[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powołania, z tej już choćby tylko racji, że nauczyciel, był, jest i będzie demokratą.
Spojrzałem na niego: na twarzy, w oczach ani śladu depresji. To samo spojrzenie senatora, które
mnie tak kiedyś uderzyło.
Znowu to łupanie w głowie.
- Pani Geniu, pani zawsze nosi przy sobie  kowalskinę.
- yle się profesor czuje? - pyta Dyrektor. - Niech pan idzie do domu. Jakaś pana zastąpimy.
- Ależ nie. Muszę nowy materiał przygotować. Genia podając proszek:
- Niech pan będzie ostrożny. Ta czerwona młodzież w licealnej robi spisek przeciw panu.
Podjęli jakąś uchwałę. Mówił mi w wielkim sekrecie ten taki miły, niski, z zadartym noskiem.
- E, łajzy, w kozie siedzita? - Jaskuła wpakował czuprynę w drzwi. - Ojeja, przepraszam! -
Głowa znika.
Zmiejemy się. A więc jednak po dzwonku, tylko że wcale go tu  na folwarku , jak nazywamy
nowo oporządzony budynek, nie słychać. Nikt z obsamułańców nie ma zegarka. W trzeciej przed
godziną zawalił się piec. Po prostu kucnął i w swej gipsowej koronie wyglądał jak król zmożony
arcyludzką potrzebą. Musieliśmy klasę oddunkierkować do przedsionka sali gimnastycznej.
- No, dosyć na dziś Wydry pana Paska. W domu proszę powtórzyć siedemnasty wiek. Wiecie,
co mówi Pismo? Nie znacie dnia ani godziny klasówki, ha!
Zapomnieli o etykietalnym przerażeniu. Teczki w garść, palta pod pachy i już ich nie ma.
Proszek Geni pomógł: ostatnie lekcje poszły nie najgorzej. Na obsamułańców nie narzekam:
stłoczeni w tym loszku jak podróżni w terazniejszych pociągach, siorbali nosami, ale nie marudzili i
starali się uważać. Za to uciecha z ich wiadomościami: nie tylko nie słyszeli o Baśce Murmańskiej -
naprowadziłem ich na podobieństwo losów obu zwierząt - ale i nie wiedzą, co to za zwierzę: wydra,
choć uśmiechali się dwuznacznie.
Ale pogoda. Ledwie wyszedłem, a już jakbym przed chwilą pływał w ubraniu.
- Te dzisiejsze rynny to dopiero są rynny - usłużny sarkazm Stanisława Augusta.
Przed budynkiem - obecnie  głównym - stoi zamyślony Dyrektor. Obok chłopiec do trzymania
teczki. Dyrektor wygląda w futrzanej czapie jak Taras Bulba.
Spomiędzy obu budynków stukot niewidzialnych butów.
- Trzy, cztery!
Hej, dzielny narooodzie!
Odpoczniemy po swej pracy
W ojczystej zagrodzie...
Z międzymurza wysuwają się teraz czwórki. Przed kilku dniami wprowadzono u nas
przysposobienie wojskowe. Dwie najstarsze klasy: kopani i czwarta. Dziewczęta też. Pierwsze dwa
szeregi z makietami karabinów. Nasz nowy kolega od przysposobienia wojskowego - etat łączony -
przemyka, wybierając co suchsze miejsca.
- Baaaość! Na lewo... ptrz! - zakomenderował ktoś z pierwszej czwórki z własnej inicjatywy.
Brum, brum, brum! Trzewiki na cześć Dyrektora rozbijają błoto, rąbiąc w gołe kamienie.
Zbliżają się. O dwa metry przede mną ten sam głos zadzierzyście:
- Spocznij!
Niby nic, nie mają obowiązku zabryzgiwać się błotem dlatego, że akurat stoję i gapię się. Ale
mimo wszystko nieprzyjemnie. %7ładen nie spojrzał. Z szeregu nie wypada się kłaniać, ale jakieś
lekkie, nawet nieregulaminowe skinienie głową... A jednak nie wszyscy! Pyśko skłonił się, zaś
Korona już po przejściu odwróciła głowę - nikt nie zauważa - i... wysunęła w moją stronę
koniuszek języka.
Dyrektor czeka chyba na kogoś i ociąga się z pójściem razem. Jak nie, to nie - sam trafię do
tramwaju.
Dzień sto dwudziesty drugi
Irytacja to żywioł, który można wykorzystać tak jak wiatr czy wylew Nilu. Gdyby nie ona,
mógłbym sobie myśleć Bóg wie co o tym, co mi ten wystraszeniec z pokoju nauczycielskiego
nabajdurzył. A jak napadłem przed lekcjami na Wadzkiego, że toleruje czy akceptuje głupkowate
uchwały swoich, pożal się Boże, polityków.  Czy tak wam ten wasz marksizm każe? A to winszuję!
Więc na co czekacie? Od razu róbcie rewolucyjną radę uczniowską, niech sobie wybierze ze swego
grona polonistę, a mnie pod stienku!
Wybałuszył swe oczy krótkowidza - akurat przecierał szkła. Mówi, że o niczym nie wie -
naprawdę był trochę skonsternowany - ale zaraz zbada, choć to nie wygląda prawdopodobnie. Coś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl