[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzy?... A ja mu na to... Och, Jack! Marzyłam o tym
i modliłam się, żebyś mnie o to poprosił.
Rose odetchnęła głęboko, po czym ciągnęła dalej
 Objął mnie i pocałował... dotykał mnie po raz
pierwszy, przysięgam pani.
 Wierzę ci  powiedziała Bettina.  Nie widzę
nic złego w tym, że narzeczeni się pocałują.
 Ja też tak myślę, proszę pani, ale lord Eustace
zobaczył nas i nawet nie mogę pani powtórzyć, co
powiedział. Oskarżył Jacka o okropne rzeczy. Jutro
rano ma siÄ™ rozmówić z kapitanem. Chce mu powie­
dzieć, żeby wyrzucił Jacka z pracy, jak już będziemy
w Anglii.
Rose znowu zaniosła się płaczem, po chwili dodała
przez Å‚zy:
 I jeszcze powie majordomusowi o moim za­
chowaniu, więc na pewno wyrzucą mnie bez referencji.
Rose westchnęła ciężko.
 To znaczy, że już nigdy nie dostanę pracy i Jack
nie będzie mógł się ze mną ożenić.
 W życiu nie sÅ‚yszaÅ‚am czegoÅ› równie oburzajÄ…­
cego!  zawołała Bettina.  Czy powiedziałaś Jego
 112
Lordowskiej Mości, że zaręczyliście się i macie zamiar
się pobrać?
 Nie słuchał nas, proszę pani. Tylko pouczał
Jacka i krzyczał na niego, a do mnie... odzywał się tak,
jakbym byÅ‚a... upadÅ‚Ä… kobietÄ…, a nie jestem, przysiÄ™­
gam, że nie jestem!
Rose ukryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach, a jej ciaÅ‚em wstrzÄ…s­
nął głośny szloch.
Bettina objęła ją.
 Już dobrze, Rose. Nie płacz. Wszystko będzie
dobrze, obiecujÄ™ ci.
 Nie ma po co rozmawiać z Jego Lordowską
Mością, proszę pani. Kiedy raz postanowi coś zrobić,
zrobi to na pewno.
 Co chcesz przez to powiedzieć?  spytaÅ‚a Bet­
tina.
 Wyrzucił moją starą babcię z jej domu w Kensal
Green, w posiadłości Alvestonów. Mieszkała tam całe
życie. Kochała to miejsce, miała tam przyjaciół. Ale
lord Eustace kazał dom zburzyć, ponieważ, według
niego, nadawał się do rozbiórki.
 Ale przecież nie mógÅ‚ jej zmusić, żeby siÄ™ wy­
prowadziła  z niedowierzaniem zauważyła Bettina.
 Udało mu się to jakoś załatwić, proszę pani.
Przyprowadził paru urzędników, żeby ją wyrzucili.
 Chyba nie na ulicę?  zawołała przerażona
Bettina.
 Och, nie, proszę pani! Aż tak zle nie było!
Znalazł jej nowy dom, gdzieś we włościach Alves-
tonów, ale nigdy nie czuła się tam szczęśliwa. Tęskniła
za przyjaciółmi i sklepami, które znała. Gaśnie z dnia
8  Znak miłości
 113
na dzień. Nie byłabym wcale zdziwiona, gdyby już nie
żyła, jak wrócę do domu.
Rose umilkÅ‚a na chwilÄ™. Potem powiedziaÅ‚a zalewa­
jÄ…c siÄ™ Å‚zami:
 I mnie też to czeka. Wolę umrzeć, niż żyć bez
Jacka! A jeśli stracę swoją pracę, a jego wyrzucą ze
statku, to jak możemy się pobrać? Nie możemy! Po
prostu nie możemy!
 Obiecuję ci, Rose, że nie dopuszczę do tego.
ChciaÅ‚a powiedzieć, że jeÅ›li wszystkie nadzieje za­
wiodą, poprosi ojca, żeby zatrudnił Rose i znalazł
jakieś zajęcie dla Jacka. Wiedziała jednak, że ojciec
ma niewiele pieniędzy, wiec należało raczej wymyślić
coÅ› innego.
 Coś na pewno na to poradzę  powiedziała. 
Nie pozwolę, żeby spotkała cię taka krzywda.
 Nie wiem, jak może mi pani pomóc. Jest pani
taka dobra, że chce pani spróbować. Ale wie pani, tak
jak i ja, że nie powinnam opowiadać o swoich kÅ‚opo­
tach takiej damie jak pani.
 Taka dama jak ja powinna ci pomóc  zdecy­
dowanie odparła Bettina  i właśnie zamierzam to
zrobić.
Rose pomogła jej się rozebrać. Kiedy wychodziła,
Bettina powiedziała:
 Obiecaj mi, Rose, że spróbujesz zasnąć. Jeśli
znajdziesz okazjÄ™, poÅ›lij wiadomość Jackowi, że spró­
buję coś dla was zrobić. On pewnie też bardzo się
martwi.
Rose była tak poruszona wzmianką o Jacku, że nie
była w stanie odpowiedzieć. Zamknęła za sobą drzwi
114
kajuty, a Bettina leżąc w łóżku rozmyślała o tym, co
przed chwilą usłyszała.
Trudno było zrozumieć, że lord Eustace, stale
mówiący o niesieniu pomocy różnym nieszczęśnikom,
jest tak nieczuły na cierpienie. Ponieważ jednak znała
jego artykuÅ‚y i uważaÅ‚a, że sÄ… nieznoÅ›nie apodyktycz­
ne, mogła sobie wyobrazić, że nie interesowały go
bezładne wyjaśnienia Rose i Jacka. Zwłaszcza że
panowała dość powszechna opinia, iż służący nie
powinni mieć adoratorów. Jednak wyrozumiali pra­
codawcy, jak jej matka, zawsze robili wyjÄ…tki dla tych,
którzy byli zaręczeni i zamierzali się pobrać, albo, jak
to służba mawiała, chodzili ze sobą.
Lord Eustace zapewne uważał, że to przelotny
romans podróżny  pomyślała Bettina, starając się
go usprawiedliwić. Była pewna, że zbyt pochopnie
osądził Rose, którą lubiła i której ufała.
Rose była uczciwą dziewczyną. Ojciec jej pracował
jako leśniczy w posiadłości Alvestonów.
Rose zwierzała się Bettinie, jak bardzo jest dumna
z tego, że wybrano ją, aby zajmowała się gośćmi diuka
podczas tej wyprawy. Po czym w swojej uczciwości
dodała, że pozwolono jej pojechać, bo inne pokojówki
bały się podróży morskiej.
Nie musiała mi tego mówić  pomyślała teraz
Bettina. To jeszcze jeden dowód na to, że Rose jest
prawdomówna.
Opowiadanie Rose tak bardzo ją poruszyło, że nie
mogła zmrużyć oka. Zwitało, kiedy w końcu zasnęła,
dlatego obudziła się pózniej niż zwykle.
Jacht opuścił już przystań i wypłynął na otwarte
 115 
morze. Pomyślała, że najlepsze, co może zrobić dla
Rose, to od razu pójść do diuka i z nim porozmawiać.
Opowiem mu dokładnie, co się wydarzyło  "
powiedziała do siebie  i jestem pewna, że nie
pozwoli, aby taka niesprawiedliwość spotkała jego,
służących.
Ubrała się starannie w letnią suknię, która należała;
do matki. W jasnozielonym kolorze Bettina wyglądała
bardzo młodzieńczo i wiosennie. Dla dodania sobie
odwagi wzięła jedną z orchidei, które nosiła poprzed
niego wieczoru, i przypięła ją przy dekolcie, tak jak t
zrobiła pierwszego ranka na pokładzie.
Zgodnie z jej przypuszczeniami, żadna z pań ni
opuściła jeszcze swojej kajuty. Z jadalni dochodziły
wprawdzie głosy dżentelmenów spożywających śnia
danie, jednak Bettina w jakiś sposób odgadła, że ni
ma wśród nich diuka. Wcześnie rano zwykle zażywa
trochę ruchu, spacerując po pokładzie.
Poszła go poszukać. Zobaczyła, że idzie wzdłuż
nadbudówki i, chwyciwszy ręką rąbek sukni, szybko
ruszyła za nim. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl