[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obuwia brytyjskiej produkcji; w łonie partii liberalnej nastąpił nowy rozłam; policja ciągle jeszcze poszukiwała kobiety,
o której sądzono, że otruła całą rodzinę w Lincoln; dwie dziewczyny zostały, jak w pułapce, w fabryce ogarniętej
pożarem; jakaś gwiazda filmowa po raz czwarty uzyskała wyrok rozwodowy pod warunkiem, że w przewidzianym
terminie nie zostanÄ… przedstawione dowody przeciwko niej przemawiajÄ…ce.
Na stacji Paragon pan Mummery wyszedł z pociągu i wsiadł do tramwaju. Złe samopoczucie przybierało formę
zdecydowanych mdłości. Jakoś szczęśliwie zdołał dotrzeć do biura, nim nastąpiło najgorsze... Siedział już za biurkiem
blady, ale całkiem opanowany, gdy do gabinetu wpadł jego wspólnik.
...Sie masz, Mummery powiedział głośno pan Bro-okes i w sposób nieunikniony dorzucił: Zimno dziś, co?
Aha odparł pan Mummery. Bardzo nieprzyjemnie, zupełny już mrozik w gruncie rzeczy...
A tak, paskudna pogoda rzekł pan Brookes. No, a jak u ciebie, wszystkie cebulki zasadziłeś?
Niezupełnie przyznał pan Mummery. W gruncie rzeczy nie bardzo miałem ochotę...
Szkoda! przerwał mu partner. Wielka szkoda. Trzeba było je wcześniej sprowadzić. Ja to zrobiłem tydzień
temu. Jak na ogródek w mieście, na wiosnę będzie całkiem, całkiem... Masz szczęście, że mieszkasz na wsi, to chyba
lepiej, niż mieszkać w Hull, co? Choć i my mamy tu dość świeżego powietrza. Ale, ale, jak się miewa twoja pani?
Dziękuję, teraz już o wiele lepiej.
Miło to słyszeć, bardzo miło. Mam nadzieję, że zimą jak zwykle się pokaże; kółko dramatyczne nie może się bez
niej obejść. Och, nie zapomnę, jak grała w zeszłym roku ona i ten młody Welbeck. Aha, Welbeckowie dopiero co o
niÄ… pytali, wczoraj...
Dziękuję, tak... Myślę, że wkrótce będzie mogła znów podjąć swe towarzyskie obowiązki. Tylko że doktor mówi,
172
żeby nie przeholowała. Powiada, żeby, najważniejsze, nie martwić się. Moja żona powinna zachowywać spokój, nie
przemęczać się, nie śpieszyć i nie brać na siebie zbyt wiele...
Słusznie, słusznie! Najgorsze te cholerne zmartwienia i w ogóle... Ja tam już wiele lat temu przestałem się martwić,
no i tylko popatrz na mnie! Zdrów jestem jak rzepa, bo inaczej to bym i do pięćdziesiątki nie dociągnął. A ty, nawiasem
mówiąc, wcale na takiego nie wyglądasz.
To chyba trochę niestrawność odparł pan Mummery. Nic poza tym. Kłopoty z wątrobą, do tego się to
sprowadza i tyle...
O, właśnie, właśnie! rzekł pan Brookes, chwytając okazję. Czyż nie warto jednak żyć? To przecież zależy od
wątroby. Ha, ha! No, ale coś mi się zdaje, że trzeba się trochę zabrać do roboty. Gdzie jest ta sprawa dzierżawy Fer-
raby'ego?
Pan Mummery, który tego poranka nie był zbyt skłonny do konwersacji, dość przyjaznie przyjął propozycję i przez pół
godziny pozwolił sobie pogrążyć się w obowiązkach pośrednika obrotu nieruchomościami. Lecz pan Brookes nagle
znów wybuchnął potokiem wymowy.
Ale, ale rzekł może twoja żona zna jakąś dobrą kucharkę, co?
Chyba nie odpowiedział pan Mummery. W dzisiejszych czasach nie tak łatwo o nie. Ale wasza dawna chyba
nie opuszcza was?
Skądże! pan Brookes roześmiał się serdecznie. Toż by było istne trzęsienie ziemi. Nie, tu chodzi o Philip-
sonów. Ich dziewczyna wychodzi za mąż. To najgorsze z tymi dziewczynami. Powiedziałem Philipsonowi: Uważaj,
co robisz, zaangażuj kogoś, o kim coś wiesz, bo jeszcze ci się zwali na głowę taka na przykład trucicielka, jakże jej
tam? Aha, Andrews. Na razie nie chcę wcale posyłać wieńców na wasz pogrzeb" powiedziałem. Philipson uśmiał się,
ale to sprawa wcale nie do śmiechu, i to mu powiedziałem. Słowo daję, po prostu nie wiadomo, za co właściwie
płacimy policji. Już prawie miesiąc, a ta jakoś nie może złapać tej kobiety. Mówią tylko, że ona może obraca się gdzieś
w sÄ…-
173
siedztwie, może szuka posady kucharki, tak piszą. Kucharki .' Coś podobnego.'
Więc nie sądzisz, że ta Andrews popełniła samobójstwo? spytał pan Mummery.
Samobójstwo? Dobre sobie! rzucił szorstko pan Brookes. Już ty w to nie wierz, mój drogi. Ten płaszcz
znaleziony nad rzeką, to tylko dla zamydlenia oczu. Takie jak ona życia sobie nie odbierają, możesz być pewien!
Co znaczy takie jak ona"?
Z manią trucia ludzi arszenikiem. Zanadto dbają o własną skórę. Chytre jak łasice i tyle. Miejmy tylko
nadzieję, że jakoś uda się ją złapać, zanim spróbuje zabrać się do kogoś innego. Powiedziałem już Philipsonowi...
Więc myślisz, że zrobiła to pani Andrews?
Czy myślę? Oczywiście, że ona, jasne jak boży dzień. Pielęgnowała swego starego ojca i ten nagle umarł, a zostawił
jej w spadku okrągłą sumkę. Potem prowadziła dom pewnego starszego jegomościa i ten też raptem umarł. A teraz to
małżeństwo: mężczyzna zmarł, a żonę zabrano z objawami ostrego zatrucia arszenikiem. Kucharka dała nura, a ty
pytasz, czy ona to wszystko zrobiła! Założą się, że gdyby odkopali jej ojca i tego drugiego starego, to stwierdziliby, że
obaj są gruntownie nafaszerowani arszenikiem. Jak się już raz zacznie takie sztuczki, to nie można się powstrzymać. To
jakoś tak wrasta w człowieka.
Ano, chyba tak powiedział pan Mummery. Wziął znowu gazetę i przyglądał się zdjęciu przy liście gończym.
Wygląda zupełnie nieszkodliwie zauważył. Całkiem miła, ma taki matczyny wygląd.
Usta ma nieprzyjemne oświadczył pan Brookes. Miał własną teorię, według której charakter człowieka maluje
się w układzie jego ust. Ja bym tam ani na jotę nie ufał tej kobiecie...
W miarę jak dzień upływał, pan Mummery czuł się lepiej. Sprawa obiadu trochę go denerwowała: z namysłem wybrał
niedużą rybę z wody i pudding mleczny, a specjalnie po-
174
starał się nie wybiegać od razu po jedzeniu. Ku wielkiej uldze stwierdził, że i ryba, i pudding pozostały tam, gdzie je
wpakował, i że on, pan Mummery, nie doznał tym razem owego przykrego bólu, który stał się zjawiskiem niemal
codziennym w okresie ostatnich dwóch tygodni. Pod koniec dnia pan Mummery był już w całkiem dobrym humorze.
Widmo choroby i rachunków za wizyty lekarskie przestało go nawiedzać. Kupił pęk ciemnozłocistych chryzantem dla
żony, z pociągu wysiadł z uczuciem przyjemnego oczekiwania i poszedł dróżką ogrodową do willi Mon abri". Trochę
zaskoczyło go to, że nie zastał żony w bawialni. Ciągle jeszcze tuląc pęk chryzantem podreptał korytarzem i pchnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]