.
- ProszÄ™.
Gdy usiadła z powrotem, trochę się rozluznił.
- W porządku. Może byłem trochę spięty.
108
RS
- Może? - Pokręciła głową. - Trochę?
- Dobrze. Przyznaję - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Nie chciałem,
żebyś sama jechała do miasta. Jesteś piękną kobietą, a w mieście roi się od
napalonych kowbojów szukających rozrywki.
- A ty myślałeś, że skoro tak łatwo poszłam z tobą do łóżka, pójdę do
miasta i...
- Do diabła, nie. Wcale tak nie myślałem. - D.J. był wyraznie
wytrącony z równowagi.
- Przepraszam. Wiem, że tak nie myślałeś - powiedziała cicho, po
czym westchnęła. - Ale, D.J., pracuję przecież na ranczu. Dzień w dzień
przebywam z samymi facetami. Możesz nie wierzyć, ale naprawdę wiem,
jak wyznaczyć granicę.
- Być może. Ale ja po prostu nie chcę, żeby oni na ciebie tak patrzyli. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl