[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pani podaje: młodą kobietą, która prowadzi internetową agencję ma-
trymonialnÄ….
 Chodzi panu o braci Sazanowów?
Plato lekceważąco wzruszył ramionami.
 Teraz to już bez znaczenia. Sprawa jest załatwiona.
 To dlaczego pan do mnie przyjechał?
Postukał o blat czubkami palców lewej dłoni.
 Czasami nawet dorośli mężczyzni zachowują się jak dorastający
chłopcy, duszka.
Rose w jednej chwili zapomniała o braciach Sazanowach, o uczuciu
zażenowania, które ją ogarnęło, gdy się dowiedziała, że Plato czytał jej głupi
blog, i nawet o tym, jak rozstawiał ją po kątach w jej własnym domu, w
samej bieliznie. Czy chciał powiedzieć, że jest nią zainteresowany? %7łe chciał
ją znowu zobaczyć?
 Chciał się pan ze mną zobaczyć  powiedziała, mając nadzieję, że nie
widać po niej podniecenia.
36
R
L
T
 Da.  Plato wcale nie wyglądał na skrępowanego.
 Ciągle spotykam piękne kobiety i wiele z nich daje mi swój numer
telefonu, ale pani zrobiła to w niebanalny sposób.
Podniecenie Rose opadło. To by było tyle, jeśli chodzi o złudzenia, że
uznał ją za wyjątkową.
 No i oczywiście szybko dowiedziałem się, że w ten sam sposób
potraktowała pani wszystkich zawodników z mojej drużyny. Poczułem się...
Poczułem się rozczarowany. Nie znałem motywów pani działania, rzecz
jasna, i kiedy moja ochrona panią zlokalizowała, postanowiłem sam zająć się
tym problemem  uśmiechnął się lekko.  Jak już mówiłem, wpływ na moją
ocenę sytuacji miały także i inne względy. Nie przeczę też, że chciałem panią
znowu zobaczyć.
Rose zacisnęła palce na nóżce kieliszka do szampana.
 Cóż, przynajmniej tyle.
 I dobrze się stało  ciągnął Plato.  Byłoby chyba gorzej, gdyby to
któryś z moich ochroniarzy zapukał tego wieczoru do pani drzwi i zastał
panią w... Jak to się właściwie nazywa?
Rose nagle zakręciło się w głowie.
 Piżama  odparła bez tchu.
 Zakłada to pani do łóżka? Kiedy jest pani sama?
Ktoś musiał podkręcić temperaturę w restauracji.
Rose gwałtownym ruchem poderwała kieliszek do ust.
 Mhm...  wymamrotała.
 Wielka szkoda.  Plato obserwował ją z wyraznym
zainteresowaniem.
Rose o mały włos nie upuściła kieliszka. Odrobina szampana prysła na
obrus. Rose sięgnęła po serwetkę, lecz Plato był szybszy.
37
R
L
T
 Nie zdążyłem zapytać  odezwał się powoli, z tą jedyną w swoim
rodzaju intonacją, od której dreszcz przebiegał jej po plecach.  Jest pani
samotna czy z kimÅ› zwiÄ…zana?
Przez ostatnie dwa lata była najbardziej samotną kobietą w całym
Toronto i aż do tej chwili w ogóle jej to nie przeszkadzało.
 Nie, nie jestem z nikim zwiÄ…zana.
Dlaczego głos jej tak drżał, do diabła?
 Bardzo mnie cieszy ta wiadomość  uśmiechnął się lekko.
Był taki obcy. Stanowił wielkie zagrożenie dla jej spokoju ducha. W
jednej chwili siadali do kolacji, przy której mieli rozmawiać o interesach, a
już w następnej powietrze między nimi pulsowało od seksualnego napięcia.
Miała nadzieję, że nie okaże się taką idiotką, by dać się nabrać na te
męskie bzdury o jej piżamie i samotności w łóżku, i potrzebie faceta... A
jednak...
Och, wezże się w garść, Rose!
 Nie przyjechał pan do mnie dlatego, że zapisałam panu swój numer na
ręce  zaczęła.  Po prostu poczuł się pan urażony, bo podałam go także
wszystkim pana bezcennym zawodnikom.
Zaśmiał się cicho i ten dzwięk zawibrował tak cudownym grzmotem w
jego piersi, że Rose zupełnie straciła instynkt samozachowawczy. Powinna
była trzymać go na dystans, ale poniosła kompletną porażkę i nawet nie
wiedziała, dlaczego tak się stało.
 Jestem tu z tego samego powodu, dla którego poleciłem każdemu z
moich zawodników z osobna nie dzwonić pod podany przez panią numer 
wyznał lekko.  Ponieważ jest pani niezwykle piękną kobietą...
Naprawdę? Rose próbowała znalezć jakąś celną odpowiedz, ale w jej
głowie kłębiły się tysiące myśli. Minęło parę sekund, zanim jej mózg zaczął
38
R
L
T
znowu w miarę normalnie funkcjonować i zanim dotarło do niego znaczenie
wypowiedzianych przez Plata słów. Zaraz, zaraz, polecił swoim zawodnikom
nie dzwonić pod jej numer?!
 Opanowała pani do perfekcji sztukę korzystania ze swoich kobiecych
wdzięków  powiedział leniwie, jakby ta obserwacja sprawiała mu
przyjemność.
 Nie narzekam.
 Zabronił pan swoim zawodnikom dzwonić do mnie?
Wzruszył ramionami.
 Chyba już czas, żebyśmy zaczęli mówić sobie po imieniu, co ty na to?
Nie wierzę, że cię to zaskoczyło, Rose.
Może i nie wierzył, ale naprawdę była zaskoczona!
 Po co to wszystko? Dlaczego mnie tu przywiozłeś?
 Przyjechałem do ciebie, żeby cię ostrzec.  Plato mówił takim tonem,
jakby tłumaczył jej coś po raz setny.  Kiedy zorientowałem się, że nie jesteś
tą osobą, za jaką cię wziąłem, przemyślałem sytuację i doszedłem do
wniosku, że nie warto marnować tego wieczoru.
Z gardła Rose wyrwał się cichy dzwięk, ni to śmiech, ni to jęk. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl