[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przypadku nie dysponujÄ™.
Dopiero wtedy Verily okazał irytację.
507
 Jeżeli uważasz, że jesteś winien, to dlaczego się nie przyznałeś?  zapytał
ostrym tonem.
 Nie jestem winien czarów  odparł Alvin.  Czy przy  literalnej wykładni ,
czy jakkolwiek. Ale wszystko, co mówiła o mnie panna Purity. . . Obaj wiemy dobrze,
że to prawda.
Jakby chciał to wykazać, ściągnął z prawej ręki żelazną obręcz kajdan.
Purity syknęła tylko. Nie widziała jeszcze takiej mocy. Nawet po wysłuchaniu opo-
wieści Arthura Stuarta nad rzeką, nie zdawała sobie sprawy, jak łatwo Alvin narzuca
swoją wolę żelazu. %7ładnych zaklęć, żadnego wysiłku.
 Panna Purity jest zdziwiona  zauważył Verily.
 Jak myślisz, może rozsmaruję to żelazo na chlebie i zjem?
 Przestań się popisywać.
Alvin rozparł się wygodnie na krześle i zaczął jeść solidny kawał chleba z serem 
tej pozycji nie mógł przyjąć, kiedy był skuty. Mimo pełnych ust mówił dalej.
 Pomyślałem, że warto wam przypomnieć, panno Purity. To, coście o mnie po-
wiedzieli, to prawda. Nie obwiniajcie się więc o kłamstwo.
508
Purity była na granicy płaczu.
 Cały świat popada w chaos  szepnęła.
 Fakt  zgodził się Alvin.  Ale w różnych miejscach na różne sposoby. Dlatego
warto jest podróżować.
 Wiem, że chcecie tylko mojego dobra, obaj. Ale jesteście zli na siebie nawzajem.
Nie wiem dlaczego.
 Verily sądzi, że jest w pani zakochany  oznajmił Alvin.
Purity nie wiedziała, co na to odpowiedzieć. Verily także. Zarumienił się tylko, zja-
dając gruszkę. Ale nie zaprzeczył słowom Alvina.
 Co nie znaczy, że nie podoba mi się to jego zakochanie  dodał Alvin.  A żona
mówi mi, że jesteście dobrą dziewczyną, lojalną, mądrą, cierpliwą i mającą wszystkie
inne zalety, jakie powinna mieć żona pana Coopera.
 Nie wiedziałam, że spotkałam kiedyś pańską żonę, drogi panie  zdziwiła się
Purity.
 Nie spotkaliście. Nie pamiętacie, co Arthur o niej opowiadał?
 %7łe jest świecą.
509
 %7Å‚agwiÄ….
 Tu, w Nowej Anglii, rzadko słyszymy o talentach. Jedyny znany polega chyba na
pozbywaniu się ciał zwierząt. Kuchennie.
Verily zaśmiał się głośno.
 Mówiłem ci, Al, że ma poczucie humoru.
Pozwoliła sobie na lekki uśmieszek.
 Powiedzmy tyle: Margaret uważa, że warci jesteście kłopotu przespania kilku
nocy w celi  podsumował Alvin.
 Pan mnie podtrzymywał, kiedy biegaliśmy wczoraj na łąkach, prawda?
Alvin wzruszył ramionami.
 Kto mógł wiedzieć, jacy jesteście twardzi, panienko? W pewnym momencie każ-
dy się poddaje i mówi to, co pytający chce usłyszeć.
 Chciałabym wierzyć, że potrafię wytrzymać tortury nie gorzej niż ktokolwiek
inny.
 O to mi właśnie chodzi. Nikt nie wytrzyma, jeśli przesłuchujący zna się na tym,
co robi. Ciało nas zdradza. Większość ludzi nigdy się o tym nie dowiaduje, bo nigdy
510
nie stawiają im pytania, które naprawdę jest ważne. A ci, którzy na takie pytanie muszą
odpowiedzieć, w większości mówią to, co pytający chce usłyszeć, bez przymusu tortur.
Tylko ci silni, ci najbardziej uparci bywajÄ… torturowani.
 Panie Cooper.  Purity zwróciła się do Verily ego.  Nie myśli pan, mam na-
dzieję, że przywiązuję wagę do żartów pana Smitha na temat pańskich uczuć wobec
mnie.
Verily uśmiechnął się do niej.
 Nie zna mnie pani, trudno więc oczekiwać, by cieszyła panią taka myśl.
 Wręcz przeciwnie. Znam pana bardzo dobrze. Widziałam pana dzisiaj w sądzie,
i na łąkach także. Wiem, jakim pan jest człowiekiem.
 Ale nie wie pani, że puszcza bąki przez sen  wtrącił Alvin.
Purity spojrzała na niego z niesmakiem.
 Jak każdy  odparła.  Ale większość nie uważa za konieczne wspominać
o tym przy jedzeniu.
Alvin uśmiechnął się szeroko.
511
 Nie chciałem, żeby zrobiło się z tego spotkanie towarzyskie. Nie wtedy, kiedy
obecny tu mój adwokat próbuje spalić stodołę, żeby usunąć pchły.
Verily spochmurniał natychmiast.
 To nie są pchły, kiedy umierają niewinni ludzie, a inni ze strachu stają się krzy-
woprzysięzcami.
 Jak będzie wymierzana sprawiedliwość, kiedy sędziowie zaczną obalać prawa,
gdy tylko jakiś adwokat da im choć ślad pretekstu?
 To teoria. Jeśli praktykowanie prawa wiedzie do niesprawiedliwości, prawo musi
zostać zmienione.
 Do tego służy parlament  przypomniał Alvin.  I zgromadzenie.
 Który polityk ośmieli się głośno powiedzieć, że popiera czarowników?
Ta dyskusja trwałaby pewnie dalej, jednak w tej chwili otworzyły się drzwi do sa-
li sądowej i wszedł Hezekiah Study. Nie przywitał się, ale przeszedł między ławkami
publiczności, aż zatrzymał się przy krześle za stołem obrony. Zwracał się tylko do Ve-
rily ego Coopera.
 Niech pan tego nie robi  powiedział.
512 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl