[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest, według mnie, po prostu komiczna. Zwłaszcza u kogoś, kto nie ma o tych sprawach
pojęcia.
Ona nie ma pojęcia o psychologii! On chyba niezbyt dokładnie czytał jej papiery!
- Zrobiłam licencjat z psychologii - zaprzeczyła z godnością - i przez rok odbywałam
praktyki w poradni.
- Tym gorzej. Powierzchowna wiedza jest gorsza niż niewiedza.
Sterling podniósł dłonie uspokajającym gestem.
- Przestańcie, Michael nie lubi o tym mówić. Nikt nie lubi, jak mu przypominać, że
dał się wyprowadzić w pole. Dość już o tym. Przejdzmy teraz do sprawy pierścionka...
- Jakiego pierścionka? - spytała zdezorientowana.
Nie bardzo wiedziała, o co chodzi; w kontrakcie nie było mowy o żadnym
pierścionku. Gdy mecenas Foster wyjął z teczki następny plik papierów, jęknęła.
- Znowu jakieś dokumenty? Traktat wersalski był chyba mniej skomplikowany...
Sterling spojrzał na Michaela.
- Masz pierścionek?
- Jest w biurku, zaraz go przyniosę. Gdy wyszedł, prawnik spojrzał na Julię z prośbą w
oczach.
- Trzeba go zrozumieć. Jest taki czujny i podejrzliwy, bo już raz się sparzył.
Uśmiechnęła się z goryczą.
- Są jednak granice, za którymi zaczyna się paranoja.
- Pochyliła się ku niemu i lekko ściszyła głos. - Ale to nieważne. Chciałabym z panem
porozmawiać o czymś innym, to bardzo osobista sprawa. Honorarium proszę sobie potrącić z
sumy, która jest dla mnie przewidziana w umowie.
Sterling Foster cofnÄ…Å‚ siÄ™ skonsternowany.
- Nie mogę reprezentować w jednej sprawie obu stron, to byłby przypadek konfliktu
interesów.
- Nie wchodzi w grę żaden konflikt interesów - uspokoiła go Julia. - Chciałam tylko
prosić o przekazanie przewidzianej dla mnie sumy wprost na konto ośrodka rehabilitacyjnego,
w którym przebywa moja siostra. Na wszelki wypadek, gdyby coś mi się stało, wolałabym,
żeby te pieniądze już się tam znajdowały.
Na zwykle nieprzeniknionej twarzy Sterlinga Fostera pojawił się cień zdziwienia. Julia
pobieżnie wprowadziła go w swoje rodzinne sprawy, chcąc wszystko załatwić przed
powrotem Michaela.
- Zrobię to z przyjemnością i bez dodatkowych opłat - oznajmił adwokat poważnie i
spojrzał na Julię z sympatią.
- Myślę jednak, że powinna pani powiedzieć Michaelowi o siostrze i o obowiązkach,
jakie ma pani względem niej. On nie ma o niczym pojęcia.
Julia skinęła głową.
- Rozumiem. Jest przekonany, że doskonale zna powody mojej decyzji. Widzi we
mnie chciwą babę, gotową zrobić wszystko dla pieniędzy. Można powiedzieć, że coś w tym
jest, prawda?
- Nic podobnego! - zaprzeczył Sterling. - Michaelowi bardzo by się przydała taka
lekcja. Dowiedziałby się, że nie wszystkie kobiety lecą na pieniądze, że ludzie miewają
jeszcze inne motywy działania i że na świecie istnieje coś takiego jak współczucie,
bezinteresowna miłość i międzyludzka solidarność. To doskonała okazja, żeby mu udowod-
nić, że nie ma racji.
Julia dumnie uniosła głowę. Nie zamierza wykorzystywać rodzinnej tragedii po to, by
prostować ścieżki tego zapatrzonego w siebie faceta.
- Nie - oświadczyła. - Nie ma żadnego powodu, żeby mu mówić o Joannie, jej też nie
wspomnę o tej historii. W ośrodku pacjenci oglądają tylko pewne określone programy
telewizyjne. Uprzedzę lekarzy, żeby jej nic nie mówili o moich zaręczynach.
- Nie wolno sugerować, że to tylko pozorne - ostrzegł ją Sterling.
Uśmiechnęła się do niego.
- Mój adwokat uprzedził mnie już o odpowiedzialności karnej w przypadku, gdybym
komukolwiek wyjawiła tę tajemnicę.
- %7łałuję, że Michael nie może poznać prawdy - westchnął Sterling, zbierając papiery. -
Dobrze by mu to zrobiło. Przy okazji, bardzo przepraszam za część punktów tej umowy.
Zdaję sobie sprawę, że są obrazliwe, ale mój klient bardzo nalegał na niektóre sformułowania.
Muszę przyznać, że jest, jakby to powiedzieć, uczulony na pewne sprawy. Kobiety i
pieniądze... Sama pani zresztą rozumie, miał przykre doświadczenia i do tej pory nie potrafi
ich przezwyciężyć. Teraz, kiedy dowiedziałem się o siostrze i lepiej rozumiem pani sytuację,
jestem pełen...
- Jako mój adwokat jest pan zobowiązany do zachowania tajemnicy - przerwała mu
Julia. - Proszę ani słowem nie wspominać mu o Joannie.
Adwokat głęboko westchnął.
- Dobrze, ale wolałbym mieć pani pozwolenie na... Przerwał na widok wchodzącego
Michaela.
- Oto pierścionek. - Michael położył safianowe pudełeczko przed Julią.
Ponieważ po nie nie sięgnęła, sam je otworzył i wyjął złoty pierścionek z wielkim
rubinem.
- Dostałem go od babki, dała mi go dla mojej przyszłej żony, a ponieważ nie
zamierzałem się żenić, a sam go nosić nie mogę... - Uśmiechnął się złośliwie. - Przeleżał u
mnie, a teraz jest jak znalazł. Cała rodzina wie, że go dostałem, więc musi się znalezć na
palcu mojej narzeczonej. Przymierz, trzeba będzie go chyba dopasować.
Wzięła od niego klejnot, nie mogąc powstrzymać drżenia dłoni, i wsunęła na
serdeczny palec lewej ręki.
- Niesamowite! Zupełnie jakby zrobiono go dla niej! Michael chłodnym wzrokiem
obrzucił swego adwokata.
- Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, to po prostu najczęściej spotykany rozmiar.
Przejdzmy do rzeczy.
Ruchem dyrygenta kierującego orkiestrą sięgnął po kolejne papiery i zaczął je
przeglądać. Wzrok, jakim obrzucał kartki, pozwalał przypuszczać, że nieprędko skończy.
- Jestem strasznie głodna... - jęknęła Julia, ale nie raczył nawet na nią spojrzeć.
W końcu pozwolił Sterlingowi streścić jej aneks dotyczący pierścionka
zaręczynowego. Klejnot pozostawał jego wyłączną własnością i Julia miała go zwrócić, gdy
tylko komedia z zaręczynami się skończy. Gdyby próbowała go zatrzymać albo uzyskać jakąś
sumę za jego zwrot, zobowiązana jest oddać w całości sumę otrzymaną za wymienioną w
umowie  przysługę . Julia bez słowa złożyła swój podpis we wskazanych miejscach.
- Zupełnie jakbym załatwiał sprawy twoich rodziców, Michael - mruknął Sterling. -
Pełne zabezpieczenie wszelkich roszczeń, kary pieniężne, zadatki i nadpłaty... Nie mogę
powiedzieć, że mi się to podoba, ale ty jesteś do takiego języka przyzwyczajony od
dzieciństwa.
- Takie sprawy przechodzą z pokolenia na pokolenie - szepnęła Julia, znowu
przypominajÄ…c sobie studia.
Michael spiorunował ich wzrokiem.
- Nie bardzo mi się podobają te wasze uwagi. Jeszcze mniej podobała mu się
sympatia, jaka się między nimi nawiązała; wyczuł to zaraz po powrocie do sali. Zmieszne, ale
czuł się tak, jakby nagle wyrzucili go poza nawias całej sprawy. Wiedział, że to niemożliwe,
ale przykre uczucie nie ustępowało.
- Aneks został tak sformułowany - wyjaśnił nie wiadomo komu, bo przecież nie
Sterlingowi, który sam sporządził dokument, ani Julii, bo nie wydawała się tym zain-
teresowana - ponieważ nie chcę mieć kłopotów, kiedy ta cała komedia się skończy. Moja
babka chciała, żeby ten pierścionek pozostał w rodzinie, więc zamierzam go potem
podarować którejś z moich sióstr albo siostrzenic z zastrzeżeniem, że ma być dziedziczony w
linii żeńskiej. W ten sposób wszystko odbędzie się zgodnie z wolą babki.
- O jednym tylko zapominasz - zauważył lekko rozdrażniony Sterling. - Kate życzyła
sobie, żeby go nosiła twoja żona. Miała nadzieję, że kiedyś znajdziesz kobietę, którą
pokochasz i której zaufasz. Znała twoje poglądy i uprzedzenia, a fakt, że ci dała ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl