[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Kto?
- Tommy - odpowiedziała, próbując ponad jego
ramieniem zajrzeć do środka.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Jack, daj spokój - szepnęła drżącym głosem. - Powiedz
mi tylko: jest, czy go nie ma?
Spojrzał na nią z niepokojem.
- Nie widziałem Tommy'ego od soboty.
Serce jej zamarło. Choć tak naprawdę nie wierzyła, że
znajdzie tu Tommy'ego, nadal nie traciła nadziei. Teraz
gorączkowo zaczęła się zastanawiać, gdzie jeszcze powinna
szukać. Szeryf zapewnił, że zadzwoni nawet z najdrobniejszą
wiadomością. Nie musiała jednak czekać bezczynnie, mogła
działać!
- W takim razie dziękuję. Cześć.
Odwróciła się, żeby odejść, ale Jack chwycił ją za rękę.
- Nie tak szybko. Powiedz mi, o co chodzi. Gdzie jest
Tommy?
- Nie wiem - przyznała. Opuściła ramiona, a łzy
napłynęły jej do oczu. - On... uciekł z domu.
- Jesteś pewna? - Jack zbladł. Trish skinęła głową.
- Zostawił kartkę.
- Ale dlaczego uciekł?
- Powstał pewien problem - zaczęła, unikając jego
spojrzenia. Czuła się winna, choć wiedziała, że nie zrobiła nic
złego. - Nie sądziłam, że może zrobić coś takiego. On nigdy...
- Dzwoniłaś do szeryfa? Skinęła głową.
- I sprawdziłam u wszystkich sąsiadów i jego kolegów.
Nic to nie dało.
Podniosła wzrok. Usta jej drżały.
- Audziłam się, że może będzie u ciebie.
- Więc mu powiedziałaś, że jestem jego ojcem? Tak się
tym przejął? - spytał Jack.
- Nie o to chodziło - wyjaśniła. - Nadal nic nie wie o
tobie.
- Więc czym tak się przejął? Trish zawahała się przez
chwilÄ™.
- Powiedziałam mu, że wracamy do Waszyngtonu -
przyznała niechętnie.
Jack szeroko otworzył oczy. Wyglądał, jakby właśnie
dostał cios w żołądek.
- Chyba nie mówisz poważnie. Chcesz zabrać mojego
syna i ciągnąć go przez pół kraju... - przerwał i wziął głęboki
oddech. - Zresztą nieważne. Teraz musimy szukać naszego
dziecka.
Trish skinęła głową. Nic innego nie miało znaczenia.
- Znajdziemy go, prawda?
- Oczywiście - zapewnił Jack z przekonaniem. - Będzie w
łóżku jeszcze przed północą.
Ale minęła północ i nic się nie zmieniło. Poszukiwania nie
dały żadnego rezultatu. Trish wróciła do domu - jak radził jej
szeryf - na wypadek, gdyby chłopiec sam zdecydował się
wrócić. Jack tymczasem rozpoczął poszukiwania na własną
rękę. Powiedział, że bezczynne czekanie doprowadza go do
szaleństwa.
O ósmej rano zaskrzypiały tylne drzwi. Trish odwróciła
się pełna nadziei, ale w drzwiach ujrzała Missy.
- Mogę wejść? - spytała.
- Jasne, ale jeśli szukasz Jacka, to właśnie wyszedł. Nie
wiem, czy wrócił do domu.
- Dlaczego miałabym go szukać? - spytała zmieszana.
- MartwiÄ™ siÄ™ o ciebie i Tommy'ego.
- Może kawy? - zaproponowała Trish.
Wstała, napełniła filiżankę i postawiła na stole. Pomyślała,
że nie powinna być nieuprzejma. Przecież to nie wina Missy,
że Jack wybrał właśnie ją. Poza tym Missy razem z innymi
ochotnikami całą noc szukała Tommy'ego.
Missy usiadła przy stole naprzeciw Trish.
- Są jakieś wiadomości? - spytała.
- Absolutnie nic.
- Nic mu się nie stanie - zapewniła Missy. - Lynnwood to
bezpieczne miasteczko.
- Wiem, ale Tommy to ciągle jeszcze małe dziecko -
powiedziała Trish, czując, że łzy napływają jej do oczu.
Wytarła je papierową serwetką. - Przepraszam, nie
zamierzałam znów szlochać.
- Też jestem matką i świetnie cię rozumiem - powiedziała
cicho Missy i poklepała ją po ręce. - Wszystkie martwimy się
o swoje dzieci. Dlatego tak się przestraszyłam, gdy w sobotę
nagle zjawił się Derek.
Trish skinęła głową, choć zupełnie nie wiedziała, do czego
zmierza Missy.
- Martwiłam się nie tylko o siebie. Chodziło mi o Kaelę.
Kiedy Dereka coÅ› najdzie, jest zdolny do wszystkiego.
Mojego ojca nie było w mieście i nie wiedziałam, co robić. Na
szczęście Jack nie odmówił pomocy. Bardzo przepraszam, że
popsułam wam plany.
- Wyjazd na golfa - dodała Trish. Nagle wszystko zaczęło
się układać w całość.
- Naprawdę chciał jechać, ale powiedział, że to
zrozumiesz. Nie wiem, czy ja byłabym tak wyrozumiała -
powiedziała Missy z uśmiechem. - Pewnie dlatego kocha
ciebie, a nie mnie.
- Kocha mnie? Skąd ci to przyszło do głowy? - spytała
zaskoczona Trish.
- Powiedział mi.
- Kiedy?
Missy ze zdziwieniem spojrzała na Trish.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]